Nazywać go Umed, nie mówić gdzie idziemy... W niezłą kabałę się wpakowaliśmy. Prawdopodobnie rycerz nie kłamie - jeżeli kłamie to nieświadomie. Ktoś go może oszukiwać lub nim manipulować. Nawet w mieście musimy się strzec, idziemy do jakiegoś kupca... Tak. Zawsze miałeś takie szczęście do trafiania z robotą, jak przy podrywie...
Randal aż się wzdrygnął. Gdyby nie prostytutki pewnie nigdy nie zaznał by przyjemności kobiecego łona. Z drugiej strony trudno było się temu dziwić - kiedy był młody i pełen wigoru został wygnany z tego planu. Kiedy powrócił - był już zwiędły jak suszona śliwka. Jego doświadczenie z kobietami było praktycznie zerowe i atutów za bardzo nie miał. Charakter też miał niezbyt urokliwy. Żył zemstą i czynnościami życia codziennego, dyskutując więcej ze swoją żabą niż z kimkolwiek innym. Nie była ona jakaś niesamowicie elokwentna, ale poznawanie nowych osób wydawało się czarodziejowi strata czasu i środków.
Podczas drogi przez miasto Randal nie odzywał się. Jego zdrowie nie pozwalało mu na zbędne pogaduszki podczas szybkiego marszu. I tak cały był zdyszany. Kiedy przechodzili przez dom "kupca" i tunel zastanawiał się jak bardzo ta misja jest dla ogólnego dobra ludzi, a jak bardzo zrobili z nich najemnych zbirów. Z ciekawości - tak na prawdę nie obchodziło go to. Ważne, że zapłacą. Środek do celu, który przyświeca można zdobyć w różny sposób.
***
Tak, teraz to zerkasz na mnie, bo wiadomo, że zawsze czarodziej musi wszystko załatwić. Wcześniej tysiąca nie chciałeś dać. Pff, a ja teraz nawet nie wiem czy to się uda. Uśpienie to czar pierwszego kręgu, a ja nie mam nic innego, żeby obezwładnić nie raniąc. Licz na fart!
Oczywiście niby wszystko dla większego dobra, dobrej sprawy, a jak coś to trzeba stróżów prawa usypiać, przed nimi spieprzać lub walić w mordę. Najbardziej ciekawi mnie co na to powie nasza paladynka. Przecież to co robimy to czyste bezprawie. Randal zaśmiał się w duszy. Eh, paladyni są plagą tego świata i oprócz tego, że nie mają poczucia humoru, nie wiedzą co to sarkazm, nie potrafią działać skrycie - to jeszcze nie potrafią zazwyczaj widzieć celu, który uświęca środki. Jestem pewien, że usłyszymy jakies obiekcje.
Co było dzisiaj w tym wszystkim pozytywnego? Filut gdzieś polazł i mozna było pooddychać świeżym powietrzem.
Wiedział, że ten po lewej ma na imię Rolf i na codzień jest przybocznym
Girarda ,możnego, który ostatnio zajmuje się nielegalnie kupiectwem, czy też przemytnictwem. Wiedział też, że Rolf bije żonę i ostatnio umarł mu jedyny syn. Możliwe, że to właśnie dlatego zaczął kłócić się z małżonką. Ten drugi, Henryk, był synem garncarza i dostał się do straży dzięki łapówce ojca. Generalnie się nadawał i nawet nie pił i nie macał dziewek w karczmie. Dobry chłopak. Czy to wszystko miało cos wspólnego z tym, że tutaj właśnie stoją? Może tak, a może nie.
Randal podszedł kilka kroków bliżej i rzucił czar na dwie postacie stojące przy łodzi. Z jego rąk wypłynęły strugi dymu, na wpół siwego, na wpół przezroczystego. Opadły one na ziemię i błyskawicznie przemieszczając się dopadły pilnujących łodzi Rolfa i Henryka. Czarodziej skierował czar tak, żeby jeżeli nie da się uśpić obu, pierwszy padł syn garncarza. Rolf najwyżej dostanie po łbie, zdecydowanie się mu należy.
---
Zaklęcia: Uśpienie
Rzut 2k4=4KW