Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-03-2012, 20:16   #41
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Quentin był właśnie w metrze. Żuł szczęką i patrzył się po okolicznych kobietach. Był w dobrym nastroju. Załatwił Molinę. Po pierwszym koncercie dokupi sobie jakiś wszczep. Może dopalacz refleksu. Już od dawna o nim marzył. Teraz i tak był szybki. Może być szybszy. Nad głową przelatywał mu nowy model elektrycznego Forda, prosta holo-reklama. Auto z gracją przejeżdżało po czystych ulicach miasta. Spowolnienie kamery i zbliżenie na twarz pełną podziwu należącą do małej dziewczynki. Odezwała się jego rozsuwana Motorola. Odebrał. To Josh.


-
Siemasz Quentin. Załatwiłem netrunnera od monitoringu oraz zaufanych ludzi, którzy po akcji zwiną głośniki i projektory. Poza tym zauważyłem, że wjazd od strony zatoki nie jest przez nikogo pilnowany. Remontują rurociąg. Jak masz kontakt z Maxem przekaż mu to. A co do transportu... Masz już tą AVkę?


-
Mam... mam. Nie uwierzysz kogo załatwiłem. Samego Moline. To jego pojazd. Znaczy się był. Lepiej będzie jak ty sam powiadomisz Max`a, nie znam szczegółów o które może zapytać. Co teraz? Chwila wolnego?

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 07-03-2012 o 20:32.
Pinn jest offline  
Stary 08-03-2012, 18:11   #42
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację

- Molina? To ten gość od elity Militechu? Niezły wyczyn, ale wiesz, że osobiście nie pochwalam zabijania dla sportu. Mogłeś zwinąć pojazd bez rozlewu krwi. Jak ty nie możesz zaraz zadzwonię do Maxa. Póki co mamy wolne, ale proszę nie rozrabiaj więcej niż trzeba. Nie chce abyśmy mieli dodatkowe zagrożenie podczas akcji... Ponoć interesują Cię przydatne wszczepy? Polecam cyber-audio. Komórkę, radio czy słuchawkę wyciszającą można zawsze zgubić a to cudo... działa świetnie. Jak byś chciał przed akcją skoczyć się napić czy coś omówić dzwoń. Do zobaczenia.

Josh się nie zdziwił aż tak bardzo wyczynem Quentina jak mogło się wydawać. Wymieniony zawsze był szybki, sprawny a co więcej... narwany. Nie miał najlepszej reputacji, ale bardzo mocną - nie ważne jaka by ona nie była. Pracować z kimś takim jest o tyle dobrze, że nie będzie się zastanawiał przed walką. Z drugiej strony może czasem zbyt szybko wywoływać starcie czy inne komplikacje. No, ale od czego były nierozłączne zabawki, którymi Greed dysponował? Pozostało teraz zadzwonić do ex-gliny i przekazać mu najważniejsze informacje.

- Witaj Max. Tu Joshua. Quentin zajął się już pojazdem a ja pojeździłem tu i tam. Mam hakera od blokowania monitoringu i łączności, mam zaufanych ludzi od zabrania w miejsca koncertu głośników i projektorów a co najlepsze zauważyłem, że wjazd od strony zatoki nie jest strzeżony. Remontują tam rurociąg. Powiadomiłem już o tym klientów. W razie problemów wiesz, gdzie mieszkam. Tylko przed każdą wizytą dzwoń. Jak zawsze. See ya
 
Lechu jest offline  
Stary 08-03-2012, 19:32   #43
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Quentina trochę znerwiła nagana Josha. Niby co miał zrobić? Grzecznie poprosić o odstawienie AV-ki weterana zabijakę? Mniejsza z tym. Właśnie po dość długiej podróży dochodził do swojego małego miłego mieszkanka. Zje pizze, wypije piwo, poogląda teledyski, wyczyści broń.
 
