Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2012, 16:09   #119
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Siegfried spojrzał na teren wioski i wziął głęboki wdech, zarzucił na siebie płaszcz a głowę zakrył kapturem. Nie zamierzał straszyć małych dzieci swoją poparzoną gębą. Spojrzał na Magnusa i rzekł:
- Magnusie, wiem że nie daleko jest cmentarz. Warto go sprawdzić przed walką?
Miał nadzieję że Wolf zajmie się przygotowaniem do obrony a Elyn.. wydobędzie informacje potrzebne.
- Jeśli Cię to zastanawia, to pewnie warto. Dotrzymam Ci towarzystwa, zawsze pewniej w dwóch. – odpowiedział Siegfriedowi. Magnus nie miał zamiaru, tak czy tak, puszczać Sigmaryty samego. Ranny kompan, mimo iż do tego się nie przyznawał potrzebował opieki.

- Cieszę się że moge na Ciebie liczyć. Powiedz mi coś wiecej o sobie, skąd pochodzisz.. i jak tutaj trafiłeś? - zapytał biczownik
- Byłem … - Magnus po chwili zaczął odpowiadać, jednak zmieszał się, ujrzawszy podchodzącą do nich Elyn. Opuścił wzrok nie kończąc zdania.
- Na cmentarz? – Elyn popatrzyła zdziwiona - domyślam się, że to jakieś bardzo ważne sprawy, albo nasz Sigi zamierza zniweczyć moje starania przywrócenia się do życia - puściła oko - No nic, uważaj więc na siebie i nie forsuj się, wciąż ledwie stoisz - westchnęła

Siegfred spojrzał na Elyn i wymuszonym uśmiechem rzekł:
- Magnus idzie sprawdzić ze mną czy jak coś znajdzie się tam miejsce dla mnie.. haha – zażartował, po raz pierwszy – wiesz Magnus będzie robił przymiarki dla mnie.
Sigmarita podszedł do Elyn, górował nad nią wzrostem i posturą, położył jej rękę,o dziwo delikatnie, na ramieniu i rzekł:
- Wiesz Elyn, nie zamierzam opuszczać Cię, ktoś Cię musi opierdolić czasem i nie lubić. Za dobrze byś miała.. Chodź Magnusie, sprawdźmy czy na cmentarzu są same umarlaki..
Odwrócił się w stronę Magnusa i wyszedł z chaty ruszając na cmentarz. Gdy znaleźli się już sami :
- Zacząłeś.. coś mówić
- Byłem niewolnikiem....uciekłem...Ci ludzie mnie przygarnęli niedawno –
odpowiedział bardzo szczerze. Choć był tęgim mężczyzną, to te słowa wyraźnie sprawiały mu ból, ból wspomnień. – Dlatego trzeba im pomóc...by nie żyli w strachu...by mieli swe domy, w których czuliby się bezpiecznie. A Wy? Długo się znacie? Długo ludziom pomagacie? – zapytał nieco naiwnie, jakby myślał że Sigfried z Elyn są bohaterami podróżującymi od wioski do wioski, zwalczającymi całe zło tego świata.
- Elyn poznałem nie dawno.. i cóż.. jestem skazany na nią póki Zakon tak karze – rzekł z lekkim grymasem na twarzy - Ja służę od ponad roku Zakonowi, idę tam gdzie prowadzi mnie Młotodzierżca, choć nie zawsze tak było – ostatnie słowa wymówił jakby z bólem.
- Wiesz Magnusie, na dobrą sprawę powinniśmy być daleko stąd ale Elyn chciała pomóc chłopcu i tak się zaczęło.
- A Ty nie chciałeś?
- zapytał zaskoczony - Gdzie powinniście być?
- Eisburg... tam szlismy ale widocznie Sigmar nas chciał tu sprawdzić i doświadczyć. A ty kogo masz za patrona ?

- Eeee –
Chłopak wyraźnie się zmieszał. Wiedział że rozmawia z osobą , dla której oddawanie czci bogu, to najważniejsza czynność. - Jak mały byłem, to rodzice czcili boginie Rhyie i mnie też uczyli tego, bo ja z wioski małej. A później...później nie było jak.

Siegfried przytaknął głową:
-Tak, to najważniejsze.. by mieć wzór. Rodzina.. A gdzie są teraz Twoi rodzice Magnusie?

- W wiosce...chyba...oby - zesmutniał i nie powiedział nic więcej


Dotarliście dość szybko na cmentarz. W powietrzu przeleciał jakiś kruk i zakraczał tylko na waszą obecność. Mogliście odnieść wrażenie, że w tym ponurym dość miejscu, każdy kamień czy krzyż was obserwuje, jakby z wyczekiwaniem, by móc was przyjąć do siebie jak swoich. Każdy jeden krok po tym cmentarzy zdawał się wypełniać was pewną aurą mistycznej obecności zmarłych, co było, szczególnie dla sigmarity dość śmieszne, przecież wszyscy zmarli, jeżeli nie byli niepokojeni nie mieli prawa teraz na was się patrzeć. Wiatr zawiał delikatnie, jakby chcąc sprawić, byście poczuli na sobie chłód tego miejsce. Wiatr nie był ciepły, był cichy, ale dość mocny, a kilka kwiatów, które tam były przy co świeższych grobach, jakby ukłoniło się w waszym kierunku. Teraz dostrzegliście dopiero, że nic ze sobą nie macie, żeby uczcić pamięć osób, które tutaj spoczywają. Czy będą miały wam to za złe? Tego wiedzieć nie mogliście. No ale wieczorem, gdy w to miejsce naciągała mgła... Musiało być tutaj dość...upiornie.

Siegfried szedł w milczeniu z nasuniętym kapturem na głowę. Rozglądał się dookoła siebie ostrożnie, szukając jakiś krypt, katakumb lub mauzoleów. Śmierć towarzyszyła mu przez ostatnie lata życia nieustannie toteż nie przejmował się zbytnio.
- Szukajmy krypt, lub czegoś co może nas zaciekawić.. – odezwał się do towarzysza.
- A co może być w tych kryptach? - niedoświadzczony chłopak zapytał z zaciekawieniem, rozglądając się za poleceniem Sigfrieda dookoła - Może także coś metalowego tu znajdziemy, choć pewnie tu też te stwory były

Siegfried spojrzał na młodziana i uśmiechnął się szeroko, co naprawdę mogło przyprawić o zawał serca zważywszy na stan w jakim była skóra Sigmarity, który rzekł:
- Smierć – klepnął go po plecach delikatnie
Sam cmentarz był stosunkowo niewielki, ale też i wielu zmarłych nie było. Też i nei było krypt, po prostu krzyże, usypane kopce, pokryte kamieniami.
Siegfried ogarnął co chciał ogarnąć i rzekł:
- Dobra wracajmy.. Przy najmniej tutaj jest spokój.. - rzekł do Magnusa


Magnus zgodził się bez słowa, po czym dość szybkim krokiem ruszyli w kierunku wioski. Nie mieli czasu do stracenia, trzeba było pomóc w przygotowaniach. Możliwe, że czekała ich dzisiaj druga odsłona bitwy, którą się już zaczęła. Tą pierwszą przegrali, czas jednak by zacząć przeważać szalęna swoją stronę…
 
AJT jest offline