Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2012, 13:49   #11
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Musiał się spieszyć, przed domem słychać już było kroki pierwszych wracających z modłów mieszkańców. Zeskoczył miękko na ziemię, gdzieś na tyłach domu. Kot śpiący na pobliskiej beczce skierował na niego zaspany wzrok. Zjeżył się groźnie, sycząc ostrzegawczo. Nie. Zwierzęta zdecydowanie za nim nie przepadały. Zignorował wrogo nastawionego futrzaka i szybko zniknął w zaroślach za posiadłością. Odczekał aż ludzie pozamykali się znowu grzecznie w domach i zakradł się do stodoły, chcąc zaspokoić swoją ciekawość. W środku jednak nie było już nic ciekawego. Stodoła, jak stodoła. O tajemniczym zebraniu świadczyły już tylko liczne ślady butów w przysypanym sianem klepisku. Cokolwiek miejscowi tam wcześniej robili, dokładnie po sobie posprzątali.

Na jeden dzień jednak starczyło mu już wrażeń. Znalazł sobie wygodne i dobrze kryte miejsce w jednym z budynków gospodarczych oddalonych od samej osady, skosztował trochę kradzionych specjałów, poprawił opatrunek, po czym wreszcie walnął się spać, mając świadomość, iż większość nocy była już za nim, więc pierwsze promienie słońca obudzą go całkiem niebawem.

Podobnie jak w ostatnich tygodniach śnił dużo i chaotycznie. W jego myślach pojawiały się niewyraźne zamglone widoki nieznanych mu miejsc i okryte cieniami obce twarze, gwałtowne wydarzenia, ogłuszające dźwięki, intensywne emocje - jednak nadal nic konkretnego i czytelnego, poza jedną sceną. Czuł w ustach krew i brud, nad sobą miał falujące korony drzew, w oddali słyszał niewyraźne, przytłumione szczekanie. Obrócił się boleśnie, czując jak jeszcze więcej krwi wylewa się z jego zdruzgotanego ciała. Dopiero po chwili udało mu się ustabilizować wzrok i uchwycić nim warczącego na niego groźnie czworonoga, to był Tack! Zobaczył swój pokrwawiony palec unoszący się w stronę zwierzęcia. Był na nim odnaleziony pierścień. Usłyszał siebie wypowiadającego charczącym głosem słowa brzmiące jak indemnalokis, po czym wszystko zaszło ciemnością. Ostatnim, co poczuł, był ciepły, wilgotny język liżący jego policzek.

Obudziły go pierwsze promienie letniego poranka. Dźwignął się z siana rozglądając bacznie po otoczeniu. W oddali usłyszał głos mężczyzny kierującego głośne słowa do stada owiec. Zadźwięczały dzwoneczki, rozległo się meczenie. Trzeba było się zbierać. Wymknął się po cichu, przedzierając się na przełaj przez parę pobliskich poletek, po czym dostał się na trakt. Czekał jakiś czas przy usypanym z kamieni murku, obserwując użytkowników drogi i próbując wytypować tych, którzy mogliby nadawać się na kompanów do dłuższej podróży, bądź wartościowe źródło informacji. Wreszcie zobaczył to czego szukał. No... mniej więcej.


Wyładowany beczkami wóz powożony przez dwie młode, roześmiane niewiasty zatrzymał się zaraz przy nim.
- O! Betty, spójrz na tego mężnego myśliwego! - dziewczyna tyknęła koleżankę, wskazując z chichotem Davida.
- Z pewnością jest spragniony! - oceniła fachowo Betty, serwując nieznajomemu czarujący uśmiech.
- Panie, zechcecie może uraczyć się naszym wyśmienitym młodym winem?
- Najlepszy gatunek po tej stronie Sedny!
- Tylko z najdorodniejszych, dojrzewających na słońcu winogron!
- Jedyne dwa srebrniki za butelkę!
 
Tadeus jest offline