Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2012, 08:13   #92
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Davos Grimm zwykle spadał na cztery łapy. Życie nauczyło go tej sztuki już dawno a przez lata on podniósł ją do rangi wirtuozerii. Pewnie dla tego nie miał za złe elfowi, który po godzinie wspólnego spływu ujął w sękate dłonie tyczkę i zaczął sam powodować tratwą. Skoro chciał, to pewnie się na tym znał. Davos nie miał mu tego za złe. Dryfował. Po rzece i przez życie. Nie odzywali się do siebie, ale nie było takiej potrzeby. Póki co płynęli w spokoju. Spokój to było coś, czym Davos nie mógł się radować od dawna…


***


Pozwolili sobie na małe ognisko, bo na myśl o surowej koninie wywracało im żołądki. Zresztą byli na tyle daleko od potyczki z której szczęśliwie się wyrwali, że ta odrobina luksusu nie wydawała im się nadmiernym zbytkiem. Konie musiały odpocząć. Ludzie również. Znaleźli małą, piaszczystą plażę nad brzegiem Mandu, okrytą gęstwiną olch i tataraków, niemal niewidoczną od strony głównego nurtu rzeki i zupełnie skrytą od polnej drogi. Ostatnie mijane sioło oddalone było od nich o dobrych kilka mil, więc przypadkowe spotkanie nie wchodziło w rachubę. Przypadkowe jednak ich nie martwiło. Martwiło to mniej przypadkowe, których uczestnikami byli od kilku dni.

Wylegując się na derkach zdjętych z końskich grzbietów żuli niedopieczone mięso i zachodzili w głowę czemuż stali się centrum tych wszystkich wydarzeń. Czy chodziło o owego biesa z pokładu? Łgarstwo rzucone w nos Inkwizytorowi? Omyłkowe wzięcie ich za tych, za których się Inkwizytorowi podawali czy w końcu o coś zupełnie innego? Kim byli wytatuowani łowcy i czemu podążali ich tropem? Czemu ich śladem szli Łapacze i kto ich wynajął? Z kim Łapacze się spotkać mieli wczoraj o północy? Kto i czemu ich ścigał? I czy w końcu udało się go zwieść? I co czynić dalej? Byli na wschodnim brzegu Mandu w miejscu gdzie rzeka nie była już do pokonania bez łodzi. Do Criche zostało im z dwa, może trzy dni podróży. Gdyby byli po drugiej stronie rzeki pewnie już trafili by na trakt wiodący do miasta, może nawet na jaką oberżę.

Oberżę…

Jakoś za nimi nie tęsknili.

Musieli zaplanować co dalej. Ustalić plan działania. Musieli, ale byli zbyt zmęczeni. Zasypiali na siedząco. Dobrze, że mieli dość sił by ugasić mdły płomień ogniska. Pogrążeni w ciemnościach stali się już zupełnie niewidoczni. Tylko tak mogli liczyć na chwilę wytchnienia…


***


Obudził ich zapach pieczystego skwierczącego na ogniu. Była to miła odmiana od tego, co dotychczas ostatnimi czasy budziło ich ze snu, ale i tak zerwali się od razu sięgając po broń. Widok Davosa, którego zostawili w rękach wytatuowanych łowców zdumiał ich nie mniej jak widok skulonego na skraju lasu elfa. Elfa, który ogryzał na poły spieczony kęs koniny.

Jeszcze milszym widokiem była przybita do brzegu tratwa. Solidna na tyle, by pomieścić ich wszystkich. Znana już im z lekka.

Jak jednak ta dwójka odkryła ich obozowisko pozostało dla nich nierozwiązywalną zagadką…


.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline