Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2012, 12:24   #252
Zekhinta
 
Zekhinta's Avatar
 
Reputacja: 1 Zekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie cośZekhinta ma w sobie coś
Dia bacznie obserwowała dwójkę więźniów. Co robili tu na wyspie? Rozbitkowie? A może są tu z tego samego powodu, co ona? Może są strażnikami tego miejsca? Pytań było bardzo dużo i dziewczyna na razie nie miała odpowiedzi na żadne z nich. Wszystko okaże się wkrótce.

Chociaż nie dała po sobie tego poznać, słowa jednego z mężczyzn o nowych zagrożeniach na tej wyspie naprawdę ją zaniepokoiły. Nie wróżyło to nic dobrego, zarówno, jeśłi te bestie tu były, jak i ich nie było. Dia zdawała sobie sprawę z tego, że sytuacja może podłamać morale jej ludzi – zaczną się bać i będą mniej chętni do wypełniania rozkazów. A jeśli na dodatek okaże się, że jeniec nie blefował i piraci zostaną zaatakowani przez jakies potwory... muszą być na to gotowi i przeżyć.

Dlatego też Dia nie chciała, jak na razie, odsyłać jeńców na statek. Mogli się przydać nawet, jako ochłap dla atakujących bestii. No a wcześniej może odpowiedzą na kilka pytań.

Dziewczyna wydała rozkazy – kilkoro ludzi wróciło na statek po posiłki i zaopatrzenie. Ona sama wraz z resztą i jeńcami skryła się na linii drzew. Gdy jej ludzie czujnie obserwowali las i plażę, Dia przykucnęła przy jeńcach.

- No dobrze, panowie, usiądźmy sobie - zwróciła się do jeńców. - Wydawałeś się być dość skory do rozmowy, wiec może sobie pogadamy. - Rzekła do Endymiona. - Co was sprowadziło na tę wyspę i kim jesteście?

- Spójrz na plażę tam są resztki naszego okrętu - odparł strażnik poważnym głosem wskazując związanymi rękoma w stronę plaży - tak się tu znaleźliśmy. Z naszego okrętu przeżyliśmy tylko my dwaj. A ty pani ...czego tu szukasz, bo chyba nie zbłądziliście w sztormie?.... czy to aby na pewno konieczne? - powoli uniósł związane ręce do góry.

Dia zamyśliła się chwilę po tych słowach. Milczała, rozważając co powiedzieć.

- Jeśli rzeczywiście tak jest, to możecie uważać nas za łut szczęścia – z nami wrócicie bowiem na ląd. Jeśli chodzi o więzy ostrożności nigdy za wiele – uśmiechnęła się lekko. – Myślę, że będzie można się ich spokojnie pozbyć, gdy porozmawiamy. Jak długo przebywacie już na wyspie? Czy oprócz was jest tu jeszcze ktoś?
 
__________________
"To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie." - Robert A. Heinlein
Zekhinta jest offline