Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2012, 16:46   #63
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Pedro w domu, Antonio i Pedro

Pedro w domu

Kiedy mężczyzna minął dwójkę towarzyszy, obdarował jedynie najemnika złośliwym uśmiechem, jednak dało się zobaczyć że o coś się martwi, co było wręcz dziwne jeśli chodzi o jego osobę. Kiedy odstąpili już pewną drogę, zaczął biec.
- Monica ! - wykrzyczał
- Do jasnej cholery ! Chodź tutaj ! Musimy porozmawiać !
- Czego chcesz? - wstając od stołu, gdzie rozmawiała z rodzicami Inkwizytora.
- Chcesz rozmawiać przy wszystkich ? - Odpowiedział szybko
Zmarszczyła czoła, wyszła starając się utrzymywać bezpieczną odległość od kupca, nie ufała mu.
- Jeśli tutaj zostaniesz, spowodujesz zagrożenie dla tych ludzi, oraz wszystkich w okolicy. Musisz uciec, najlepiej trzymać się z dala od bezdroży ! Mamy wspólne interesy, tak więc mogę Cię wysłać w bezpieczne miejsce, aczkolwiek musisz bardzo uważać... Polują na Ciebie, chłopi jak i najemnicy. Słyszałem to w karczmie !
- Co ty bredzisz? Antonio jest najemnikiem. Po co ty mnie tu w ogóle ciągnąłeś?
- Antonio był najemnikiem, ale stał się psem na smyczy.Zgadzali się na każdą propozycje byle go oddelegować, nawet zgadzali się na bezsensowne wymiany typu żelazo... A dobrze wiedzą że jestem handlarzem który ma sklepik. Pomyśl więc, komu ON jest wierny ? Pomyśl do jasnej cholery, kto dotychczas ratuje tutaj wszystkim tyłki ! Nie licząc mnicha !
- Daj mi złoto na drogę - zażądała
- Masz mnie za głupca ? Mam lepszy pomysł, napiszę list, z tym listem w Barcelonie, zostanie wypłacona Ci pewna suma. Załatw kawałek papieru. I się pośpiesz ! - warknął szlachcic
- Ehh... - poszła do domy, po chwili wróciła z kawałkiem papieru i piórem - Chcę jeszcze konia.
- Zamknij się i daj się skupić...- Pedro podszedł i usiadł przy stole i zaczął pisać

To będzie moja pierwsza wiadomość
O ile się nie mylę, to dobry początek

Osobę którą tutaj widzisz
Nazwać mógłbym przyjaciółka
Ale przybyła w pewnych interesach

Możesz potraktować Ją jak kogoś bliskiego dla mnie
Ale naturalnie Ty traktujesz tak każdego, jaśnie Panie...

Straszne problemy ma i musi zostać wsparta finansowo
Każdy kto ma problem, winien zwierzać się przyjaciołom prawda ?
Ale dobrze pamiętasz, kiedy Ja miałem taką sytuacje
Rozsądnym człowiekiem Panie jesteś
Błagam byś nagrodził Ją żywym Koniem jak i złotem
i czytaj dokładnie dobry Panie... Spójrz na to z innej perspektywy

Pedro


- Masz... Znaj Pańską łaskę, oczywiście możesz wpierw przeczytać, jeśli masz takie życzenie...
- Oszczędzę sobie tego - mruknęła - Gdzie mój koń?
- Hah, dostaniesz, ale w Barcelonie, prawdziwego rumaka, teraz najlepiej idź jak najszybciej. W końcu jak widzisz... Też nie mam konia, jechaliśmy powozem, prawda ? A Ja nie jestem magiem, nie sprawie Ci tego... - Pedro za pieczętował wiadomość
- Ta pieczęć nie może być naruszona. Udasz się z tym, do Hrabiego Barcelońskiego, każdy będzie wiedział o kogo chodzi. Teraz się pośpiesz.
Młoda mruknęła coś i poszła po swoje rzeczy do domu. Zapytana gdzie idzie, powiedziała że musi wracać. Wyszła i ruszyła ze swoim łukiem, w swoim kierunku.


