Barelard nawet dobrze się bawił widząc "żarciki" Flafiego. Oczywiście do czasu gdy sterowiec nie zaczął przypominać nieco feniksa. Zazgrzytał zębami <dla polepszenia wrażeń u odbiorcy uprasza o zazgrzytanie zębami samodzielnie z powodu małego budżetu>.
Z trudem złapał psotnika.
- Flafi! - wydarł się - Żryj ten ogień teraz!
I bezmyślnie cisnął fioletowy pocisk w stronę ognia. Niemal jednocześnie począł rozpaczliwie szukać jakiegoś źródła wody czy innego towaru zdatnego do szeroko zakrojonej akcji gaśniczej. Przeszukiwał beczki, wyjrzał za burtę mając nadzieję na jakiś ocean czy coś z czego by można zaczerpnąć wody...
__________________ ZauraK |