Pinn jest offline  
Stary 09-03-2012, 21:33   #44
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
- Cześć Joshua, ja kręcę się po okolicy, ja obecnie sprawdzam jak do Datathermu podłączyć głośniki, jak się spotkamy powiem więcej. I aha, zespół ma na pieńku z Arasaką. Spotkamy się gdzieś do omówienia akcji i skonfrontowania faktów?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 10-03-2012, 11:40   #45
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
- Z Arasaką? Kurwa, to niedobrze. - Max, podobnie jak większość ludzi znających Josha wiedział, że ten rzadko rzuca mięsem i tylko jak jest ku temu miejsce i okazja. - W razie co rozmawiamy przez szyfrator więc nie martw się o podsłuchanie rozmowy. - Greed od dawna używał tego typu gadżetów. Był zawodowcem. - Można omówić to i owo. Bądź za pół godziny w Iluminacji. Dźwiękoszczelna loża numer 2. Ja powiadomię Quentina. Do zobaczenia...

Greed właśnie przejeżdżał obok jednej z mniej ciekawych alejek w okolicy getta. Jego wzrok sprzed kierownicy oderwał widok jakiegoś młodego punka wyżywającego się na jakiejś skośnookiej panience. Josh nienawidził damskich bokserów. Po zjechaniu na pobocze zatrzymał się. Spokojnie przyjrzał się sytuacji. Młodzik właśnie próbował rozebrać dziewczynę nie bacząc na jej krzyki. Chicago… Miasto wszystkich nacji i kreacji. Również tych kryminalnych - z samego marginesu. To się nigdy nie zmieni. Co nie oznacza, że nie warto próbować...

Syn gliniarza przeszedł na drugą stronę ulicy i ruszył chodnikiem. Młody punk nawet nie zwrócił na niego uwagi. Najpierw był za daleko. Jednak, gdy był już dość blisko aby zacząć się nim interesować było już za późno. Rozpędzone kolano należące do ponad dwumetrowego, ważącego ponad sto kilogramów solosa bez problemu przeszło przez zbyt późno wystawioną gardę młodzika. Żebra strzeliły niczym chrust, którego Pan Shing dorzucał w piecyku swej kuchni. Starzec zawsze uważał, że dania pieczone na ogniu są smaczniejsze - nie mylił się podobnie jak Josh, który stwierdził, że to nie koniec. Młody punk wybałuszył oczy sięgając dość szybko po coś za pas. Dość szybko to było jednak za mało albowiem uruchomiony sekundę temu dopalacz Sandevistan zrobił z bardzo szybkiego Josha machinę zagłady. Łokieć wystrzelony ułamki sekundy po kolanie trafił młodzika w głowę przekrzywiając ją pod nienaturalnym kątem. Chłopak zjechał nieprzytomny po ścianie. Josh sięgnął za jego pas wyciągając... Grendel P12? Co on tym chciał zrobić? Ustrzelić jakąś przelatującą w okolicy muchę? Greed uniósł się na równe nogi patrząc dziewczynie w oczy. Ta była przerażona i ciężko dyszała. Greed wyciągnął w jej kierunku lekki pistolet. Ten nadawał się jedynie do odganiania natrętów i żuli więc dla niej był w sam raz.

- Aregato... - wyszeptała dziewczyna łapiąc oddech. Joshua skinął jej głową i wrócił do auta. Nienawidził damskich bokserów...

Chwila jazdy i organizm ochroniarza wrócił do normy. Wjeżdżając na tereny Pętli już niemal nie pamiętał twarzy gościa, którego zlał do nieprzytomności. Było ich tak wielu...

- Quentin odłóż pizze i browar. - powiedział Greed z uśmiechem. - Z Maxem chcemy co nieco omówić przed akcją. Bądź za pół godziny w Iluminacji. Dźwiękochłonna loża numer 2. Jak chcesz podaj miejsce a tam po Ciebie podjadę. Po drodze by się wjechało do Shinga. Też bym coś wrzucił na ruszt…
 
Lechu jest offline  
Stary 10-03-2012, 13:55   #46
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Po pracowitym popołudniu runnerzy udali się do swoich domów. Jak na te kilka godzin jakie upłynęły załatwili bardzo dużo. Zasadniczo w dużej mierze mieli przygotowane zaplecze i szkicowy plan działania. Należał im się zasłużony odpoczynek.


Quentin Bell
Bell był zawiedziony i zły. Kilkadziesiąt minut temu załatwił słynnego Molinę, a Josh tylko go zrugał za bezsensowną przemoc i zabijanie. To naprawdę zabolało solosa. Gdyby nie jego brawurowa akcja nie mieliby AV-ki, a on sam pewnie gryzłby ziemie od spodu. Molina nie darowałby mu życia, to bardziej niż pewne. Niby Josh był jednym z nich, żył na krawędzi i zarabiał na mokrej robocie, ale czasami jego zasady i sposób działania zastanawiały Quentina.
Jak taki gość mógł przeżyć na ulicy i jeszcze zdobyć taką renomę?
Zadziwiające.

Bell jednak nie zamierzał się zamartwiać, ani roztrząsać swojego smutku. W drodze powrotnej do domu wstąpił do marketu. Kupił kilka “Grzmotów” oraz mrożona pizzę. Zamierzał się zrelaksować przy holowizji i odpocząć po ciężki, co by nie mówić dniu.

Deszcz nadal padał. Troszkę mniej niż wcześniej, ale nadal było wilgotno i nieprzyjemnie. Na domiar złego wzmógł się wiatr, który rozrzucał po chodniku papiery, opakowania po chińskim żarciu i puste puszki po “Grzmotach”
Wtedy odezwał się jego telefon. To dzwonił Greed.
- Quentin odłóż pizze i browar. - powiedział z uśmiechem. - Z Maxem chcemy co nieco omówić przed akcją. Bądź za pół godziny w Iluminacji. Dźwiękochłonna loża numer 2. Jak chcesz podaj miejsce a tam po Ciebie podjadę. Po drodze by się wjechało do Shinga. Też bym coś wrzucił na ruszt…
Bell stwierdził, że sam podjedzie do klubu, a na ewentualnego “chińczyka” można wstąpić później.
Bell szedł chodnikiem trzymając papierową torbę z zakupami pod pacha. Jego Lincoln stał pod blokiem tak, jak prosił chłopaków. Mógł, więc spokojnie pojechać na spotkanie bez konieczności korzystania z transportu miejskiego. Quentin wsiadł do samochodu rzucając zakupy na tylne siedzenie. Już miał odpalać silnik, gdy jego uwagę zwróciło coś jeszcze. W oknach jego mieszkania paliło się światło. Nie możliwie, żeby go nie zgasił wychodząc. Coś było nie tak.


Max Dennehy
Przećwiczenie na sucho manewru z podłączeniem nagłośnienia do DataTermu pozwoliło Maxowi stwierdzić jedną ważną rzecz. Otwarcie skrzynki nie stanowiło problemu, w dużej mierze dzięki patentowi zakupionemu od fixera, jednak wydobycie kabli było już kłopotliwe.
Na szczęście Dennehy miał przy sobie bardzo ostry nóż ze stali tytanowej i tylko dzięki niemu uporał się z przecięciem osłon i otulin kabli. Zajęło mu to kilka ładnych minut. Teraz miał na to czas, ale w czasie właściwej akcji każda sekunda może okazać się cenna. Być może warto będzie zainwestować w jakieś monoostrze, by sprawniej załatwić sprawę.

Po całej akcji Max zadzwonił do Josha i podzielił się informacjami. Greed zaproponował spotkanie w “Iluminacji”
Omówienie spraw przed akcją było bardzo ważne, a kolejna możliwość spotkania z zespołem mogła także być pomocna.
Max ruszył w kierunku stacji kolejki magnetycznej.



Max Dennehy, Joshua Greed

Max i Josh stawili się w klubie punktualnie. Zajęli lożę i odgrodzili się od tętniącego życiem o tej porze klubu. Na scenie z wielką werwą poczynał sobie jakiś młody zespół.
Ich energetyczne granie na tyle rozpaliło publikę, że nawet ci stojący pod barem kiwali się w rytm muzyki. Natomiast pod sceną był istny młyn. Ludzie tańczyli, skakali i obijali się o siebie. Pełne werwy i kontrolowanej agresji pogo w całej krasie.
Mężczyźni zamówili po drinki i zaczęli wymieniać się zdobytymi informacjami. Mijały minuty, a Bell spóźniał się jak zwykle. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Greed nie przypomniał sobie wcześniejszej rozmowy z Quentinem.
“- Masz już tą AVkę?
- Mam... mam. Nie uwierzysz kogo załatwiłem. Samego Molinę. To jego pojazd. Znaczy się był. Lepiej będzie jak ty sam powiadomisz Max`a, nie znam szczegółów o które może zapytać. Co teraz? Chwila wolnego?”

Czyżby spóźnienie Bella miało coś wspólnego z tym wypadkiem. Molina może i faktycznie nie żył, ale przecież każdy ma jakiś kumpli, znajomych i przyjaciół, którzy mogą pałać chęcią zemsty.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 10-03-2012, 14:32   #47
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację

Olbrzym ze skinięciem głowy odebrał drinka. "Biały zgryz". Nazwa nie mówiła zbyt wiele, ale lodowa szczęka powoli rozpuszczająca się w szklance wyglądała całkiem nieźle. Mocne granie ekipy aktualnie występującej nieco rozluźniło Greeda po tej całej akcji z Japonką i jej niekulturalnym wielbicielem. Max pojawił się jak zawsze punktualnie. Jego sposób bycia... to ułożenie, dobre pomysły i sprawność przypominały Joshowi jego ojca. Ojca i nie tylko. Glinę pozna się nawet po dziesięciu latach, zachlanego i zaszczanego w rynsztoku. Max taki jednak nigdy nie był. Ciekawe czy kiedyś miał słabość do narkotyków. Nie wyglądał. Prędzej do alkoholu, ale kto jej niegdyś nie miał?

W końcu dwójka solosów zawitała do dźwiękoszczelnej loży numer 2. Greed nadal lekko rozweselony przypominał sobie widok żywiołowego pogo pod sceną. Sam by z chęcią potańczył, ale nie pasował ubiorem ani nie chciał zrobić nikomu krzywdy. Po pewnym czasie u ochroniarzy, podobnie jak u zawodowych zabójców, wyszkalały się pewne odruchy nad którymi nawet takich fachowiec jak Joshua nie mógł zapanować. Nie chciał nikogo skrzywdzić...

Bell jak zawsze się spóźniał. Jego styl w sumie był dość outsiderowy, ale charakterystyczny dla dzisiejszych ludzi ulicy. Przynajmniej tych znanych. Ludzi sukcesu, którzy złapali los za rogi i jadą na nim dopóki nie spadną. Dopóki nie podskoczą do kogoś kto okaże się po prostu zbyt duży. Do kogoś takiego jak... Molina. Czemu on na to nie wpadł wcześniej? Zdążył już omówić wolną trasę, zadania wynajętego hakera oraz grupy jego kumpli, którzy po koncercie zajmą się sprzętem. A zapomniał o Quentinie!

- Kurwa Max! On się spóźnia w ten sam dzień co zajebał AVkę. Wiesz kogo ona była wcześniej? Moliny! Quentin go zabił. Usunął. Tego pieprzonego cyborga od elitarnych oddziałów Militechu! A jak coś mu się stało?! Dobrze, że mam w aucie G36C. Znasz adres Bella?! Trzeba tam jechać…
 
Lechu jest offline  
Stary 11-03-2012, 11:19   #48
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Quentin powoli stawał się naprawdę wkurwiony. Ktoś był w jego przytulnym mieszkanku. Co to za jebany brudas? Któryś z ludzi Teda? Ktoś od Moliny? To akurat było prawdopodobne, trafili po jego rejestracji. W każdym razie trzeba sobie poradzić. Pistolet z tłumikiem czy jego Ingram Warrior ?[media]http://cyberpunk.asia/images/Ingram_Warrior_10.jpg[/media]

