Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-03-2012, 18:54   #31
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Mafia. Na kurwa jebane 100% pierdolona włoska Mafia. Obrócił Tony`ego i złapał go za szyje, wyciągnął swój ciężki pistolet Arasaka P-237 (http://cyberpunk.asia/images/Arasaka_P-237.jpg) i wycelował w stronę drzwi. Przez całą tą sytuacje poczuł ukłucie strachu. Już raz Włosi o mało go nie zlikwidowali. Wtedy również spierdalał AV-ką. Czerwona promień lasera przeszedł zakurzone powietrze. Quentin Bell czekał spokojnie.
 
Pinn jest offline  
Stary 05-03-2012, 19:23   #32
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Quentin Bell
Bell zareagował błyskawicznie. Obrócił technika twarzą do drzwi kantorka, a sam znalazł się za jego plecami. Ktokolwiek wyjdzie zza tych drzwi na pewno się mocno zdziwi.
Bell czekał w napięciu, aż drzwi otworzą się. Był gotowy w każdej chwili do otwarcia ognia. I choć tego nie chciał i wolał uniknąć zbytniego hałasu, to nie zawaha się gdy będzie musiał to zrobić.
Sekundy odmierzały kolejne coraz szybsze uderzania serca Quentina.
W końcu drzwi otworzyły się i stanął w nich postawny mężczyzna około trzydziestki. Ubrany był w podkoszulek na ramiączka i wytarte jeansy. Jego twarz zdobił kilkudniowy zarost.
- Panie Molina - wycharczał przyduszany technik - Ten pojeb chce zwinąć pańską maszynkę.
"Molina" - pomyślał Bell. Czyżby to był ten słynny zabijaka i solos, który kiedyś był członkiem elitarnych oddziałów Militechu. Quentin nigdy go nie widział, ale wygląd zgadzał się z opisem jaki nie raz słyszał.
Gość wyglądał na bezbronnego, ale pozory mogły mylić. Jedyną bronią Moliny była potężna Beretta wpięta w skórzane szelki na jego ramionach.
Molina spojrzał na Bella i uśmiechnął się kącikiem usta.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 05-03-2012, 19:35   #33
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Ciężki pistolet wystrzelił . Stabilizatory w nadgarstkach prawie zniwelowały odrzut. Czerwony punkcik znajdował się ostatnio na klatce Moliny. A to sukinkot.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 05-03-2012 o 20:37.
Pinn jest offline  
Stary 05-03-2012, 20:37   #34
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Quentin Bell
Adrenalina uderzyła w serce Bella niczym potężny sierpowy zawodowego boksera wagi ciężkiej. Solos nie wahał się ani chwili. Widząc przed sobą legendarnego ulicznego mordercę nie zamierzał wdawać się z nim w dysputy, ani pertraktacje.
Ołów przemówił. Bum, bum bum!!!
Kule z pistoletu w kierunku niespodziewającego się niczego Moliny z ponaddźwiękową prędkością.
Schowany za żywą tarczą w postaci technika Bell oddał kilka strzałów. Wiedział, że w momencie gdy pociągnął za spust tylko jeden z nich może wyjść z tego żywy. Albo on, albo Molina.

"Miazga" jednak nie takie zasadzki przeżył. Rzucił się w bok z niesamowitą wręcz prędkością.
"Dopalacze" przemknęła myśl przez głowę Bella.
Wystrzelonych pocisków było jednak na tyle dużo, że dwa z nich mimo to dosięgły celu.
Quentin uśmiechnął się widząc pojawiające się na białym podkoszulku krwiste plamy.
Molina podniósł ręce do góry.
- Pokój! Kurwa! Pokój! Gościu zbastuj! Bierz tę furę i spierdalaj! Karta jest w schowków. Hasło "patton". Nie wiem tylko czy Tonny skończył przerabiać silnik i czy nadaje się ona już do latania.

Bella naszła smutna refleksja. Tak kończy legenda ulicy. Solos który zabijał na zlecenie, brał udział w wojnach korporacji i wiele lat przeżył na krawędzi, ginie w przypadkowej strzelaninie. Śmieszne kurwa, ile warte jest nasze życie.
Bell mógł oszczędzić Molinę, ale nie wiedział czy to nie skończy się wcześniej, czy później jego śmiercią.
Popatrzył w oczy Miazgi i zamyślił się mierząc do niego cały czas. Solos miał uniesione w górę ręce i najwyraźniej nie miał ochoty do dalszej walki.
Szala życie i śmierci była w rękach Quentina.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 05-03-2012, 20:45   #35
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Peace. Yippee-Ki-Kay Mother Fucker!
Wycelował w napakowaną chipami głowę i strzelił. Duża dziura powstała na czole umierającego Moliny, z tyłu głowy wyleciała krew i odłamki mózgu. Odrzucone ciało upadło na podłogę hangaru, szybko zalewając ją posoką. Puścił Tony`ego, ten stoczył się na ziemię, widział przerażenie w jego oczach.

