Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2012, 20:07   #250
ThRIAU
 
ThRIAU's Avatar
 
Reputacja: 1 ThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znanyThRIAU nie jest za bardzo znany
Więzy związali bardzo solidnie. W końcu żeglarze więc nic dziwnego, że na supłaniu się znali jak nikt. Endymion podczas marszu przez las nie omieszkał sprawdzić czy ludzie, którzy pojmali jego i Salaha solidnie związali im ręce. Przedziwna była to hałastra, można by rzec, że piraci jacyś, lecz ich przywódcą była kobieta. I to nie taka rozczochrana z trzema zębami wyłupiastymi gałami i w brudnych portkach. Jej ubiór i zachowanie zdecydowanie odstawały od całej tej kolorowej i przypadkowej zbieraniny. Endymion cały czas starał się uważnie jej przyglądać, lecz jedyne czego się dopatrzył to posłuch jakim się cieszyła owa dama wśród swoich towarzyszy spod ciemnej gwiazdy. Z resztą jaka z niej dama to czas pokaże. Musiała ich dobrze opłacić albo była dla nich kimś ważnym. Pytania mnożyły się w głowie strażnika a postawa tajemniczej kobiety nie zapowiadała iż cokolwiek się zmieni w tej materii. Zresztą kto je zrozumie…kobiety… Zakończywszy tą myślą rozważania maszerował w milczeniu dalej za spoconymi plecami zarośniętego mężczyzny niczym ta budowla w lesie przy, której łowił rybi i gdzie zostali pojmani. A wyglądało to następująco. Wpierw dostrzegł ruchy w zaroślach i szybko się zorientował, że są otoczeni, nawet Salah chyba coś spostrzegł. Nagle, na polanie gdzie siedzieli pojawiła się grupa uzbrojonych ludzi. Część z nich miała kusze, wycelowane w obu mężczyzn. W końcu do napastników dołączyła owa kobieta, której prawie cała twarz skrywała się w cieniu kaptura. Można było jednak dostrzec jej usta, teraz uśmiechające się nieznacznie. Mimo to, jej głos był poważny i stanowczy:

- Nie ważcie się nawet ruszyć, bo naszpikujemy was pociskami!

Mimo iż jej usta składały się do mimowolnego uśmieszku ton jej głosu był lodowato zimny i stanowczy. Strażnik postanowił się przekonać jaka jest naprawdę. Uniósł powoli ręce w celu zasygnalizowania iż nie zamierza zrobić nic głupiego.

- Ależ skądże znowu mielibyśmy się gdzie kolwiek ruszać! – ironicznie odparł kobiecie Endymion – Siedzimy tu sobie od rana i zastanawiamy się czego nam najbardziej brakuje na tej przepięknej wyspie. Mi, przyznam się szczerze doskwierał brak kobiecego ciała – tu spojrzenie przeniosło się z piersi kobiety na Salaha – wiec tobie przyjacielu zamarzyła się ta banda korsarzy??? Mamy dzisiaj szczęście starożytni bogowie wysłuchali naszych próśb.

Przewodząca zbrojnym dziewczyna pochyliła nieznacznie głowę, tak, że jej twarz cała skryła się w cieniu kaptura.

- Nie do końca chyba zrozumiałeś, o co mi chodzi... ale to nie ważne, zaraz i tak się przekonasz - zwróciła się do dwóch ze swoich ludzi, tych, którzy nie byli uzbrojeni w kusze - Związać ich, tylko dokładnie i sprawdzić, czy nie ukrywają nigdzie broni!

- Dlaczego chowasz twarz! Czyżby bogowie tak bardzo ci urody poskąpili ... pani ? - w głosie Endymiona dało się wyczuć nutę znudzenia i konsternacji. Endymion nie był zadowolony z faktu iż po raz kolejny będzie jeńcem. W jego głowie krystalizował się plan.

- Proponuję przejść do rzeczy. Powiesz nam czego lub kogo szukasz a my może... może ci pomożemy. Dzięki nam przeżyjecie chociaż jedną noc tutaj zanim dopadną was potworne pająki, orły czy inne kraby - wzrok strażnika wędrował po twarzach piratów. Od razu spostrzegł, że wyspa nie przypadła do gustu żeglarzom, raczej nie czuli się tu komfortowo.

- Chociaż jestem ci niezmiernie wdzięczna za troskę, jaką okazujesz mnie i moim ludziom - rzuciła ironicznie - te twoje pająki i inne robactwo to najmniejszy problem.

- Doprawdy. Zatem proszę powiedz co jest tym większym problemem? - z udawanym zaciekawieniem zapytał strażnik - kim jesteś?

Kobieta ostentacyjnie zignorowała jego pytania. Odwróciła się do swoich ludzi.

- Wszystko gotowe? Wracamy na statek. Bierzcie tych dwóch. Zresztą - wzruszyła ramionami. - Co ja wam będę mówić, wiecie, co macie robić.

I tak znaleźli się tutaj na skraju lasu. Trzech marynarzy za pomocą łodzi odbiło od brzegu i popłynęło w stronę okrętu. Zostało ich pięciu plus kobieta no i Endymion i Salah. Tajemnicza kobieta szybko i pewnie rozdysponowała ludziom ich zadania. Widać było, że wie co robi. Kim ona była i czego tu szuka zastanawiał się Endymion. Dwóch jej ludzi skierowało się w stronę lasu, pozostali przystanęli na samym jego skraju. Nadal czujnie pilnowali Endymiona i Salaha nie dając im większej możliwości ruchu. Dziewczyna spojrzała na ciemny, ponury las i skrzywiła się lekko.

- No dobrze, panowie, usiądźmy sobie - zwróciła się do jeńców. - Wydawałeś się być dość skory do rozmowy, wiec może sobie pogadamy. - Rzekła do Endymiona. - Co was sprowadziło na tę wyspę i kim jesteście?

- Spójrz na plażę tam są resztki naszego okrętu - odparł strażnik poważnym głosem wskazując związanymi rękoma w stronę plaży - tak się tu znaleźliśmy. Z naszego okrętu przeżyliśmy tylko my dwaj. A ty pani ...czego tu szukasz, bo chyba nie zbłądziliście w sztormie?.... czy to aby na pewno konieczne? - powoli uniósł związane ręce do góry.
 
ThRIAU jest offline