Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2012, 13:40   #107
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Justynka westchnęła tylko ciężko patrząc za wychodzącą Melą.
- Wyjdę do niej - mruknęła znowu, tym razem do chłopaków. - Z maluchami zawsze są same kłopoty. Trzeba im wszystko tłumaczyć.
Jak dorośli mieli do tego cierpliwość? Nie miała pojęcia. Dobrze, że tak to jest na świecie zrobione, że tylko dorośli mają dzieci. Mama mówiła wprawdzie, że czasem zdarza się to starszym dzieciakom, ale zawsze źle się to dla nich kończy.
- Podrzućmy ją Złej Królowej - powiedział Tomek. - Pozbędziemy się na raz dwóch kłopotów. Nawet nie będziemy musieli palcem kiwnąć i zrobimy przewrót pałacowy. Mela zrobi. A potem tylko załatwimy z Albinem, żeby całą naszą piątkę odesłał do domu.
- Żartujesz, prawda? - spytała dziewczynka, nie tak do końca przekonana co do intencji Tomka.
- O podrzuceniu? Taaaak. Ale co do skutków to jestem pewien, że królowa by ją oddała i dopłaciła za to, żebyśmy ją zabrali.
- O tak. To całkiem możliwe - Justynka uśmiechnęła się mimo, że nie było jej tak naprawdę do śmiechu. - Gdyby tak można ją było odesłać prosto do mamy, pewnie nawet pół sekundy bym się nad tym nie zastanawiała.
- Ja też. - Tomek skinął głową. - Ale, niestety, nie potrafię. A co gorsza potrafię sobie bez problemu wyobrazić kolejne zagranie Meli i jej wrzask “Ja chcę do mamy” w samym środku jakichś kłopotów.

- Myślicie, że to jakaś pomyłka, że Melę przeniosło tu z nami? - powiodła wzrokiem po zebranych przy stole, nie wyłączając samej Welmy. - Bo ja już sama nie wiem. Czasem się zastanawiam czy czasem Albin się nie pomylił, albo że wpadła w wir przypadkiem.
- Mieliśmy pecha, że się smarkata też w to wkręciła - powiedział Piotrek, z ustami zapchanymi kolejną parą pierniczków. - Chociaż jej gwizdek mi się podoba. Ale moja proca bardziej.
- Trzeba by się było Albina zapytać. On by wiedział najlepiej - zastanawiała się głośno Justynka.

Na to jednak mieli jeszcze sporo czasu. Z Albinem dopiero wieczorem mogli próbować się porozumieć. Chociaż nie miała pewności czy rama i resztki potłuczonego lustra na to pozwolą. Nie pozostało im jednak nic więcej. Chyba, że Zielarka znała jakieś inne sposoby połączenia. Szkoda, że nie mieli tu telefonów komórkowych. Chociaż pewnie Zła Królowa nie pozwoliłaby Albinowi na własną komórkę. Może dlatego zostało mu tylko to lustro i listy przesyłane przez kruka.
- Zaraz wracam, tylko sprawdzę co u Meli. Jeszcze się tam gdzieś zapłacze na śmierć, albo znowu wymyśli coś niemądrego.
- Niemądrego? Jak możesz obrażać biedną Melcię - mruknął Tomek z ironią.
- Nikogo nie mam zamiaru obrażać - odpowiedziała, przecząc własnym słowom pokazaniem Tomkowi języka. - Tylko, że coś z nią trzeba zrobić. Przecież nie utopimy jej w bagnie.
Po minie Tomka widać było, że jest to myśl warta rozważenia.
- Przestań - poprosiła ni to karcącym, ni rozbawionym tonem. - Muchy byś nie skrzywdził.
Język znów poszedł w ruch, a Justynka odwracając się na pięcie pomaszerowała w kierunku wyjścia.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline