Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2012, 22:06   #257
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
- Czy miałeś cos wspólnego ze śmiercią dwóch... - zawiesił głos o sekundę za długo, co nie umknęło to uwadze rozmówcy, jak i niechęć tego człowieka do przedmiotu pytania - ludzi? - zapytał wprost niby spokojnie, choć w jego szlachetnej sylwetce, ruchach, spojrzeniu i mowie ciała kryła się prężąca do skoku gwałtowność groźnego wojownika i przywódcy. - Ich ciała znaleziono za murami twierdzy, a trop tego co ich zabił i ścigał innego jeźdźca, wiedzie w kierunku z którego przybywasz. - stwierdził opierając się rękoma o stół wpatrzony w Derenhelma ze zmarszczonym czołem i uniesioną brwią wyraźnie wyginającą się w znak zapytania.
Derenhelm czuł się tak jakby zaraz miał usnąć przed obliczem wojownika. Był sfatygowany i zmęczony jak jasna cholera, a jakby tego było mało czekało go przesłuchanie.
- Tylko się broniłem panie... - odrzekł anemicznie i cicho ze zwykłego zmęczenia. Jego powolne ruchy, oraz dość długo przymykane powieki poświadczały paskudnemu samopoczuciu i skrajnemu wycieńczeniu.

- Każdy ma prawo do obrony własnego życia. - odrzekł lord w języku Eorlingów. - Co robiłeś pod murami w środku nocy i dlaczego od razu nie zawiadomiłeś straży o tym? - zapytał.
- Widziałem kogoś, kto dość nieudolnie próbował opuścić mury miasta będąc niezauważonym. Byłem ciekaw co się dzieje, dlatego poszedłem za nim. Doszedłem do polany, kiedy dwójka ludzi mnie zaatakowała. Cóż. Kiedy już wyprowadziłem ich z błędnego myślenia, postanowiłem dowiedzieć się nie na żarty, co za tajemnica jest warta więcej niż moje życie. - mówił z ogromnym spokojem, a może po prostu zmęczeniem w głosie - Wsiadłem na konia jednego z zabitych i ruszyłem za kolejną dwójką uciekinierów. Jeden spadł z konia po drodze, ostatniego nie podołałem dogonić. Sam spadłem z grzbietu konia i rozbiłem sobie głowę. - wyjaśnił bez cienia kłamstwa. Ciekaw był, jakie konsekwencje tego teraz poniesie.

- Czy miałeś szansę przyjrzeć się dwójce pozostałych? - zapytał.
Derenhelm był mocno zaskoczony pytaniami rodaka. Był pewien, że zacznie się bredzenie o wymierzaniu kar i inne prawilności podczas, kiedy człek pytał tak, jakby tamci uciekinierzy byli czemuś winni a wojownik tylko się przysłużył Rohirimom zabijając tamtą dwójkę.
- Było ciemno... Burza i w ogóle. Nie miałem dość czasu żeby przyjrzeć się drodze- wskazał palcem rozciętą głowę - a co dopiero uciekinierom. Śledziłem tego ostatniego, który mi zbiegł. Dotarłem do podnóża gór, ale dalej trop mi się urwał. Wiedziałem, że jeśli nie wrócę i nie odpocznę to i po mnie słuch zaginie. Ten drugi, który spadł z konia. Odczołgał się gdzieś. Ale i jego trop urwał mi się przy potoku. - wyjaśnił.
- Gór? - informacja okazała się interesująca. - Nasi tropiciele mają sporo trudności od rana z ustaleniem tropu. Burza rozmyła ślady. Nie mam wielkich nadziei na ich sukces, gdy wrócą. Dasz radę poprowadzić ludzi do miejsca, w którym miejscu urwał się trop?

- Nie będzie z tym problemu... Możesz mi panie wyjaśnić, kim jest ten uciekinier i jakiego sekretu strzeże? - spytał unosząc lekko brew.
- Szpieg naszego wroga. - odpowiedział. - I sam chciałbym poznać jego tajemnice. - dodał spokojnie. - czasu nie mamy dużo zanim armia Uruk-hai dotrze tutaj. Każda informacja o wrogu i jego planach jest istotna. Usiadł w fotelu z zachmurzonym czołem..
- Gdzie nauczyłeś się mowy Eorlingów? - zapytał. - Nie wyglądasz na Władcę Koni. - przyjrzał się uważniej wojownikowi, który bez problemu poradził sobie z dwoma przeciwnikami, odbierając im życie. Ścianając jednemu głowę.. - Jak ci na imię?

- Jestem Derenhelm panie. Urodziłem się, wychowałem i umarłem w Rohanie... To znaczy, kiedyś pewne wydarzenia sprawiły, że na długi okres straciłem pamięć. Później działałem jako najemnik a niedawno pustka w mej pamięci zaczęła lekko się wypełniać różnymi, krótkimi wspomnieniami. Długa historia, nie warta twego czasu panie. - skinął głową - Armia Uruk-hai? To kiepskie nowiny...- zrobił skonsternowaną nowinę - Myślałem że orkowie i całe te ścierwo z ich rodziny dawno temu wyginęło? - spytał unosząc brew - Hm... Czyli jakby nie było trochę się przysłużyłem zabijając tamtych patałachów? - wzruszył ramionami. Był ciekaw, co też na te wieści powie rosły barbarzyńca, który darował mu życie.

- Od kilku lat obserwowaliśmy ich wzmożoną aktywność, ale otwarta wojna na taką skalę jest zaskoczeniem dla wszystkich. - westchnął lord. - Derenhelmie przynajmniej zdrajcy, których pokonałeś, już więcej nie zaszkodzą wolnym ludziom Śródziemia. A teraz obmyj się i coś zjedz i bez większej zwłoki ruszajcie w góry.
Wojownik skinął głową rozmówcy, jednakże ani posiłek ani tym bardziej kąpiel nie były tym o czym marzył. Prawie usypiał na siedząco i pragnął utopić się w bezkresie ciepłej, miękkiej kołdry. Rzeczywistość okazała się zbyt okrutna. Ciekawość po raz kolejny wpędziła go w problemy i choć tym razem uniknął kłopotów bezpośrednio dotyczących jego osoby, to jednak spanie było luksusem, o którym nie miał teraz prawa myśleć.
- Wyśpie się po śmierci... Kureskie życie... - marudził pod nosem. Prędko się umył, nie przykładając do tej czynności zbyt wielkich starań i zjadł na szybko, by przynajmniej mieć odrobinę więcej sił w siodle. Chyba będzie go czekać długa droga...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline