Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2012, 21:04   #37
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Quentin czasem był dobry, zabił by tego płaczącego byka, ale starał się być profesjonalistą. Nie chodziło o dobro czy zło. Boga czy inne gówno. Po prostu im więcej ofiar tym większy rozgłos. A sławę miał już wyrobioną. Za kilka tygodni może nawet puści plotę o tym jak zabił słynnego Moline. Śmieszne. Teraz w każdym razie miał na sobie kominiarkę. Wszedł do AV-ki. Tam dopiero schował broń. Skórzane fotele były wygodne. Słyszał jak big Tone dziękuje i się dławi. Już kierował kiedyś podobną aerodynę. Pomagał w dealach dla jednej z rodzin Mafijnych, zabito pilota, i musiał nauczyć się latać. Zabawne czasy. Teraz zrobił tak samo. Podłożył uprzednio wziętą kartę, podał hasło.

DOSTĘP PRZYZNANY


Miło. Włączył silniki na małe obroty i unosząc się nad ziemią wyszedł z AV-ki by otworzyć sobie bramę. Tony siedział posłusznie i patrzył się w ziemię. Metalowa blacha zaczeła unosić się do góry. Wrócił do pojazdu i lekko lawirując wyleciał przed hangar. Uniósł się w powietrze i odleciał w stronę magazynów przy W Chigaco Avenue. Będzie musiał zadzwonić po osiedlowych chłopaczków i zgarnąć ich do odebrania auta. Zadzwonił do Maxa, latało się całkiem miło.


-
Halo.

-Mam AV-kę.

 
Pinn jest offline