Imrak zaklął widząc jak plan się sypie. Najpierw Magnar zabrał się za przyjemności a potem kamraci z balkonu wybrali się na spacer. Jak należało przypuszczać wróg nie czekał i rzucił się do ucieczki.
Machnął co prawda dwa razy toporem, ale tłuścioch, który był celem miał szczęście. - Kurwa mać pieniądze uciekają- zdąrzył rzucić za uciekającymi. Rzucił się nawet by ich gonić, ale zaraz zrezygnował. Nie miał ochoty na pościg za długonogimi i sporo młodszymi uciekinierami po zatłoczonych ulicach miasta. W razie natknięcia się na straż samemu trzeba by było się tłumaczyć. machnął reką uzbrojoną w topór i odwrócił się ku walczącym na dziedzińcu. - Magnar, Magnar naucz się młokosie najpierw obowiązek a potem przyjemność. Nie porzuca się szyku by zaciukać jakiegoś orka. Skoro jednak już to zrobiłeś to trochę ci pomogę.
Splunął i ruszył ku walczącym. |