-
No to zadarłem ze złymi osobami. Mów kim jesteście?- mówiąc to cofał się w stronę drzwi AV-ki cały czas mierząc w technika.
 
Pinn jest offline  
Stary 05-03-2012, 20:50   #36
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Tonny upadł na kolana i krzyczał w głos:
- Błagam cię człowieku wyluzuj! Ja nic do ciebie nie mam. Chciałem cię tylko ostrzec, że próbujesz ukraść furę Martina Moliny. Ale kurwa Miazga leży teraz z dziura w głowie. Kurwa on nie żyje, człowieku. Błagam cię nie zabijaj mnie. Błagam!
Rosły mężczyzna rozpłakał się jak dziecko i klęcząc prosił Bella o litość. Widok płaczącego mężczyzny był nader żałosny.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 05-03-2012 o 20:52.
Pinhead jest offline  
Stary 05-03-2012, 21:04   #37
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Quentin czasem był dobry, zabił by tego płaczącego byka, ale starał się być profesjonalistą. Nie chodziło o dobro czy zło. Boga czy inne gówno. Po prostu im więcej ofiar tym większy rozgłos. A sławę miał już wyrobioną. Za kilka tygodni może nawet puści plotę o tym jak zabił słynnego Moline. Śmieszne. Teraz w każdym razie miał na sobie kominiarkę. Wszedł do AV-ki. Tam dopiero schował broń. Skórzane fotele były wygodne. Słyszał jak big Tone dziękuje i się dławi. Już kierował kiedyś podobną aerodynę. Pomagał w dealach dla jednej z rodzin Mafijnych, zabito pilota, i musiał nauczyć się latać. Zabawne czasy. Teraz zrobił tak samo. Podłożył uprzednio wziętą kartę, podał hasło.

DOSTĘP PRZYZNANY


Miło. Włączył silniki na małe obroty i unosząc się nad ziemią wyszedł z AV-ki by otworzyć sobie bramę. Tony siedział posłusznie i patrzył się w ziemię. Metalowa blacha zaczeła unosić się do góry. Wrócił do pojazdu i lekko lawirując wyleciał przed hangar. Uniósł się w powietrze i odleciał w stronę magazynów przy W Chigaco Avenue. Będzie musiał zadzwonić po osiedlowych chłopaczków i zgarnąć ich do odebrania auta. Zadzwonił do Maxa, latało się całkiem miło.


-
Halo.

-Mam AV-kę.

 
Pinn jest offline  
Stary 06-03-2012, 10:26   #38
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Latający pojazd gładko wyladował na ubitej ziemi koło metalowego hangaru. Miejsce należało do szajki złodziei dla których swojego czasu kradł Quentin. Nie wyruchają go, wiedzieli że by ich zabił. Lekko unosząc się nad ziemią AV-ka wleciała pod blachy drobnego hangaru. Teddy już czekał popalając papierosa.

-Ładny sprzęt Bell.

-Bo specjalny.

-Mam go przechować czy coś podreperować.

-Na razie nie mam kasy. Na razie-
zaznaczył Quentin.

-Robota się szykuje? To po to ta AV-ka?

-Tak jakby, po prostu ją przechowaj. A słuchaj jest druga sprawa.

Teddy widocznie sie pobudził , oznaczało to zarobek.

-Musisz odzyskać dla mnie mojego Lincolna z Monrose. Stoi przed główną bramą.

-Zrobi się. Dasz kluczyki?

Bell rzucił je.

-Gdzie go podstawić?

-Pod mój dom.

Ted wiedział gdzie to. Kiedyś razem pili. Bell pożegnał się z złodziejem i wyszedł z położonego w oddali hangaru. Miał zamiar Wrócić do domu metrem, a w gdy będzie już w chacie coś zjeść.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 06-03-2012 o 13:01.
Pinn jest offline  
Stary 07-03-2012, 18:26   #39
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Josh uśmiechnął się mijając miejsce, gdzie jeszcze niedawno była budka posterunku kontrolnego. Najwidoczniej remont gazociągu zajmie dłużej czasu niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Sprzętu budowlanego było aż nadto a na teren koncertu Greed dojechał nie niepokojony. Od razu wpadł na pomysł aby powiadomić o tym ciekawym fakcie swoich klientów. Zatrzymał się więc, włączył wszczep cyber-audio równocześnie wybierając połączenie przez wbudowane łącze telefoniczne. Jak zawsze użył też swojego zewnętrznego szyfratora aby nikt niepowołany nie odsłuchał wiadomości.

