"Dzięki ci Grimniże że wspomogłeś swoich wiernych wojowników że dałeś im siłę której potrzebowali." z chwili podziękowań Teodora wyrwały słowa człowieka uwolnionego z celi, wspomnienie o gusłach i już wiedział wiedział czemu chcieli się dobrać do jego celi potrzebowali jego mocy, albo nawet i jego.
- Dobra ruszajmy się do reszty, "Miejmy nadzieje że żyją" przed odejściem przeszukał ciało szamana z banalnego powodu opatrywał sobie nogę najbliżej tego ciało no i wykorzystał kilka rzemyków by przywiązać kawałek drewna do nogi. Kilka błyskotek schował do sakiewki. "Potem się podzielimy miedzy naszą czwórkę" i ruszył za Ragnarem którego stan wydawał się najlepszy w tej chwili.
Na głównym korytarzu zobaczyli ostatniego kuzyna który walczył ramię w ramię z starszym rycerzem Gregor przedstawiał go ale Teodor nie był pewien jego imienia chyba Von Walter.
Zwierzoludzie którzy padali przed potężnym i ciosami dwójki ciężko zbrojnych, ale przerażenie na ich twarzach pojawiło się gdy z na ich plecy zaszarżowali koleni khazadzi pełni żądzy mordu.
Von Walter po dobiciu ostaniego z zwierzoludzi zaprosił wszystkich do komnaty informując o zdradzie straży. - Wiemy już o tym Idalga też zdradziła to ona wpuściła te bestie przez wejście w podziemiach, ale teraz nie będzie nam już przeszkadzać odeszła do swego plugawego boga - Teodor rozejrzał się po sali i z radością dostrzegł resztę towarzyszy. Głos Gregora uświadomił go że to jeszcze nie koniec.
-Gregorze- rozpoczął jak tylko Von Walter skonczył swoją pytanie - w lochach był szaman i próbował się dobrać do tego człowieka. Jak twierdzi ma samorzutny dar. No i rośnie ci mocna pociecha z Gracjana - popatrzał wymownie na Gracjana - A co do twojego pytania Walterze myślę że jak każdy z moich kuzynów to co kiedy ruszamy. |