Budzę się nie wiadomo gdzie – na pewno nie w dżungli - związana. Obok byli inni ludzie, ktoś nas rozwiązuje... Rozglądam się... jakiś samolot transportowy? Jestem oszołomiona tym wszystkim, nagle widzę tego skurwiela Joachima, złość podchodzi mi do gardła, a więc on żyje kutas? Nie namyślam się, skaczę w jego stronę, jeśli nawet żyje, to już nie długo, nie po tym, co mi zrobił…
Coś łupie, samolot się przechyla, wybuch. Wszystko się trzęsie. Spadamy?
Krzyczę.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |