Po pracowitym popołudniu runnerzy udali się do swoich domów. Jak na te kilka godzin jakie upłynęły załatwili bardzo dużo. Zasadniczo w dużej mierze mieli przygotowane zaplecze i szkicowy plan działania. Należał im się zasłużony odpoczynek.
Quentin Bell
Bell był zawiedziony i zły. Kilkadziesiąt minut temu załatwił słynnego Molinę, a Josh tylko go zrugał za bezsensowną przemoc i zabijanie. To naprawdę zabolało solosa. Gdyby nie jego brawurowa akcja nie mieliby AV-ki, a on sam pewnie gryzłby ziemie od spodu. Molina nie darowałby mu życia, to bardziej niż pewne. Niby Josh był jednym z nich, żył na krawędzi i zarabiał na mokrej robocie, ale czasami jego zasady i sposób działania zastanawiały Quentina.
Jak taki gość mógł przeżyć na ulicy i jeszcze zdobyć taką renomę?
Zadziwiające.
Bell jednak nie zamierzał się zamartwiać, ani roztrząsać swojego smutku. W drodze powrotnej do domu wstąpił do marketu. Kupił kilka “Grzmotów” oraz mrożona pizzę. Zamierzał się zrelaksować przy holowizji i odpocząć po ciężki, co by nie mówić dniu.
Deszcz nadal padał. Troszkę mniej niż wcześniej, ale nadal było wilgotno i nieprzyjemnie. Na domiar złego wzmógł się wiatr, który rozrzucał po chodniku papiery, opakowania po chińskim żarciu i puste puszki po “Grzmotach”
Wtedy odezwał się jego telefon. To dzwonił Greed.
- Quentin odłóż pizze i browar. - powiedział z uśmiechem. - Z Maxem chcemy co nieco omówić przed akcją. Bądź za pół godziny w Iluminacji. Dźwiękochłonna loża numer 2. Jak chcesz podaj miejsce a tam po Ciebie podjadę. Po drodze by się wjechało do Shinga. Też bym coś wrzucił na ruszt…
Bell stwierdził, że sam podjedzie do klubu, a na ewentualnego “chińczyka” można wstąpić później.
Bell szedł chodnikiem trzymając papierową torbę z zakupami pod pacha. Jego Lincoln stał pod blokiem tak, jak prosił chłopaków. Mógł, więc spokojnie pojechać na spotkanie bez konieczności korzystania z transportu miejskiego. Quentin wsiadł do samochodu rzucając zakupy na tylne siedzenie. Już miał odpalać silnik, gdy jego uwagę zwróciło coś jeszcze. W oknach jego mieszkania paliło się światło. Nie możliwie, żeby go nie zgasił wychodząc. Coś było nie tak.
Max Dennehy
Przećwiczenie na sucho manewru z podłączeniem nagłośnienia do DataTermu pozwoliło Maxowi stwierdzić jedną ważną rzecz. Otwarcie skrzynki nie stanowiło problemu, w dużej mierze dzięki patentowi zakupionemu od fixera, jednak wydobycie kabli było już kłopotliwe.
Na szczęście Dennehy miał przy sobie bardzo ostry nóż ze stali tytanowej i tylko dzięki niemu uporał się z przecięciem osłon i otulin kabli. Zajęło mu to kilka ładnych minut. Teraz miał na to czas, ale w czasie właściwej akcji każda sekunda może okazać się cenna. Być może warto będzie zainwestować w jakieś monoostrze, by sprawniej załatwić sprawę.
Po całej akcji Max zadzwonił do Josha i podzielił się informacjami. Greed zaproponował spotkanie w “Iluminacji”
Omówienie spraw przed akcją było bardzo ważne, a kolejna możliwość spotkania z zespołem mogła także być pomocna.
Max ruszył w kierunku stacji kolejki magnetycznej.
Max Dennehy, Joshua Greed
Max i Josh stawili się w klubie punktualnie. Zajęli lożę i odgrodzili się od tętniącego życiem o tej porze klubu. Na scenie z wielką werwą poczynał sobie jakiś młody zespół.
Ich energetyczne granie na tyle rozpaliło publikę, że nawet ci stojący pod barem kiwali się w rytm muzyki. Natomiast pod sceną był istny młyn. Ludzie tańczyli, skakali i obijali się o siebie. Pełne werwy i kontrolowanej agresji pogo w całej krasie.
Mężczyźni zamówili po drinki i zaczęli wymieniać się zdobytymi informacjami. Mijały minuty, a Bell spóźniał się jak zwykle. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Greed nie przypomniał sobie wcześniejszej rozmowy z Quentinem.
“- Masz już tą AVkę?
- Mam... mam. Nie uwierzysz kogo załatwiłem. Samego Molinę. To jego pojazd. Znaczy się był. Lepiej będzie jak ty sam powiadomisz Max`a, nie znam szczegółów o które może zapytać. Co teraz? Chwila wolnego?”
Czyżby spóźnienie Bella miało coś wspólnego z tym wypadkiem. Molina może i faktycznie nie żył, ale przecież każdy ma jakiś kumpli, znajomych i przyjaciół, którzy mogą pałać chęcią zemsty.