Kolejne strzały okazały się nie trafione. Może za dużo gadał? Nie, to akurat niemożliwe! - Felek dawaj. Pan Gregor też. Strzelam w zwierzaki, jedziem! – krzyczał, ładując ponownie swe Victorie.
Kolejne dwa strzały, dwa trupy –Tak, tak, tak, tak – cieszył się malutki widząc jak kolejne stwory padły na ziemie, po jego strzałach, jak i Felixa, a także czarze maga.
Po chwili znów był gotowy, kolejne dwa trupy. – Widzisz Felek, dwa pafy, cztery trupy! Dawaj, dawaj, dwoma strzałami! Zabijem ich szybciej. - krzyczał do towarzysza.
Widząc wbiegających do zamku czworo zwierzoludzi, krzyknął do walczących kompanów - Jeszcze czterech pędzi! – nasłuchiwał, czy potrzebują tam pomocy, jeśli nie to z powrotem skupił się na ukrywających się w podwórzu. Nie było łatwo, bestie nie były takie głupiutkie, na jakie wyglądały. Dziwne.
Ale cóż to?! Jeden wyściubił łepek zza kamiennego filara. No i nagle mu się zmarło. Dawit skorzystał z sytuacji, wróg padł na ziemie z pociskiem, który utkwił w jego łebku. |