Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2012, 13:55   #46
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Po pracowitym popołudniu runnerzy udali się do swoich domów. Jak na te kilka godzin jakie upłynęły załatwili bardzo dużo. Zasadniczo w dużej mierze mieli przygotowane zaplecze i szkicowy plan działania. Należał im się zasłużony odpoczynek.


Quentin Bell
Bell był zawiedziony i zły. Kilkadziesiąt minut temu załatwił słynnego Molinę, a Josh tylko go zrugał za bezsensowną przemoc i zabijanie. To naprawdę zabolało solosa. Gdyby nie jego brawurowa akcja nie mieliby AV-ki, a on sam pewnie gryzłby ziemie od spodu. Molina nie darowałby mu życia, to bardziej niż pewne. Niby Josh był jednym z nich, żył na krawędzi i zarabiał na mokrej robocie, ale czasami jego zasady i sposób działania zastanawiały Quentina.
Jak taki gość mógł przeżyć na ulicy i jeszcze zdobyć taką renomę?
Zadziwiające.

Bell jednak nie zamierzał się zamartwiać, ani roztrząsać swojego smutku. W drodze powrotnej do domu wstąpił do marketu. Kupił kilka “Grzmotów” oraz mrożona pizzę. Zamierzał się zrelaksować przy holowizji i odpocząć po ciężki, co by nie mówić dniu.

Deszcz nadal padał. Troszkę mniej niż wcześniej, ale nadal było wilgotno i nieprzyjemnie. Na domiar złego wzmógł się wiatr, który rozrzucał po chodniku papiery, opakowania po chińskim żarciu i puste puszki po “Grzmotach”
Wtedy odezwał się jego telefon. To dzwonił Greed.
- Quentin odłóż pizze i browar. - powiedział z uśmiechem. - Z Maxem chcemy co nieco omówić przed akcją. Bądź za pół godziny w Iluminacji. Dźwiękochłonna loża numer 2. Jak chcesz podaj miejsce a tam po Ciebie podjadę. Po drodze by się wjechało do Shinga. Też bym coś wrzucił na ruszt…
Bell stwierdził, że sam podjedzie do klubu, a na ewentualnego “chińczyka” można wstąpić później.
Bell szedł chodnikiem trzymając papierową torbę z zakupami pod pacha. Jego Lincoln stał pod blokiem tak, jak prosił chłopaków. Mógł, więc spokojnie pojechać na spotkanie bez konieczności korzystania z transportu miejskiego. Quentin wsiadł do samochodu rzucając zakupy na tylne siedzenie. Już miał odpalać silnik, gdy jego uwagę zwróciło coś jeszcze. W oknach jego mieszkania paliło się światło. Nie możliwie, żeby go nie zgasił wychodząc. Coś było nie tak.


Max Dennehy
Przećwiczenie na sucho manewru z podłączeniem nagłośnienia do DataTermu pozwoliło Maxowi stwierdzić jedną ważną rzecz. Otwarcie skrzynki nie stanowiło problemu, w dużej mierze dzięki patentowi zakupionemu od fixera, jednak wydobycie kabli było już kłopotliwe.
Na szczęście Dennehy miał przy sobie bardzo ostry nóż ze stali tytanowej i tylko dzięki niemu uporał się z przecięciem osłon i otulin kabli. Zajęło mu to kilka ładnych minut. Teraz miał na to czas, ale w czasie właściwej akcji każda sekunda może okazać się cenna. Być może warto będzie zainwestować w jakieś monoostrze, by sprawniej załatwić sprawę.

Po całej akcji Max zadzwonił do Josha i podzielił się informacjami. Greed zaproponował spotkanie w “Iluminacji”
Omówienie spraw przed akcją było bardzo ważne, a kolejna możliwość spotkania z zespołem mogła także być pomocna.
Max ruszył w kierunku stacji kolejki magnetycznej.



Max Dennehy, Joshua Greed

Max i Josh stawili się w klubie punktualnie. Zajęli lożę i odgrodzili się od tętniącego życiem o tej porze klubu. Na scenie z wielką werwą poczynał sobie jakiś młody zespół.
Ich energetyczne granie na tyle rozpaliło publikę, że nawet ci stojący pod barem kiwali się w rytm muzyki. Natomiast pod sceną był istny młyn. Ludzie tańczyli, skakali i obijali się o siebie. Pełne werwy i kontrolowanej agresji pogo w całej krasie.
Mężczyźni zamówili po drinki i zaczęli wymieniać się zdobytymi informacjami. Mijały minuty, a Bell spóźniał się jak zwykle. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Greed nie przypomniał sobie wcześniejszej rozmowy z Quentinem.
“- Masz już tą AVkę?
- Mam... mam. Nie uwierzysz kogo załatwiłem. Samego Molinę. To jego pojazd. Znaczy się był. Lepiej będzie jak ty sam powiadomisz Max`a, nie znam szczegółów o które może zapytać. Co teraz? Chwila wolnego?”

Czyżby spóźnienie Bella miało coś wspólnego z tym wypadkiem. Molina może i faktycznie nie żył, ale przecież każdy ma jakiś kumpli, znajomych i przyjaciół, którzy mogą pałać chęcią zemsty.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline