Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2012, 08:47   #121
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Na głównym placu panowało ogromne zamieszanie. Panika wśród tłumu po zamachu na łowcę, zmieniła się w przerażenie spowodowane odległym, aczkolwiek ogromnie głośnym, wybuchem. Niektórzy próbowali uciec do swych domostw, niektórzy uciec z wioski, inni po prostu biegali w kółko krzycząc. Greta z kilkoma wieśniakami i Robertem odciągała nieprzytomnego łowcę, próbując ratować jego życie. Thomas z przerażającym krzykiem uciekał do swojej karczmy. Krasnolud Nargond krzyczał, by dać mu broń, jednak po chwili ruszył prawdopodobnie w kierunku latarni.

Za skrytobójcą, a właściwie w kierunku, w którym mógł się on znajdować nie pobiegł żaden z bohaterów. Jedynie dwóch strażników, których zachęcił Albert, odciągając uwagę od siebie.

Niedoszły wisielec, uwolniony przez Alberta, zaraz po ściągnięciu z karku liny odwrócił się i zabrał do ucieczki. Albert widząc, że właśnie spowodował sobie i towarzyszom dość duże kłopoty, zeskoczył przez zapadnię, pod szubienicę. Jeśli miał jednak jakiś plan, to chyba najwyższy czas by zacząć zgodnie z nim działać.

Detlef z Knutem popatrzyli na uciekającego zbiega. - Zabieramy go…- zaczął mówić szlachcic. Jednak Knut nie czekał na tą komendę, już w tym momencie, impulsywnie, bez zastanowienia, biegł za Erykiem. Mimo posiadanego przez siebie ekwipunku wybił się mocno z podestu, spadł tak na ziemię, że zdołał złapać za nogi Schlussa, obalając go bez problemu. Zaraz się zerwał, w sekundzie będąc już przy głowie uciekiniera, na którą momentalnie spadł potężny cios.
- Dzie kszynka?!- wrzasnął Szłomnik
- Łoffca… - odpowiedział tamten, a krew z nosa zaczęła zalewać jego twarz

Poza dwoma strażnikami, którzy pobiegli za skrytobójcą, dwóch od razu ruszyło za niedoszłym wisielcem. Jeden z nich trzymał arkan, jednak na razie używać do zatrzymania wisielca go nie musiał, gdyż skutecznie unieruchomił go już Knut. Kat zeskoczył zaraz za Albertem. A pozostałych trzech, z gotowymi do użycia mieczami, zaczęło wspinać się na podest.
- Staaać!!! -krzyczał raz po raz, każdy z nich

Arabella, czym prędzej ruszyła do karczmy, po swoją broń. Zebedeusz natomiast stał przerażony z tyłu, obserwując całą tą sytuację. Zagrożenia dla Bell, czy dla siebie, na ten moment nie widział. Z pewnością jednak strażnicy zbliżający się do jego kompanów w tym momencie towarzysko nastawieni nie byli. Łowca zaatakowany, więzień uwolniony, a nowo przybyli do wioski znaleźli się w centrum wydarzeń, walnie przyczyniając się do całego zamieszania.
 
AJT jest offline