- Aaaaałłłć!
Dotknął miejsc, w które weszły ostrza. Wiedział, że nie mogły wejść głęboko, a jednak, poczuł ciepło z nich bijące... Może tylko mu się wydawało. Najpierw muszę się stąd wydostać, pomyślał. - Toooon! Ratuuunku! - krzyczał w kierunku platformy, którą zobaczył. Nie doczekał się jednak odpowiedzi.
Cóż, jeżeli on się tam dostał to i ja się tam dostanę. Niziołek powoli zrobił dwa kroki w tył, ostrożności nigdy za wiele. Gdy już sądził, że znalazł się w bezpiecznej odległości od pułapki, ruszył w prawą stronę, mając nadzieję spotkać ścianę. Gdy jego palce trafiły na zimny kamień, odetchnął z ulgą. Przez najbliższe piętnaście minut starał się uspokoić. Gdy już mu się to udało, zaczął obmyślać jakiś sensowny plan.
Najpierw chciał rzucić się w kierunku platformy biegiem, mając nadzieję nie spotkać ostrzy. Po chwili jednak zrezygnował z tej wersji. Położyć się na brzuchu i zaczął czołgać. Bardzo szybko stracił orientację w terenie, wydawało mu się, że już dawno minął przebrzydłe kolce, a jednak czołgał się dalej.
Byle do następnej ściany! |