Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2012, 22:11   #91
Vantro
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
Pełznąc za Viltisem Evelyn zaciskała zęby, nie tylko z bólu, ale również po to by pozbyć się strachu. Znów była "zamknięta", tym razem weszła do tego ciasnego, ciemnego tunelu sama. Dźwięk przesuwającego się przed nią smoka, jak również dźwięki jakie wydawała przeciskająca się z tyłu paladynka sprawiały, że przyzywaczka nie poddała się ogarniającej ją panice. Ból też odwracał jej myśli od tego ciągnącego się w "nieskończoność" tunelu. Z ulgą przyjęła koniec ich wędrówki, jednak gdy zobaczyła gdzie się znajdują, a chwilę później już nie było tunelu, którym tu się dostali z gardła Evelyn wydostał się... jęk paniki. Choć w jej głowie rozbrzmiewał on niekończącym się krzykiem "NIE !!!" Przygryzła wargę by zapanować nad ogarniającą ją paniką i poczuła w ustach smak swojej krwi. Przymknęła na chwilę oczy, po czym je otworzyła. Starała się nie patrzeć na pełzające pająki, gdy rzekła do Viltisa:
- Chyba tej czaszki szukaliśmy. - w myślach zaś zastanawiając się na ile czasu wystarczy im powietrza.

Corella, po przeciśnięciu się przez wąski tunel (i obtarciu sobie paru miejsc), rozejrzała się zaciekawiona po nowym miejscu. Największą zaś obawę u Paladynki wywołały trumny znajdujące się w tym niewielkim pomieszczeniu... do tego jeszcze tunel którym właśnie przyszły zamknął się, więżąc je w tym dziwacznym miejscu!.
- Widziałaś?! - Spytała Evelyn o oczywistość, po czym podała jej do potrzymania pochodnię, sama z kolei starała się... jakoś poruszyć kopniakiem, barkiem, czy i kilkukrotnym łupnięciem styliskiem miecza zamurowane wejście. Te jednak ani drgnęło, pojawiło się za to parę iskier gdy stal zetknęła się z cegłą, oraz dwa siniaki, gdy Corella poznała bliżej owe cegły...
- Nom, to chyba ta cholerna czaszka, co tak Tarnus się nią podniecał - Odezwała się do towarzyszki z dosyć kpiącym uśmieszkiem - Wiesz Evelyn... trochę mnie te trumny niepokoją - Corella wbiła wzrok w jeden z przedmiotów - Może... może zajrzymy? - Dodała niepewnie.
- Jeżeli... masz chęć. - odparła niezbyt entuzjastycznie Evelyn, rozglądając się po ścianach pomieszczenia, czy nie ma gdzieś czegokolwiek co by sugerowało, że za jego pomocą otworzy się albo tunel albo inne wyjście z tego pomieszczenia. Sama zaś nie zbliżała się do pokrytej pajęczynami i pająkami czaszki. Przesłała w myślach zapytanie smokowi: - Możesz je usunąć?

Komnata jednakże poza religijnymi symbolami i jakimiś zapiskami w nieznanym przyzywaczce języku, zdawała się nie ukrywać tajnego przejścia. Za to jawne wyróżniało się na tle reszty, tym że było zamurowane, choć... Po bliższym przyjrzeniu się owemu dawnemu przejściu, Evelyn stwierdziła, że użyto tu gipsu.
Viltis zaś ostrożnie zbliżył się w kierunku czaszki, pająki zauważyły ten ruch i usadowiły się tak jakby... broniły tej czaszki przed atakiem eidolona?
Smok podszedł do czaszki i przyjrzał się z bliska pająkom. Nabrał powietrza w płuca i dmuchnął nim w bojowe pająki zerkając czy uda mu się je wysłać w latającą podróż.
Te jednak tylko cofnęły się ustawiając długie przednie odnóża w postawie bojowej. Unosiły je w górę by wydać się większe niż są w rzeczywistości.
Smok westchnął zniechęcony i pacnął pierwszego pająka łapą z całej siły. Rozległo się pacnięcie i z pajączka została mokra plamka, ale za to pozostałe rzuciły się na łapę Viltisa by ją pokąsać żuwczkami. Na szczęście smok zabrał ją pospiesznie, a drugą pacnął kolejnego pająka. Czuł się jakby grał z nimi w łapki tak jak kiedyś z Evelyn gdy ta była małą dziewczynką i chciał ją pocieszyć lub sprawić by zapomniała o czymś co sprawiło jej przykrość.
Po kilku uderzeniach, wszystkie pajączki były martwe. Zadowolony Viltis chwycił w łapy czaszkę i niosąc ją ostrożnie skierował się w stronę Evelyn. Dla pewności potrząsnął nią jeszcze, by nie okazało się że siedzi w niej jakaś pajęcza niespodzianka.
Żaden pająk nie wypadł z niej, choć pajęczy zapach czuć było z jej wnętrza. Za to... kątem oka Viltis zauważył przeźroczyste małe pajączki. Gdy jednak spojrzał w tamtym kierunku, to żadnych takich stworzeń tam nie było. Może to tylko było złudzenie?

Corella stanęła przed jedną z trumien, po czym położyła miecz na jego wieku. Następnie, spojrzała na chwilę na Evelyn, po czym uchyliła wieko poziomo w bok, zaczynając od strony nóg ewentualnego delikwenta. W ten sposób, wieko znajdowało się wciąż na trumnie, odsłaniając częściowo zawartość, a ona miała możliwość szybkiego pochwycenia swego miecza...
Przyzywaczka poświeciła tak by było widać to co odsłania uchylające się wieko trumny.
W środku był trup.


Bo co innego można się było spodziewać w trumnie? Zwłoki były wysuszone i pokryte pyłem. Rysy twarzy zatarł czas. Nieboszczyk musiał być martwy już od kilkudziesięciu lat. U podnóża jego leżał napierśnik i tarcza. I miecz oraz sztylet.
Evelyn nie chcąc się przepychać zapytała pochyloną nad trumną paladynkę:
- Możesz podać mi ten sztylet?
- To nie jest zbyt chwalebne łupić zmarłych - Odparła Corella z poważną miną.
- Nic nie zamierzam łupić. Nie będę tępić swojego sztyletu na tym zagipsowanym wejściu. Jemu już ostry sztylet raczej nie potrzebny. - odrzekła jej na to krótko Evelyn - Podasz czy obawiasz się że cię za rękę capnie. - nie mogła się powstrzymać przed lekką ironią w głosie, choć sama niezbyt pewnie też się w tym pomieszczeniu czuła.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline