Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2012, 11:40   #45
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
- Z Arasaką? Kurwa, to niedobrze. - Max, podobnie jak większość ludzi znających Josha wiedział, że ten rzadko rzuca mięsem i tylko jak jest ku temu miejsce i okazja. - W razie co rozmawiamy przez szyfrator więc nie martw się o podsłuchanie rozmowy. - Greed od dawna używał tego typu gadżetów. Był zawodowcem. - Można omówić to i owo. Bądź za pół godziny w Iluminacji. Dźwiękoszczelna loża numer 2. Ja powiadomię Quentina. Do zobaczenia...

Greed właśnie przejeżdżał obok jednej z mniej ciekawych alejek w okolicy getta. Jego wzrok sprzed kierownicy oderwał widok jakiegoś młodego punka wyżywającego się na jakiejś skośnookiej panience. Josh nienawidził damskich bokserów. Po zjechaniu na pobocze zatrzymał się. Spokojnie przyjrzał się sytuacji. Młodzik właśnie próbował rozebrać dziewczynę nie bacząc na jej krzyki. Chicago… Miasto wszystkich nacji i kreacji. Również tych kryminalnych - z samego marginesu. To się nigdy nie zmieni. Co nie oznacza, że nie warto próbować...

Syn gliniarza przeszedł na drugą stronę ulicy i ruszył chodnikiem. Młody punk nawet nie zwrócił na niego uwagi. Najpierw był za daleko. Jednak, gdy był już dość blisko aby zacząć się nim interesować było już za późno. Rozpędzone kolano należące do ponad dwumetrowego, ważącego ponad sto kilogramów solosa bez problemu przeszło przez zbyt późno wystawioną gardę młodzika. Żebra strzeliły niczym chrust, którego Pan Shing dorzucał w piecyku swej kuchni. Starzec zawsze uważał, że dania pieczone na ogniu są smaczniejsze - nie mylił się podobnie jak Josh, który stwierdził, że to nie koniec. Młody punk wybałuszył oczy sięgając dość szybko po coś za pas. Dość szybko to było jednak za mało albowiem uruchomiony sekundę temu dopalacz Sandevistan zrobił z bardzo szybkiego Josha machinę zagłady. Łokieć wystrzelony ułamki sekundy po kolanie trafił młodzika w głowę przekrzywiając ją pod nienaturalnym kątem. Chłopak zjechał nieprzytomny po ścianie. Josh sięgnął za jego pas wyciągając... Grendel P12? Co on tym chciał zrobić? Ustrzelić jakąś przelatującą w okolicy muchę? Greed uniósł się na równe nogi patrząc dziewczynie w oczy. Ta była przerażona i ciężko dyszała. Greed wyciągnął w jej kierunku lekki pistolet. Ten nadawał się jedynie do odganiania natrętów i żuli więc dla niej był w sam raz.

- Aregato... - wyszeptała dziewczyna łapiąc oddech. Joshua skinął jej głową i wrócił do auta. Nienawidził damskich bokserów...

Chwila jazdy i organizm ochroniarza wrócił do normy. Wjeżdżając na tereny Pętli już niemal nie pamiętał twarzy gościa, którego zlał do nieprzytomności. Było ich tak wielu...

- Quentin odłóż pizze i browar. - powiedział Greed z uśmiechem. - Z Maxem chcemy co nieco omówić przed akcją. Bądź za pół godziny w Iluminacji. Dźwiękochłonna loża numer 2. Jak chcesz podaj miejsce a tam po Ciebie podjadę. Po drodze by się wjechało do Shinga. Też bym coś wrzucił na ruszt…
 
Lechu jest offline