Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2012, 18:09   #111
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
WSZYSCY
Jak się okazało odnalezienie małej Meli przysporzyło dzieciom więcej kłopotów niż radości. Dość szybko się okazało, że Melania wcale nie jest wdzięczna za odnalezienie i poniekąd ratunek, a wręcz przeciwnie to ona przypisuje sobie wszelkie zasługi od znalezienia Welmy, po pokonanie osiłków królowej.
Tomek ciężko znosił kaprys najmłodszej uczestniczki ich magicznej wyprawy. Gdyby nie spokój Justynki i jej dobre serca, to pewnie skończyłoby się na kłótni i ponownym porzuceniu małej na pastwę losu.
W końcu to jednak Welma przekonało dziewczynkę, jak ważna jest współpraca i posłuszeństwo w grupie. Mela i tak nie do końca była przekonana co do wiodącej roli chłopców w rzemiośle wojennym, ale uległa ostatecznie namową zielarki i Justynki, że trzeba działać razem, by pokonać zła królową i wrócić do domu.

Cała grupa zebrała się na powrót przy drewnianym stole na którym stał już tylko pusty talerz z okruszkami po pierniczkach, jakimi uraczyła ich Welma. Niczym rada starszych u Indian, dzieci miały obmyślić co dalej trzeba zrobić i gdzie iść, by pomóc Albinowi i jego mamie. Oczywiście miała im w tym pomóc Welma, która także zajmowała miejsce przy stole.
- A do kogo tak naprawdę należy domek na plaży? - spytała jako pierwsza Justynka.
- Oczywiście do Albina. To on go zbudował razem ze swoim ojcem, Karolem Możnym. Król Karol to był bardzo dobry i mądry człowiek i władca. Wielka szkoda, ze poległ w bitwie. To od bitwy na Króliczym Polu zaczęła się seria nieszczęść jakie spadły na naszą krainę.
- A po co im sala tortur? - dopytała nieśmiało Justynka.
- Sala tortur? - dziwiła się Welma - Co prawda nigdy nie byłam w domku na plaży, ale nie przypuszczam, aby to Albin, albo jego ojciec urządzili coś takiego. Przypuszczam, że to znowu sprawka złej królowej.
- Ojejku, jejku - od strony okna odezwał się piskliwy głosik.
Tylko Welma i Mela wiedziały, że to niewidzialny Duskier. Reszta dzieci popatrzyła po sobie zdziwionym i lekko przestraszonym wzrokiem.
- Nie bójcie się tchórze - zaszczebiotała Melania - To Duskier. On jest niewidzialny, ale nie jest zły.
- Ja nie - zapiszczał ponownie Duskier - ale to tak.
Wszyscy podeszli do okna i wyjrzeli na zewnątrz. Widok jaki tam na nich czekał był straszny. Niebo rozciągające się nad lasem z każdą chwilą ciemniało. Dokładnie tak, jakby ktoś rozlał po nim gęsty i czarny niczym węgiel, atrament. Tylko patrząc na zbliżającą się Ciemność dzieci przeszedł zimny dreszcz. Byli co prawda bezpieczni w domku Welmy, ale aż strasz pomyśleć co by było, gdyby byli teraz gdzieś w lesie.
Duskier zapiszczał cicho, a po chwili słychać było tupot jego nóg. Niewidzialny przyjaciel Meli uciekł w głąb chatki.
Welma pokręciła tylko głową i ku przerażeniu dzieci otworzyła drzwi. Zrobiła to tak niespodziewanie, że żadne z dzieci nie było nawet w stanie zaprotestować.
Zielarka stanęła na progu i rozejrzała się wokół.
- Murmur! - zawołała zielarka - Muruś! Chodź do pani! Pusiek! Chodźcie tutaj!
Kilkakrotne nawoływania nie dały jednak rezultatu. Ciemność jakby wyczuła obecność dzieci i niczym drapieżny tygrys rzuciła się w kierunku chatki Welmy.
Zupełnie nagle i niespodziewanie wokół drzew na polance zapanował nieprzenikniony mrok. Zaczął on pełznąć w kierunku chatki.
- Schowajcie się do środka. Szybko! - zawołała nagle Welma.
Sam zaczęła zamykać okiennice i zabezpieczać je dodatkowa haczykami. Ciemność była tuż, tuż. Welma mimo swego wieku sprawnie i szybko zamknęła okiennice i podbiegła do drzwi.
Ciemność za jej plecami była wręcz namacalna. Staruszka przekroczyła próg, a Tomek zamknął za nią drzwi i założył skobel.
- Teraz cśśśś - nakazała Welma kładąc palce na ustach -Ciemność ewidentnie pragnie was dopaść - szepnęła - Jeszcze nigdy nie widziałam, by się tak szybko poruszała.
Welma podeszła do stołu i zmęczona usiadła na zydlu.
- Siadajcie moje dzieci. Coś mi się wydaje, że to będzie długa noc.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline