Czemu miałby nie być szczęśliwy?
Bestia kaput, dr.Grass kaput, Kytke kaput na gorącym uczynku, krewniak okrył ród chwałą i nie trzeba więcej na niego łożyć.
Wszystkie ślady naszej winy zostały zniszczone lub zabite. Cała reszta pójdzie w straty wojenne.
Jakby nie patrzeć uratowaliśmy cholerne miasto przed przeważającym liczebnie(liczę zbrojnych) i wyszkoleniem wrogiem.
Co do tego jak zabiłem konkurencje to tajemnic się nie zdradza
Z skrzynką reszta drużyny nie ma nic do gadania jako czynnik fachowy i prawnie upoważniony rekwiruje w imieniu imperialnych kolegiów!
Nagrodę sprawiedliwie podzielę, gdyby kogoś to nie przekonywało to skrzynka może mutować ludzi! Bać się!
Prawa Albert przestrzegał a jak nie to działał w "stanie wyższej konieczności". Czyli też przestrzegał
Ogółem obrona konieczna i stan wyższej konieczności to zbawienne środki dla awanturników i pasujące do wszystkiego bo dość stare.
Karczma mi się wydawała budynkiem wolnostojącym (nie wiem czemu) w "starej" części podgrodzia nie zabudowanej przez nowych przybyszów pobudowanych poza "starą" częścią. Ale mniejsza z tym.
Cytat:
Ja zaś rezerwuje sobie opisanie, co wtedy zobaczy...
|
Monumentalną wykutą w skale halę, porażającą ciszą pustką i pięknymi zdobieniami. Skłaniającą do refleksji nad chwałą dni minionych?
Dziki atak goblinów zawsze może nastąpić w następnym akapicie
Niby magi nie używał ale dobrze blefował a z tym pistoletem to po coś Alberta w kuszę wyposażyłem. Groźba "Wpieprzę ci bełt w brzuch!" podparta widokiem kuszy działa bardziej na wyobraźnię niż "Zaraz wyczaruję pożogę zagłady!" bo kuszę można zobaczyć a pożogę nie.
Oraz wyleczył bestię więc albo magik albo alchemik, a na koniec przyznał się. Umierający nie mają powodów do kłamstwa. Jak dorwę się do jego ksiąg to się dowiem.