- Siemasz Cris. Tu Joshua. Ulica od strony zatoki nie jest pilnowana przez posterunek kontrolny. Nadal remontują gazociąg. Jak będziecie reklamować koncert polećcie tę drogę. Lepiej dla nas, gdy korporacyjni nie będą się przejmować wzmożonym ruchem.

Greed wyłączył wszczep i podjechał pod pierwsze z miejsc zaznaczonych na mapie Maxa jako podłączenie dla głośników. Budynek Militechu prezentował się dość dobrze na tle tego całego, niebezpiecznego miasta. Josh zaparkował, wyszedł z auta zakładając na głowę elegancki kapelusz. W końcu padało a on nie chciał się zmoczyć. Chwilę tak postał, udając, że sprawdza czy nie ma jakiś rys na karoserii auta. Tymczasem szukał kamer, patroli i innych utrudnień. Było tego całkiem sporo. Poza tym te policyjne połączenia radiowe. Musiał coś z tym zrobić... Wsiadając do środka solos przyjrzał się też budynkom mieszkalnym, których dachy mogły być jakimś wyjściem. Znając jednak swoich młodych, narwanych - i świetnie płacących - klientów ochroniarz wiedział, że nie zgodzą się na nic choć odrobinę zmniejszające siłę nagłośnienia. Musiało być pierdolnięcie. Musiał być chaos i katorga dla uszu starszych. Zasrane grajki... zero szacunku dla starszych.

***

- To jak Fleet dasz radę zająć się monitoringiem i połączeniami radiowymi? Dokładne dane o tym kiedy odbędzie się koncert dałbym ci później...

- Nie ma sprawy Josh, ale to nie będzie ani łatwe, ani tanie...

- Przecież wiesz, że nie przyszedłbym z byle gównem. Poza tym nie chce Cię oszukać. Wystarczy abyś zapętlił nagrania monitoringu najlepiej nagraniem z innego dnia o tej samej porze. A jeżeli chodzi o połączenia policji i korporacyjnych to myślę, że zakłócenia wystarczą. Nie chce aby w kulminacyjnym momencie mogli się ze sobą porozumiewać.

- Dobra. Wezmę za to tysiąc baksów.

- Nie ma sprawy. Jak coś mam twój numer. Łączymy się przez łącze telefoniczne z szyfratorem. Więcej danych już wkrótce.

- Ja na twoim miejscu uważałbym na tą całą Cris. To ostra suka i ma smykałkę do hackowania. A ten cały koncert w centrum korporacyjnej strefy, to na kilometr mi śmierdzi przekrętem. Ona i jej kumple już nie raz dawali prztyczka w nos korporacją i taki koncert to troszkę za mało. Oni lubią ślizgać się po krawędzi, więc uważaj by i was nie pociągnęli za sobą. Skoro potrzebują aż tak silne wsparcie, to najwyraźniej szykują coś jeszcze.

- Spokojnie. Nie jestem już tym samym ćpunem co kiedyś. Do usłyszenia. Trzymaj się...


***

Po wizycie u netrunnera Josh zdecydował się odwiedzić starego znajomka o imieniu Nick. Młodzik był dilerem i znał Greeda jeszcze za czasów, gdy ten ćpał więcej niż wdychał powietrza. Nick wiedział jak bardzo solos się zmienił. Jak wiele kosztowało go to nerwów i wyrzeczeń. Tworzenie własnej reputacji na ulicy to nie jest zajęcie na tydzień czy dwa. To są długie lata zadań podczas których pokazuje się siłę, szybkość, technikę i rozsądek. Krócej - pełen profesjonalizm. Nick nie zdarł z Josha za dużo a przy okazji obiecał, że reszta pięcioosobowej ekipy zajmie się zebraniem sprzętu i zniknięciem bez śladu. W końcu Greed musiał zadbać tym razem o coś więcej niż życie klienta - o drogocenny sprzęt. Jak członkowie Spamboot Division będą zadowoleni może dorzucą coś ekstra. Nie w formie pieniędzy, ale prostej, małej plotki, że Joshua Greed znowu dał radę. Jak zawsze. Teraz wystarczyło tylko powiadomić o fakcie resztę.

- Siemasz Quentin. Załatwiłem netrunnera od monitoringu oraz zaufanych ludzi, którzy po akcji zwiną głośniki i projektory. Poza tym zauważyłem, że wjazd od strony zatoki nie jest przez nikogo pilnowany. Remontują rurociąg. Jak masz kontakt z Maxem przekaż mu to. A co do transportu... Masz już tą AVkę?
 
