Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2012, 20:21   #418
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Tym razem to on rozpętał piekło pod bramą i był bardzo tym rad. Śmierć wroga, czas na jeszcze kilka strzał nim uderzyli na nich całą dziką furią.
Wczesną młodość długo wspominał źle, na wsi członek zabawy w złap czarownika gdzie on był czarownikiem. W takich chwilach dziękował prześladowcom. Albert machał mieczem na opak, kopał uderzał tarczą i jak się dało głową lub pięścią każda część ciała mogła być groźna. Niestety barbarzyńcy też to wiedzieli i byli lepsi, ale nie znali zaklęć i to mu pomogło odparli ich z stratami jednak oni też je ponieśli.
Później niestety ogień wygasł i uderzyli na nich raz jeszcze, obrońców przybyło ludzi mieli dość, jednak większość potrafiących walczyć poległa a i wrogów było więcej i każdy umiał walczyć. Złamali się i uciekli on też co sam mógł przeciw żywiołowi? Później walczył wraz z mutantami tarcza odkąd pękło żelazne okucie była skazana jednak ostatni cios wbił się w nią blokując wroga na dość długo by zdążył go zabić. Później stracił świadomość w szaleńczym rytmie walki aż się skończyło ucichło.
Z tłumem poszedł pod bramę.
- Będzie trzeba ich pochować, spisać kto zginął zabrać rzeczy z pracowni Grassa i wykopać skrzynkę, napisać raport. Z spisem wraz z Siegfriedem i Klarom pomożemy.
Spotkał się z pustym wiele mówiącym spojrzeniem.
-Będzie trzeba załatwić wóz i ciała odwieźć rodzinom.- Powiedział krótko. Nie chciał się przywiązywać do kompanów w końcu każdy mógł zginąć ale ta dwójka go zabolała, bo brat czarodziej i jedyna kobieta w kompanii.


Dotarł pod bramę i prawie potknął się o Kytkego.
-Oto jest ten kto jeszcze dziś rano mienił się być wyższy nad wszystkie mocarze.- Podniósł jego miecz chowając własny wyszczerbiony walką.- A to ta wspaniała broń co jedna rana zabija.
Chwile później nie wierzył w to się za sprawą Moniki działo.
-Powstrzymają ją! Dość krwi! To ja im kazałem! On wiedział co ryzykuje! Godził się, był bohaterem oddał życie za innych! Nie mogliśmy oddać skrzyni próbowaliśmy go uratować, przeciągnąć czas by ustawić się!
Wykrzyczał mając nadzieje powstrzymać kolejne szaleństwo, jednak przygotowując się do niego, unosząc broń i chwytając odpowiedni komponent zaklęcia.
 
Matyjasz jest offline