Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2012, 07:55   #227
Deliad
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
Byczogłowy mutant atakował wyjątkowo zaciekle. Zirnig słyszał, że w Estali ,albo i dalej za zachód, byki jako wyjątkowo zaciekłe i nienawistne są zabijane rytualnie na środku areny, przez fircyków z rapierami. Pewnikiem to jakieś bujdy, skoro krasnoludowi niełatwo idzie uśmiercenie tej bestii.

Mimo, że oczy mutanta były przekrwione do granic możliwości, a czasami wywracał je tak, że widoczne były tylko białka, nie było go łatwo trafić. Długie ręce, a co za tym idzie zwiększony dystans utrudniały wyprowadzenie jednego decydującego ciosu.

Zwierzoczłek krwawił już z wielu ran gdy jego broń ponownie rozorała ciało krasnoluda. Wściekłość khazada nie przytłumiła jednak rozsądku. Zgodnie z zasadami walki w wąskich korytarzach, wypracowanymi przez krasnoludy przed setkami lat, należało dokonać zmiany w pierwszym szeregu.

Zirnig z niechęcią dał znać koledze za plecami, że czas na zmianę. Wycofał się, a robiąc to odkopnął w tył włócznię.

Walka nie trwała zbyt długo. Byczogłowy legł w kałuży krwi na podłodze korytarza.

Szaman pozbawiony wsparcia, nie bronił się długo. Dwaj kuzyni skoczyli ku niemu jak dwa rozwścieczone ogary na zająca. Gdy tamten panicznie starał się unikać ich ciosów, Zirnig wraził w jego pierś ostrze włóczni, kończąc jego parszywy żywot.

W korytarzu nagle zaległa nienaturalna cisza, którą przerywały jedynie sapanie i przekleństwa towarzyszy oraz jęki człowieka w celi.
 
Deliad jest offline