Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2012, 15:00   #117
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Zebedeusz stał spokojnie i przyglądał się całej egzekucji z zaciekawieniem, lecz i obrzydzeniem. Dla żaka publiczna śmierć była czymś poniżającym, byle tylko zapewnić radość plebsowi, tak więc uśmiechnął się gdy łowca padł a los skazańca nie został przesądzony. Gdy motłoch zaczął rzucać się, i powstało zamieszanie Zebedeusz począł się wycofywać do tyłu, co jakiś czas zerkając na Alberta i Bell, chcąc mieć ich na oku. Żak po prostu wycofał się do tyłu by się spokojnie przyglądać wydarzeniom.

Nagle, powietrze przeszył olbrzymi huk, niczym armatnia salwa! Panika wśród tłumu wzrosła jeszcze bardziej. Ludzie biegali, przewracali się, krzyczeli! Nikt nie wiedział co się dzieję! Nikt nie wiedział, gdzie uciekać! Łowca ranny! Więzień ucieka! Armaty! Wojna?!

Zebedeusz gdy usłyszał huk aż podskoczył i wyglądał jakby prawie miał się zesrać ze strachu.

- Ooo kurwaa.. najazd..

Młody żak zaczął rozglądać się dookoła siebie szukając zagrożenia. Jego oczy nerwowo biegałby dookoła, a on sam wyglądał jakby miał dostać zawału. Wzrokiem też poszukiwał Bell, by w razie czego ruszyć jej na pomoc i .. zapewne swoją zgubę. Miał też nadzieję, że Albert jakoś sobie poradzi.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline