Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2012, 17:34   #219
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Ragnar, Zirnig, Gracjan, Teodor

Dwójka krasnoludów mężnie i zapiekle atakowała kozogłowego włócznika. Ciosy topora i młota khazadów spadały na zwierzoczłeka niczym grad w stojących w gołym polu ludzi. Brodacze mogły przysięgnąć, ze futro bestii cuchnie odorem śmierci, która już tylko czekała by zabrać przeklętą duszę w niebyt. Pierwsze słowo powiedział Zirnig. Jego topór z sporym impetem rozorał stworowi ramię. Krasnolud pewnie dotrzymałby słowa i wysłał potwora w otchłań, gdyby ten nie uniknął kolejnego zamachu. Na szczęście wąski korytarz okazał się być śmiertelną pułapką dla stwora, gdyż zwinny unik wpędził go prosto pod młot Teodora. Impetu żelaznej głowicy pewnie dodał sam Grimni, gdyż siła ciosu była wręcz powalająca. Cios zmiażdżył bestii żebra, łamiąc je jak zapałki a skóra nie wytrzymała i mimo iż broń akolity była obuchowa, to i tak weszła z niesmacznym mlaśnięciem w ciało przeciwnika. Trup włócznika upadł bezwładnie na ziemię.

Mieli wyjątkowe szczęście. Mutant o byczej głowie sekundę wcześniej rozgromił stalowe kraty. Miał wolną drogę do celi, jednak widząc, jak jego znajomek pada trupem wycofał się z pomieszczenia i ruszył żwawo na brodaczy. Być może jeleniogłowy szaman miał inny plan co do ostatniego ze swoich ludzi, jednak był za bardzo skupiony na odśpiewywaniu kolejnego zaklęcia by zwracać uwagę na potyczkę krasnoludów z bykiem. Ten mutant uzbrojony był w masywną maczugę. Miał również na piersi zbroję, poskładaną z różnych innych zbroi i choć nie była mistrzostwem to zawsze zapewniała jako taką ochronę bestii. Byk wziął solidny zamach i grzmotnął maczugą w Teodora. Khazad prawie uskoczył, jednak ciasny korytarz sprawił iż wpadł w tę samą pułapkę co zabity przez niego chwilę wcześniej włócznik. Maczuga raniła nogę akolity. Poczuł chrupnięcie i potworny ból. Jeśli kość nie była złamana to na pewno pęknięta. Teodor wiedział, że ma za plecami głodnego boju Ragnara, ale jeszcze czekał, jeszcze chciał dać sobie szansę, wszak Ragnar również nie był pełni sił po walce w kanałach.

Za plecami wojowników również trwała zażarta potyczka. W boju na zaklęcia sprawdzali się jeleniogłowy szaman, oraz nieopierzony czarokleta – Gracjan. Młodzieniec był szybszy tym razem. Jego pocisk pomknął znów nad głowami krasnoludzkich wojowników uderzając w pierś mutanta. Ten sięgnął ręką za pas, skąd wyciągnął fiolkę wypełnioną czerwoną substancją. Szaman rozbił ją pod nogami i wymamrotał kolejne zaklęcie. Z jego dłoni wystrzelił ledwie widoczny promień o fioletowym zabarwieniu. Promień, który pędził wprost w pierś Gracjana.
Młodzieniec jednak nie zlęknął się czaru. Skupił się tak mocno jak tylko potrafił wiedząc, w jaki sposób bronić się przed wrogą magią. Fioletowy promień odbił się od ciała czarodzieja, tak snop światła odbijający się od lustra. Gracjan uśmiechnął się pod nosem zaś szaman prychnął widząc marny skutek swego czaru.

Yerg, Twardy, Dawit, Felix, Wilhelm & Gottwin

Gottwin zwolnił cięciwę swej kuszy. Bełt śmignął nad głową Twardego wtapiając się w udo jednego ze zwierzoludzi. Bestia runęła na ziemię trzymając się za tkwiący w udzie pocisk. Siła uderzenia była tak wielka że wytrąciła potwora z równowagi. Po za tym bełt musiał trafić w jakąś żyłę lub tętnicę, gdyż plama krwi pod ciałem wierzgającego potwora rosła w oczach z sekundy na sekundę.
Bestie były zdziwione błyskawicznym i niemal szaleńczym atakiem krasnoluda i leśnika. Nie spodziewały się oporu z ich strony a raczej walki o utrzymanie wygodnej pozycji w wąskim korytarzu. Zostały zaatakowane i same ruszyły do ataku. Na placu boju pozostała ich już tylko czwórka.

Dwójka z nich rzuciła się na Twardego, jeden zaatakował Yerga a ostatni skoczył do Gottwina. Tylko jeden z nich dał radę ukąsić przeciwnika mieczem. Twardy co prawda zasłonił się odruchowo tarczą, jednak ostrze w rozbłysku iskier ześliznęło się po tarczy i uderzyło w naramiennik brodacza. Ten jednak ledwie odczuł cios i zakpił z baraniogłowego potwora szyderczym uśmieszkiem.

~***~

Krzyk wieszcza błyskawicznie sprowadził na taras strzelecką część grupki. Przynajmniej tych, którzy nie byli zajęci bitką na korytarzu. Felix i niziołek błyskawicznie stanęli obok siebie mierząc w przeciwników. Huk wystrzału pistoletu niziołka był jedynym efektem jaki przyniosło naciśnięcie cyngla. Na szczęście malec miał w lewicy jeszcze jeden pistolet. Oddał drugi strzał i tym razem trafił. Świadczył o tym krzyk jednego ze stworów o raz to, jak złapał się za ranne ramię upuszczając z wrażenia topór.
Felix również obrał sobie cel. Jego strzała nie narobiła tyle hałasu co pociski Dawita. Z cichym świstem przecięła powietrze wbijając się w pierś jednego z oponentów. Ten jednak prychnął nerwowo i wyszarpał strzałę, tak jakby nie zrobiła na nim zbyt wielkiego wrażenia.

Zaraz za dwójką strzelców wybiegł herr Gregor. Mężczyzna zmrużył oczy i rozejrzał się po dziedzińcu zamkowym. Zwierzoludzie Kotłowali się w jednym miejscu. Czarodziej uniósł swój kostur ku niebiosom i zaczął szeptać słowa zaklęcia. Z początku cicho, ale z każdą kolejną powtarzaną frazą coraz głośniej i głośniej, tak że po chwili jego głos niósł się po tarasie i okolicy tak jak echo w wąskim korytarzu. Rozgwieżdżone niebo powoli zaszło czarnymi jak węgiel chmurami. Błyski i grzmoty po kilku chwilach urozmaiciły efekty czaru. Nagle z chmur wystrzeliła błyskawica, która uderzyła w ziemię, w miejscu gdzie przy brami kotłowali się zwierzoludzie. Piorun jednak prędko znalazł swój cel, rażąc jednego z potworów. To jednak nie był koniec, gdyż błyskawica po sekundzie przeskoczyła na innego zwierzoczłeka i na kolejnego, tak że zanim znikła, zdążyła ranić sześciu zwierzoludzi. Co prawda, żaden nie zginął, ale strzelcy mieli ułatwioną robotę...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline