Początkowo Gislan był zadowolony, zmęczony i ranny, ale zadowolony. Wszystko byłoby dobrze tylko że sytuacja za chwilę się popaprała. Dziewczynie odpieprzyło i nie byłoby to w sumie takie straszne gdyby nie to, że bestia ją słuchała. W ciągu chwili sojusznik znów stał się wrogiem, a drużyna czy raczej jej resztki, powróciła do punktu wyjścia.
Gdy wiadome się stało, że trzeba będzie jednak dokończyć zlecenie von Antary, Gislan zaczął powoli okrążać bestię. Przeżył już raz spotkanie z tym stworem i wiedział, że rozproszenie jej uwagi może mieć kluczowe znaczenie. Gdy okrzyk Mierzwy odbił się echem po okolicy, krasnolud ruszył do boju. - No zdziro czas wyrównać rachunki! - warknął i zaatakował bok stwora. |