Albert nie był pewien tego, co widzi. Zszokowany przesuwał wzrokiem z jednego makabrycznego widoku na drugi, próbując odnaleźć krztynę sensu w tym wszystkim. Spodziewał się w najgorszym razie zwykłego pobojowiska jak to po napadzie piratów, jednak to przerosło jego najśmielsze wyobrażenia. Otępiał zupełnie, nawet nie poczuł zbytnio gdy zawartość jego żołądka wylądowała na kompanii w dole. Jednak gdy się wychylał, jakiś kształt mignął mu w kącie oka. Bez namysłu wyciągnął rękę w tamtym kierunku i wykrzyczał, ile mu było sił w płucach: - Tam! Tam! Kolejny statek! Ucieka! Ruszać się bo zaraz go zgubimy!
Otrzeźwiał momentalnie. Całą siłą swej woli wyrzucił makabryczne obrazy z umysłu i skupił się jak mógł, wyszukując go w ostatnim widzianym miejscu. |