Pedro & Antonio

Wrócił na ziemie Chavarro. Normalnie poszedłby spać, ale chciał za wszelką cenę dorwać Pedro. Wszedł do posiadłości i zaczął go szukać.
Pedro przesiadywał w głównym salonie, delektując się chwilą spokoju. Co jak co, to był stosunkowo udany dzień.
Stanął na przeciwko kupca, widac było nos ułożony nie w tę stronę co trzeba.
- Witam Szefa. Szef na swoich pracowników nasyła zbirów, aby sprawdzić umiejętności nowych rąk do pracy?
- Zbirów ? - zamyślił się szlachcic - Nie wpadło Ci przypadkiem na myśl, że być może nie spodobała się komuś twoja twarz ? - odparł złośliwie
- Nawet mnie to łatwo nie przychodzi, ale teraz ? Teraz jesteś jeszcze obrzydliwszy niż ostatnio, idź po jakieś bandaże...
- Wątpię, reszta była dość przyjazna. Słyszałem o bogato ubranym szlachcicu, który rozpowiada wszem i wobec o jakimś mordercy z toporem na plecach, bardzo podobnym do mnie. A ten szlachcic okazał się bardzo podobny do ciebie. Poradzę sobie bez bandaży, tylko delikatna szlachta musi używać bandaży do byle zadrapania.
- Też Ci los... Moja wina, że wyglądasz jak zbój ? Ba, w końcu za morderstwo wyrzucili Cie ze straży, co nie ? Tak więc, ten bogaty szlachcic zbytnio się nie mylił... Prawda ? Co jak co, nie miał bym żadnego interesu w wynajmowaniu kilku chłopów. Uwierz, nie stanowisz dla mnie, centrum zainteresowania. Jak by nie patrzeć, jest tyle ciekawszych rzeczy, chociażby szczury czy myszy. - Pedro odpowiadał nie patrząc w stronę najemnika, spoglądał przed siebie, jak by był zamyślony.
- A stanowczo dzięki mojej rodzinie i rodzinom wielu rolników, rzemieślników i innych robotników wyglądasz jak bogaty szlachcic. Mylisz się i to bardzo. Morderstwa dokonali psy Twojego pokroju, tylko jak zwykle posłużyli się kim innym bo przecież oni są zbyt ważni. Ciekawe czy do wychodka ktoś za Ciebie chodzi bo ty jesteś na to za ważny? Przez takich jak ty właśnie są ludzie tacy jak ja i takich których wynajmujesz do swoich czarnych interesów.
- Nie widzisz że jesteś dla mnie męczący ? Ale dobrze... Zaspokoję cię pewną opowieścią. Otóż, możesz nawet nie uwierzyć, ale od dziecka musiałem pracować... Tak dokładnie, musiałem harować dla mojego majątku, podróżować po świecie za groszem. Więc przestań mi pieprzyć o luźnym i łagodnym życiu. Mimo że jestem z pochodzenia kimś “ważnym” to jednak nie zwalniało mnie nigdy z pracy, a to że potrafiłem pracować umysłem i słowem, to nic nie zmienia, niektórzy po prostu nadają się do czegoś innego, ale jeśli dają się wykorzystać do najpodlejszych czynności to już chyba chodzi o ich własną mentalność oraz moralność, prawda ? Dlaczego więc mam się przejmować kimś, kto dał się wrobić ? W końcu życie jest cholernie nie uczciwe, niezależnie jak na to spojrzysz. Myślisz że Tylko ciebie w życiu spotkało nieszczęście ? Masz się za najbardziej pokrzywdzoną przez los istotę ? Może gdybyś przestał mierzyć każdego swoją miarą, doszedł byś do czegoś, aniżeli męczył mnie... - Odpowiedział poważnie
- A to Ci opowiastka. Pan Pedro i praca - parsknął śmiechem - A czy ty myślisz, że od dziecka siedziałem na farmach z mieczem w ręku i ich pilnowałem? Nie. Byłem synem rolnika, siedziałem od świtu do nocy na polu, czy były to upalne dni czy ostatnie, zimne początkowo jesienne zbiory. Większość tego co wypracowałem ojciec musiał oddawać szlachcie jako rzekomy podatek. Nie mówię już o ilości zbiorów, które przypadały mojej rodzinie. Udało mi się dostać do straży miejskiej. Tam też nie było dobrze, szerzyła się korupcja. I jak sądzisz kto kogo przekupywał? Szlachta straż. Ja stroniłem od tego i właśnie to załatwiło mi pobyt w koloni karnej. Cholerna korupcja, szlachta i skorumpowany strażnik. Byłem wtedy na nocnej warcie w innej części dzielnicy szlachty. Widziałem jak jakaś osoba wybiega z domu, nie złapałem jej bo głupia zbroja dla straży “wysokiej dzielnicy” nie dawała mi szans. W tamtym domu zobaczyłem rodzinę, martwą łącznie z dziećmi. Nie znaleziono tego człowieka, ale to była zbyt... Zaplanowana akcja. Chyba komuś się naraziłem odmawiając łapówki, i ten z zemsty zrobił ze mnie winnego. Jak już dostaniesz osąd “podejrzany” nie masz szans. Pewnie myślałeś, że to ja wziąłem łapówkę i zabiłem ich? To dlatego Ci to opowiedziałem, ale uznasz to za kłamstwo. Więc zostałem najemnikiem dlatego, ze legalna praca jest po prostu fałszywa. Ale nigdy nie okradłem nikogo, nie zabiłem bez powodu, nie wymusiłem niczego. Po prostu wszystko zmieniło to oskarżenie. Cały czas staram się pilnować porządku, ale nie jako strażnik i nie pod fałszywym herbem rządzącego.
- Haha - Roześmiał się głośno - Ty naprawdę nie rozumiesz ? Ja wynająłem rzeźnika i tego oczekiwałem, potrzebowałem mordercy, wojownika który się nie cofnie. A Ty mówisz mi że Cie wrobiono... Tak, to by pasowało do Ciebie. Na dodatek, byłeś tylko strażnikiem, trza było brać te przeklęte łapówki, nic by Ci od tego nie zrobili a dodatkowo miałbyś trochę pieniędzy dla rodziny więcej. Co jak co, pewnie usprawiedliwisz się sumieniem czy też zasadami moralnymi.. Być może, być może tak jest, aczkolwiek to nie jest ważne, to niema żadnej ceny dzisiaj, za wyjątkiem samo zadowolenia czy pewnej świadomości działania. Tak naprawdę teraz, teraz widzę że dobrze się stało. A wiesz co ? Powiem CI coś jeszcze. Monica, była mordercą, ba jest nim do teraz, mordowała, rabowała, kradła. Spójrz, jest większym potworem niż Ty czy nawet JA, a ty ją oszczędziłeś, więc dlaczego ? Jak śmiesz mówić o obronie sprawiedliwości, nie potrafiąc nawet racjonalnie myśleć !
- Jesteś zbyt zachłanny na pieniądz, żeby to zrozumieć. Monicę oszczędziłem bo uznałem to za stosowne. Nie pytaj mnie o szczegóły. Pewnie pomyślisz, że z wiadomych dla nas, mężczyzn przyczyn... Może... Trochę. Ale ten kogo zabiłem był jej wspólnikiem z tego co słyszałem. W dodatku chciał mnie zaatakować. Ja nie byłem sędzią, to była sprawa między nią a nim. Nie powiedziałem nie zabijaj jej bo ona jest dobra. Dzięki pewnym okolicznościom wyrobiła sobie opinię może nie dobrej osoby, ale takiej, która jednak posiada trochę tej moralności. Posiadła ją przynajmniej wtedy kiedy była w gildii. I nie mów, że to była dwulicowość, potrafię to wyczuć.
- No proszę, nie podejrzewałem Cię o taki sposób myślenia, co prawda jest całkowicie pozbawiony sensu, aczkolwiek oznacza że jednak starasz się dostosować a przynajmniej przystosować do otaczającego Cię świata. Niestety Monica jest mordercą, zabójcą oraz złodziejem. Nie mamy wyboru, musi zostać za to ukarana. Dobrze wiesz że mam tutaj racje, dodatkowo nie mamy tyle jedzenia by szła z nami, ale nie martw się, zatroszczę się o to... - Uśmiechnął się - A jeśli się w niej podkochiwałeś, we Francji jest wiele pięknych dziewcząt, niestety w większości płynie trucizna - Powiedział zamyślony
- Teraz o sprawiedliwości mówi człowiek, który do tej pory robi wszystko by się wzbogacić, niekoniecznie legalnie. Działam teraz swoim kodeksem praw więc niezbyt możesz komentować moje działania. Powiem tak - Jeśli ona miałaby zostać ukarana, to Ty również. Ona śmiercią, Ty przynajmniej lochem lub wysoką grzywną i pozbawieniem praw. Wychodzi na to, że ja też powinienem wisieć. Ale nie powinieneś osądzać kogoś skoro sam nie jesteś czysty. Ja działam według praw swoich, ale nie różnią się zbytnio od tych zatwierdzonych przez władzę.
- Nie ? To Ci uświadomię że po powrocie z wyprawy, zostanę dziedzicem, tytułu Hrabiego Barcelony. A wiesz co To oznacza ? Że będę Ponad prawem, a teraz jako szlachcicowi przysługują mi złagodzenia w wyrokach, dodatkowo mam prawo karać banitów oraz złoczyńców. Tak więc to jest moje prawo, drogi Panie strażniku. Niestety Monica zbiegła, teraz pozostaje kwestia, czy powinniśmy Ją gonić czy też nie...
- Władzę dostają psy, których szkielety dawno powinny leżeć w najgłębszych, najciemniejszych i najbardziej śmierdzących celach. To się nazywa niesprawiedliwość. Władzę dostajesz po to, żeby swoimi prawami uczynić poddanych lepszymi ludźmi, a nie sprowadzać sobie z zagranicy luksusowe dobra i pstrykać palcem na swoich podwładnych, aby za ciebie odwalili robotę, najprostszym sposobem. Zastrasz, przekup, albo wybij z obrotów. I ty mówisz że ciężko pracowałeś? To teraz nie pozwalasz podobnym sobie dojść do podobnego stanu w jakim ty jesteś, nawet im to utrudniasz. Bawi Cię to? A Monica... Co znaczy zbiegła?
- Ależ przeciwnie, daje im Prace, w końcu nie robią tego za darmo, prawda ? Nikt ich nie zmusza by pracowali w kopalni czy też na okręcie, ba prowadzę sklep i robię to samotnie, nie mam sługów, najmuje ich tylko wtedy kiedy jest to potrzebne. Po drugie, rola nawracania i zmieniania ludzi, leży po stronie kościoła, a nie przedstawicieli świeckich, zapamiętaj To sobie. Gdzie zbiegła ? Jedno licho wie, mówiłem byś Ją pilnował a w razie ucieczki zabił, ale nie... Miałeś swoje powody...
- Nie robią tego za darmo, robią to za nędzne parę monet, które nie pozwolą im dożyć następnej wypłaty. A właśnie zmusza... Bieda ich zmusza bo przecież szlachta jest tak biedna, że musi płacić robotnikom coraz mniej, bo sami nie mają z czego żyć. A następnego dnia ten biedny szlachcic paraduje po rynku w nowej szacie uszytej z luksusowych materiałów. Najmujesz ich, żeby uciszali niewygodnych ludzi. Takich, którzy mieszają w Twoich brudnych interesach na boku. Kościół przedstawia prawa Boże. Władza powinna zapewnić ludziom dobrobyt. Więc to są inne sprawy, a poza tym nie mówiłem, że masz ich zmieniać, większość zmieni się sama, ale umożliw im to - na zdania o Monice wzruszył tylko ramionami - Jak nie ja, Ty ją ukarzesz, zrobi to ktoś inny. Przestępcy nigdy nie uciekną od kary. Jak nie ukarzą ich tutaj to ukarze ich Bóg zsyłając do piekła.
- Tak... Mieliśmy po prostu, wspaniałych przodków, którzy również zaczynali od zera, a staliśmy się dzięki nim, tym kim jesteśmy. Jak widzisz, niektórzy nie tylko rodzą się lepsi, ale te pozycje potrafią sami zdobyć, można to osiągnąć jeśli człowiek będzie się starał, jeśli życie dla niego nie będzie miało granic, czy to religijnych czy kastowych, bez tego możesz trwać w tym monotonnym żywocie.. Niektórzy muszą pracować by żyć, inni muszą pracować by docenić samych siebie. Nie jest to nic dziwnego, jest to po prostu życie, a twoje wykłócanie się ze mną, nie da Ci ani jednego ani drugiego. Jeśli chcesz coś zmienić, wpierw powinieneś zmienić własne podejście, być może świata nie zbawisz, ale te garstkę osób ? Pamiętaj, że tak już jest, szlachta nie odda swojej pozycji, chłopi zaś będą gnębieni po to, by utrzymać ich w posłuszeństwie, oraz by nie mieli siły się buntować, tak to już jest... Wyzwoleniem.. pozostanie śmierć.
- Rodzą się przegnici od środka. Dlatego chodzi powiedzenie “jaki ojciec taki syn”. Takie pozycje można zdobyć tylko jeśli okaże się samolubność, egoizm i zachłanność. Czyli powiadasz, że kościół dla Ciebie nic nie znaczy? Od kiedy się narodziłeś twoim przeznaczeniem jest spalenie w piekle. Pracować trzeba aby przeżyć i pracować nie trzeba bo przodkowie odwalili najgorszą robotę. Pierwsze dotyczy klasy niższej, drugie szlachty. Nie rusza Cię sumienie, że doszedłeś do tego swojego sklepu po trupach? Jeżeli mam zmienić się na takiego jak Ty to wolę już być najemnikiem. Żebyś się nie zdziwił jak w twój brzuch będą Ci wbijać widły i zawiśniesz za kostki na rynku razem z innymi szlachcicami i tałatajstwem twojej krwi, osobowości, sposobu myślenia.
- Mamy mury, mamy armie, mamy najemników... Sądzę że to wszystko jest Ci doskonale znajome, ale to prawda jesteś oryginalnym najemnikiem... Tak szczerze, ilu myśli tak jak TY ? Sądzę że twoi koledzy po fachu, dużo chętniej zabijać będą za pieniądze... Niestety, taka jest prawda, najemnicy będą mordować za złoto. A małe dzieci ? Chłopi też się rozmnażają, myślisz że zaryzykują rebelie ? Niema takiej możliwości. Po prostu, ta kwestia Cie przerasta.
- A czy ja mówię tylko o najemnikach? Rolnicy, biedniejsi mieszczanie, żebracy. Ich jest całkiem sporo, a pod odpowiednim przywództwem mogą być całkiem skuteczni. Ale tak naprawdę wystarczy odciąć miasta od dostaw jedzenia, a po jakimś czasie zdechniecie z głodu. I pieniądze się skończą bo biedniejsi nie będą ich mieli na co wydawać. I wasze karawany, które za znajomością przywiozą wam jedzenie zostaną napadnięte. Tylko mówię, dowódca z prawdziwego zdarzenia i rebelia jak z legend. I zaryzykują, to tylko kwestia czasu.
- Naprawdę jesteś głupcem... Pomyśl, jaka jest kara za bunt ? Ile w państwie jest wojsk królewskich ? Niema możliwości by rebelia zdołała zrobić coś większego. Mogą chwilowo przeszkodzić, ale potem będą jeszcze bardziej przyciskani a Ci wielcy buntownicy wraz z rodzinami straceni. Taka jest prawda, sądzę że sam nie wierzysz w taką rebelie. Wystarczył by garnizon z jednego miasta sąsiedniego bądź zamku, by posprzątać chłopskie powstania... Niestety, tak to już jest.
- Jednak Ty jesteś głupcem. Wybuchnie powstanie i chłopi przestaną być waszymi sługami. Może nie teraz, w naszych czasach, ale na pewno niedługo. Więc lepiej niech Twoje dzieci i wnuki szykują swój majątek.
- Dobrze... Będziesz miał na sumieniu wszystkie wydarzenia, jak mniemam...Nic więcej nie potrzebuje. Teraz precz mi z oczu. Nie widzisz że oglądam ścianę ?
- Ja się będę tylko przyglądać z góry jak was wymordowują. Wy będziecie winni - i poszedł. Skierował się do szopy.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline