Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2012, 22:46   #96
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Ludzie, którzy zwykli robić sobie wrogów, musieli stale szkolić się, podnosić swoje umiejętności, ewentualnie zdobywać coraz potężniejszych sojuszników czy sprzymierzeńców. Ot tak, by zawsze być choć o kawałek przed tymi, którzy swoich wrogów chcieli dopaść. Ta rywalizacja zwyczajowo była wzajemna i napędzała odwieczną machinę śmierci nie bacząc na to, która ze stron ponosiła tym razem ofiarę, na równi mając łotrów, szlachetnych rycerzy, wiedźmy czy biskupich najemników. Chodziło tylko o to, kto w tym wyścigu lepiej się przygotuje przed kolejnym spotkaniem.
Z Davosem sprawa miła się z goła inaczej - nie zwykł robić sobie wrogów, co w równej mierze wynikało z tego, że po prostu inaczej pojmował świat i potrzeba utrudniania sobie życia w ten niepotrzebny sposób wybiegała poza to pojmowanie. Po drugie w związku ze jego dziwnym sposobem bycia, wielu wolało dla świętego spokoju omijać go szerokim łukiem, tak by nie kusić losu.

- O księgę powiadasz - zaczął filozoficznie wznosząc jednocześnie do góry palec by skupić na nim uwagę zebranych - o księgę pytał też Starszy Łapaczy.
Poprowadził palec w prawo a następnie w górę cały czas odprowadzając go wzrokiem i przesuwając niemal głowę zgodnie z tym torem.
- Rzec można, że nie byłoby to zbiegiem okoliczności, gdyby tego samego dnia dwie osoby o księgi pytały wszak dwie to księgi.
Zatrzymał wzniesiony palec, po czym szybkim ruchem wyprostował do niego drugi.

Zebrani przy ognisku ani nie rozumieli póki co ani do czego zmierza, ani czego am to być metaforą, wpatrzeni jednak zmęczonymi oczami w Grimma nie przerywali słów wieszcza. Ten powoli opuścił zaś dłoń pionowo w dół obracając jednocześnie dłoń wedle wyprostowanych palcy zatrzymując je dokładnie na wysokości swojej twarzy.
- A może - cedził słowa starając się spojrzeć z każdej strony na pożółkłe szpony środkowego i wskazującego palca- do rozwiązania zagadki - zaczął badawczo obwąchiwać swoją dłoń - potrzeba wyeliminować część zmiennych - środkowy palec znikł tak szybko jak się pojawił, drugi zaś Davos przysunął sobie bliżej ust obracając go jednocześnie do poziomu - może wtedy, udając, że jest tylko jedna sprawę da się jakość ugryźć.
Klapnięcie zębami poprzedziło o uderzenie serca śmiech jaki wydał z siebie mężczyzna. Po chwili przykucnął i ignorując zebranych zaczął ssać brudny szpon jakby chcąc wyssać z niego smakowity tłuszcz po dopiero co skonsumowanej koninie.

Grimm nie wierzył w przypadki, miał po prostu dowody, że one nie istniały. Tak samo zresztą niewinność czy szczerość, szczególnie w słowach łotra...
 
Akwus jest offline