Dawit zareagował na krzyk Rodryga i ruszył razem z Felixem na taras. - Ojoj, patrz ile zwierzaczków! Strzelamy duży,strzelamy, ubijem ich! Wybiegł na zewnątrz i stanął za tarasową palisadą, tak by jak co być osłonięty od ewentualnych strzeleckich ataków, a sam miał bezproblemową możliwość oddania strzałów. Nie przejmował się celowaniem, po prostu walił w bandę, któryś musiał dostać. Po strzale, prędko przeładowywał.- Dawaj duży, Dawaj! – Wołał wtedy do Felixa, co zapewne tamtemu nie ułatwiało koncentracji. A zaraz przed wystrzałami wrzeszczał do wrogów - Tutaj futra! Tutaj! – a nuż któryś się zatrzyma, by przyjąć na siebie pociski... |