Okrzyk Roderyka nic, przynajmniej w tym momencie, nie zmieniał, jeśli chodzi o sytuację stojących na korytarzu bojowników z Chaosem. A raczej z jego przedstawicielami. Może poza jedną rzeczą - pięciu przeciwników łatwiej pokonać, niż trzydziestu. No i nie trzeba marnować na nich beczki spirytusu.
Kusza była naładowana od dawna.
Dobry wytwór z imperialnych manufaktur w Nuln. To, że przez jakiś czas znajdowała się w rękach zdrajcy, w niczym nie umniejszała jej wartości i skuteczności.
Przeciwnicy, najwyraźniej zaskoczeni faktem, że ktoś jeszcze śmie stawiać im czoła, zbliżali się niezbyt szybko, wbrew tradycyjnej taktyce zwierzoludzi - dopaść jak najszybciej wroga, bez względu na straty.
Gottwin spokojnie wycelował i znad ramienia Twardego strzelił w pierś znajdującego się w samym środku stwora.
Nawet gdyby bełt poszedł nieco w bok, to i tak w tym tłoku powinien trafić w któregoś z wrogów. |