Lechu jest offline  
Stary 07-03-2012, 18:50   #40
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Max czekał na choć odrobinę lepszą pogodę (znaczy jak choć na chwilkę przestanie padać lub z deszczu zostanie mżawka). Cała sprawa, choć dobrze płatna, śmierdziała coraz bardziej. Wiedział, że Arasaka na pewno nie pozwoli zagrać sobie na nosie, szczególnie drugi raz. Co będzie potem? Co będzie na następnych koncertach? Max trochę obawiał się ostatniego koncertu, siły korporacyjne na pewno będą tam nieźle skumulowane.

Silnik elektrycznej popierdółki którą wypożyczył wydawał ledwo słyszalny wizg. Eks-glina zrobił kolejną już rundkę po okolicy. Sprawdzał kilka rzeczy: Rozmieszczenie DataThermów oraz drogi ucieczki Aerodynę w plątaninie budynków, zwłaszcza że nowe budynki ZetaTechu miały naprawdę nieregularną fasadę.

Zaparkował przy jednym z DataThermów. Włożył swoją kartę i zaczął przeglądać najgłupsze rzeczy, w stylu zgubionych gaci jakiejś gwiazdy Holowizji. Nie interesowało go to, Max w ogóle nie patrzył na ekran. Interesowała go reszta wbetonowanego urządzenia, czyli ewentualne wejścia oraz skrzynkę rozdzielczą, przed którą przechodził główny kabel zasilający. Sforsowanie tego nie było trudne, kabel był zabezpieczony drzwiczkami z prostym, wręcz prymitywnym zamkiem. Teraz wolał tam nic nie majstrować, za dużo kamer. Ale czy tylko tam są te DataThermy?

Wsiadł z powrotem do "bryki" i wrócił do centrum handlowego. Odstawił srebrnoszary "Plastik-fantastik" na kółkach.

Po drodze na stację Metra wstąpił jeszcze do fastfooda - nie samą whisky człowiek żyje.

Pętla powitała go jak zwykle, bujną mieszaniną bogactwa i nędzy. Max wiedział gdzie się kierować. Znalazł klub "Elektric Live", obszedł go i zaczął walić pięścią do niepozornych drzwi przy zapleczu klubu.
-Czego?
-Dobrze wiesz czego Big J. Otwieraj, klient przyszedł.

Coś zachrobotała i niepozorny facet, kompletne bezguście, w stroju łączącym dresowe spodnie i skóropodobne elementy.
Max nie bawił się w ceregiele ani uprzejmości. obaj wiedzieli, że były glina jednym telefonem może zamknąć tą pasernię raz na zawsze, wraz z jego właścicielem.
- Potrzebuję coś do otwierania zamków mechanicznych. Ma być małe i lekkie. I szybkie.
-Czekaj.

BJ zniknął wśród skrzynek, kartonów i pudeł, a także foliowych worków. Było tam wszystko. BJ handlował wszystkim. Fixer wrócił po chwili, niosąc w dłoni o brudnych paznokciach coś co przypominało porysowaną elektryczną szczoteczkę do zębów.
-Klucz elektromechaniczny, wkładasz te blaszki do zamka, przyciskasz i naciskasz guzik. Jak zaświeci się zielona dioda to zamek jest otwarty. Działa na baterie - wcisnął guzik, blaszki zaczęły w ograniczonym stopniu mleć powietrze, wsuwając i wysuwając się, a nawet obracając wokół własnej osi - 300 stówy od ręki.
Fixer jak zawsze żądał niebotycznej kwoty. Max uśmiechnął się krzywo.
-Dam maksymalnie stówę, trzy stówy to coś może było warte jako nówka w sklepie, a nie porysowane coś. Dodatkowo to jest kradzione, nie jest to rzecz specjalnie poszukiwana, cena nie może być wysoka. Bierzesz czy mam spróbować inaczej?
-150 - fixer powoli się łamał.
-50 -
-No dobra, niech stracę, daj stówę i będzie twoje.
-50, to dobra cena, zawsze mogę spróbować inaczej.


Groźba jest skuteczna, jeżeli jest rzeczywista.
-Dobra, 50, dawaj i jest twoje - fixer się złamał i szybko schował wygniecione banknoty.

Max wychodząc trzasnął drzwiami. Ten paser jest pomocny.
Na wypróbowanie wynalazku nie musiał długo czekać, prawie od razy znalazł zdemolowany DataTherm. Skrzynka z kablem była cała, zamek nietknięty. Wsadził końcówkę do zamka, nacisnął przycisk. Maszynka wydawała jak ze starych filmów science-fiction, gdzie każdemu ruchowi robota towarzyszyło takie "żyyyt". Po chwili zamek był otwarty. Otworzył ustrojstwo. Musiał wiedzieć, jak do czegoś takiego podłączyć głośniki.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172