- Momencik. Krasnoludowie nie lubią chyba opuszczać miejsc których mają strzec. Dziwne to. Powiedział Albert mierząc latarnie z dołu do góry.
Podszedł do niej. Sprawdził czy drzwi nie są przypadkiem otwarte, albo czy nie świeci się tu gdzieś światło. Może ktoś tam jest, tylko nie chce się ujawniać...
W końcu po paru minutach zrezygnowany westchnął.
- Wino, Elektor, Latarnia... - przypomniał sobie słowa niziołka.
Oczy otworzyły mu się szerzej.
- Knut o tej latarni mówił niziołek! Ten co go na drodze spotkaliśmy. Tu jest z pewnością coś ważnego... Na razie chodźmy jednak do miasta egzekucja czekać nie będzie.
Ostatnio edytowane przez Aeshadiv : 08-03-2012 o 18:04.
|