Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2012, 23:11   #586
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Francesca ukłoniła się dostojnie. Jej twarz była poważna.
- Jestem niezwykle rada, że widać poprawę. Już wkrótce hrabianka stanie na nogi i będzie cieszyła się życiem jak przystało w jej wieku - uśmiechnęła się lekko - zdaje sobie sprawę, że moi poprzednicy również mocno upierali się swoich słów, ale możecie mi Państwo wierzyć, że nie należę do nich.
-Pani poprzednicy, którzy myśleli, że zdołają mnie oszukać, źle skończyli - stwierdził surowo. Okoliczności jednak nie pozwalały mu utrzymywać srogiej miny. Rozpogodził się zatem szybko i dodał. -Zgodnie z moją obietnicą, czeka panią nagroda. Pieniądze nie stanowią problemu i znajdują się na stoliku przed panią - wyciągnął dłoń w stronę pokaźnego worka. -Oczywiście taki pieniądz trochę waży, jeśli więc wyrazi pani taką wolę odeślę z panią straż, by monety mogła pani złożyć w banku.
- Tak, straż na pewno będzie pomocna. Szczególnie, że bandytów spotkać można przy samej bramie...
- była pewna, że już dowiedzieli się o napaści - dziękuje bardzo - jeszcze się nie poruszyła, a zamarła w oczekiwaniu. Najbardziej wszak zależało jej na tytule szlacheckim, o którym jeszcze hrabia nie wspomniał
-Nadanie tytułu wymaga odpowiedniego ceremoniału - de Riue miała rację, audiencja się jeszcze nie skończyła. -Zebrania szlachty, która świadkować będzie nadaniu tytułu. Co zrozumiałe, wiąże się to z czasem. Domyślam się także, że i pani chciałaby sprowadzić do Aldersbergu jakichś własnych świadków.
- Tak oczywiście. Jeszcze dzisiaj wyślę gońców, ale łatwiej mi będzie jeśli ten czas będzie dokładniej określony - powiedziała jak się wydawało szczerze, choć nie zamierzała po nikogo posyłać. Na swej drodze spotkała mnóstwo ludzi, ale niekoniecznie musiała ich widzieć, była nawet pewna, że wiele chciałoby jej śmierci. Ale czemu się dziwić, jeśli ma się więcej wrogów niż przyjaciół. Z tych, których chciała spotkać, cześć zdążyła doczekać swojego prywatnego końca świata, a część po prostu się ukrywała.
-To w dużej mierze zależy od pani - stwierdził hrabia. -Zgromadzenie szlachty i przygotowanie ceremoniału może zająć pięć, siedem dni. Ale przyjazd pani gości z Vengerbergu zajmie przecież dłużej.
- Tak w takim razie nie chcę ich w to ingerować. - rozmyśliła się jak to na kobietę przystało - Nie chcę również państwu zabierać czasu. Poza tym hrabianka będzie dla mnie doskonałym świadkiem, myślę, że już będzie mogła brać udział w audiencji do tego czasu - uśmiechnęła się lekko. Wolfgang de Aldersberg zawiesił wzrok na rudowłosej na parę chwil. Chyba nie takiej odpowiedzi oczekiwał.
- Jak pani uważa - stwierdził w końcu. -Jeżeli zatrzymuje się pani dalej w tym samym miejscu, zaproszenie zostanie tam wysłane w stosownym czasie.
- Dobrze... zostanę tam w takim razie. Poczekam na zaproszenie - nie podobał jej się ton Wolfganga, ale nie pokazała tego po sobie. Ten gburowaty jegomość jeszcze zapamięta jej twarz. Tydzień spokoju... ciężko będzie wytrzymać, ale czego się nie robi dla tytułu.
-Jeżeli życzy sobie pani odebrać noble teraz, każę przybyć straży. W przeciwnym wypadku, pieniądze będę na panią czekały na uroczystości.
- Odbiorę teraz - powiedziała stanowczo.
- Jak pani sobie życzy - odparł hrabia i tak jak zapowiedział, zawołał straże. Tak jak spodziewała się Francesca dwa oddechy nie minęły, nim drzwi sali audiencyjnej się otworzyły, a do środka wkroczyło paru uzbrojonych mężczyzn.
-Ty i ty - Wolfgang wskazał dwóch z nich. - Odprowadzicie panią Esmeraldę i zaniesiecie jej nagrodę - rozkazał. Zanim jednak którykolwiek z nich zdążył zbliżyć się do stojącego na stoliku worka, milczący do tej pory, łysiejący mężczyzna nieśmiało wtrącił.
-Panie mój, jeśli mogę...
-O co chodzi Cecylu? - de Aldersberg nieomal westchnął.
-Odbiór tych pieniędzy należy pokwitować - odparł natychmiast, kierując swe słowa w równym stopniu do hrabiego, co do Francesci.
- To chyba nie problem... - wampirzyca zatrzepotała rzęsami. Już w wyobraźni ukazywał jej się szkic wydawania majątku. Co sobie będzie mogła kupić? Co się jej przyda? A co najważniejsze, jak długo zdoła usiedzieć w jednym miejscu. W końcu mogła jakiś czas obejść się bez krwi, ale cóż to za życie gdy się odmawia najsłodszej jego części. Pozostała jeszcze kwestia zemsty na medyku. Hmnn może powoła go na świadka ceremonii?
-Nie, nie, żaden problem - zapewnił Cecyl rozwijając na stoliku jeden z pergaminów. Wyjął też ze swych kieszeni pióro i zakręcony kałamarz. -Wystarczy tylko tutaj podpisać.


Kobieta podeszłe do Cecyla i odebrała od niego pióro. Dość niezgrabnym ruchem umoczyła je w kałamarzu. Dawno tego nie robiła, więc skupiła się bardziej. To co znalazło się na pergaminie nie przysporzyło jej kolejnego powodu do dumy, aczkolwiek podpis był. Co prawda nie był do podrobienia, chyba nawet dla niej, więc na swój sposób można było go uznać za unikalny. Mężczyzna przyjrzał się uważnie pergaminowi, jakby w międzyczasie mogło się z nim coś złego wydarzyć, ale spokojnie stwierdził - tak, tak. Teraz wszystko jest zgodnie z protokołem.
-Bardzo dobrze Cecylu, nie musisz więc zajmować pani Esmeraldzie więcej czasu. Możecie zabrać już pieniądze i odprowadzić panią de Paur. Jest pani wolna - oznajmił hrabia. Kobieta po instruowała strażników co mają robić, ci oczywiście jak przystało na wyszkoloną służbę wykonali wszystko całkiem sprawnie. Francesca postanowiła po części urzeczywistnić swój sen. Gdy tylko wpłaciła część złota w banku, udała się w stronę karczmy.
- Karczmarzu piwo dla wszystkich gości! - klasnęła w dłonie kobieta. Nie wykosztowała się za bardzo, bo tylko trzech gości dostało sprezentowany trunek. Podziękowali szczerze wybrakowanym uzębieniem, po czym wrócili do rozmowy. Kobieta westchnęła, nagle poczuła, że dni oczekiwania będą niezwykle długie.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...

Ostatnio edytowane przez Asmorinne : 04-03-2012 o 23:15.
Asmorinne jest offline