Szybkie oględziny ciała radcy Wilsbourna doprowadziły do potwierdzenia - oczywistego w zasadzie - wniosku, że biedny człowiek nie zmarł śmiercią naturalną... W zasadzie było też oczywiste, że sprawą zajmował się profesjonalista.
Igan wyprostował się, choć to miało tylko zamaskować napięcie mięśni. Ciało radcy było jeszcze ciepłe, wiotkie, w kielichu było jeszcze trochę wilgoci... Mężczyzna zmarł niedawno, a to znaczyło, że zabójca może być jeszcze w pobliżu - za kotarami w drugiej części pokoju, może na gzymsie za oknem... Mógł obserwować jeszcze całą sytuację, on pewnie by obserwował...
Cholera jasna...
Igan uznał, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie udawanie, że nic się nie dzieje, że się nie zorientował. Wprawne dłonie złodzieja przebiegły po ciele nieżyjącego radcy i wyłowiły kilka ciekawostek. Sakiewka jak zawsze była ciekawa, ale list był niespodzianką.
List wyglądał na taki, który należało przekazać osobiście i czytając go Igan zastanawiała się co powinien z nim zrobić. Nie mógł oczywiście udawać Radcy Winsborna, ale jakiegoś posłańca owszem. Pytanie, kim był Lord Purpurowy??? List przynosił kilka odpowiedzi, których Igan i spółka poszukiwali. Mężczyzna gestem przywołał towarzyszącą mu Drowkę i pokazał jej list, sam zaś zajrzał do sakiewki sprawdzając czy kamienie jeszcze tam są czy może Radca już je gdzieś upłynnił... - Myślę, że trzeba ppoinformować lady Yllaattris. - wyszeptał prawie do ucha towarzyszki, aby uniemożliwić ewentualny podsłuch. - Może oona wie o kim mowa? Ja przeszukam jeszcze okoliczne ppokoje... - Igan postanowił nie dzielić się informacją o możliwym ukrytym zabójcy. Wolał się tym zająć sam; zresztą - prawdę powiedziawszy - nie ufał tutaj nikomu...
Raz, że był to ktoś w jakiś sposób powiązany z nim zawodowo, dwa - ważniejsze - wszystko po raz kolejny przestało pasować. Z listu wynikało jasno, że Radca i diGrizz nie mieli z sobą nic wspólnego (chyba, że Radca grał na dwa fronty i Milady się zorientowała). To znaczyło, że w grze są trzy strony. DiGrizz, która stoi za kradzieżą eliksiru, Purpurowy, który chce nie wiadomo czego (może również eliksiru), oraz Lady Silvana... która również chce eliksiru. Igan uśmiechnął się - wszyscy ganiają za jakimś flakonem, aby przynajmniej ładny był...
Odprowadził wychodzącą Drowkę wzrokiem, co dało mu możliwość przyjrzenia się części pomieszczenia. Nic. Schował list i sakiewkę, po czym nachylił się nad ciałem Radcy poprawiając położenie noża. Szarpnął ciężki mebel i po chwili skierował go w stronę okna, co powodowało, że od wejścia Radca był praktycznie niewidoczny. Jednak głównym celem tej całej szarpaniny było swobodne spojrzenie w kierunku okna...
Po sprawdzeniu pokoju planował standardowe do bólu przedstawienie z pijakiem w roli głównej. Wystarczyło tylko znaleźć gdzieś jakąś butelkę alkoholu... a potem wyprawę na prywatne komnaty lady diGrizz, znalezienie flakonu i... wyjazd z tego pierniczonego miasta.
Plan był, teraz realizacja... |