Pistolet maszynowy lepiej się sprawdzi, zapewne czeka go jakiś średniej klasy cyborg, jeśli jego przewidywania okażą się prawdą. Może strzelać, jedyną osobą mieszkającą w jego klatce był śmierdzący zbieracz złomu. Przez niego cały parter pierdolił syfem. Wszedł przez obdrapane metalowe drzwi. Zepsuta żarówka migała rytmicznie. Przez deszcz był cały mokry, było mu zimno. Mieszkał na drugim piętrze. Lokator pierwszego zmarł jakiś miesiąc temu i mieszkanie pozostało nie wykupione. Był całkiem zmęczony, chciał tylko załatwić tego gościa. Pierdolony brudas! Idąc po schodach celował przed siebie przygotowany na atak. W końcu dotarł do swoich drzwi. Przeciwnik mógł już czekać z palcem na spuście i wywalić serię gdy on znajdzie się przed drzwiami. Powoli zbliżył się do pomalowanego na czerwono kawałku drewna. Nasłuchiwał. Chyba nikogo nie było w jego salonie, głównym pokoju. Dotknął klamki i wszedł , skradając się. Przeciwnik nawet nie zamknął drzwi.
 
Pinn jest offline  
Stary 12-03-2012, 18:57   #49
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Quentin Bell
Bell był wściekły. Tylko chwilę zastanawiał się kto postanowił naruszyć jego prywatność. W sumie nie było to aż tak ważne, czy to jacyś znajomi Moliny, jacyś konkurencji do roboty dla Spamboot Division, czy zwykli boostersi, którzy wybrali zdecydowanie niewłaściwy lokal na imprezę. Kimkolwiek byli, ci co wtargnęli do mieszkania Quentina srogo tego pożałują.

Bell wszedł po schodach uzbrojony w maszynowy pistolet Ingrama. Cały czas starał się zachować ciszę i spokój. Mimo to w środku wszystko mu się kotłowało. Naruszenie prywatności, wtargnięcie do mieszkania było gorsze niż naplucie w twarz, czy słowna obelga. To było kurwa, jak gwałt. Ktoś próbował go normalnie zgwałcić. I co z tego, że tylko w przenośni, że tylko psychicznie. Bolało tak samo mocno.

Gdy stanął pod swymi drzwiami, chwilę nasłuchiwał. W mieszkaniu panowała cisza, a włamywacz wyraźnie chciał, aby go zauważono. Quentin wsunął się ostrożnie do środka.
- Witaj ziomuś - odezwał się czarnuch siedzący w jego, co prawda wysłużonym, ale jednak skórzanym fotelu.
Bell już miał pociągnąć za spust, gdy zobaczył że murzyn z pokerową miną wskazuje palcami za plecy solosa. Bell obejrzał się i zobaczył dwóch jego kumpli, którzy mierzyli do niego z shotgunów.
Quentin chłodno ocenił swoje szanse przeżycia tej walki. Jego szanse były bardzo mierne, a zważywszy że ubrany w futro i puchowy beret czarnuch chciał pogadać, a nie walczyć, to może warto było z zamienić kilka słów zanim wpakuje się w niego kilka kul.
- Grzeczny białas - mruknął murzyn z szerokim uśmiechem - Oddaj tą zabawkę i siadaj. Mamy do pogadania.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 12-03-2012, 20:05   #50
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Nie mam zamiaru oddawać mojej broni, w moich pierdolonym mieszkaniu to po pierwsze. Wolę postać. A teraz mów. Masz dość dobre argumenty... jak na razie.

Quentin był naprawdę wkurwiony. Jeszcze jakiś pierdolony pimpuś w siedzi na jego zajebistym skórzanym fotelu. Cybernetyczne więzy mięśniowe srogo się napięły. Serce dość mocno waliło. Bell był wkurzony że dał się tak nabrać. Popatrzył spode łba na czarnucha.W takich chwilach miał chęć wciągnąć kreskę pani H, jak za dawnym czasów.Nie mógł ich załatwić, niby liche strzelby z takiej odległości z łatwością przestrzeliły by jego pancerną kamizelkę.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 13-03-2012 o 16:49.
Pinn jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172