Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2012, 02:14   #368
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Czyszcząc broń, Hida zastanawiał się. Niestety, krótki był to namysł. Jego wiedza o starej puszczy była żadna, to co się nasunęło można było między klechdy i bajki włożyć.

Miejsce duchów, bandytów, można tam spotkać oni, mimo, że to nie Ziemie Cienia.

Hida wiedział natomiast, że nie było dotąd nikogo, kto dowiadując się o ich decyzji, nie odradzał wyboru.

Tutejszy chui nie był też wyjątkiem.

Fukurou się spieszył. Ale ważne też było, by dotrzeć. Słowa Księżycowego Psa, podczas ostatniej rozmowy, kiedy otrzymał swą misję, zabrzmiały w pamięci...

Cytat:
- Hida Akito-san. Ekwipunek panów Kakita i Akodo jest już spakowany i czeka w ich komnatach. Lew dotarł tu pieszo, ale nie widzę przeszkód byś nie mógł objuczyć rumaka Żurawia rzeczami obydwu. Dostaniesz także listy do naszych dostawców na ziemiach Żurawia. Potrzeba nam ryżu, ludzi i jadeitu. Przede wszystkim jadeitu. Chodzą pogłoski, że Klan Żurawia chce ponownie otworzyć kopalnie na terenach Dzika. Nadstawiaj uszu. I jeszcze jedno. - taisa ściszył głos, nim kontynuował - Weźmiesz to - drewniana, ślicznie wyrzeźbiona i pomalowana persymona wylądowała na stole - i to - zaraz obok persymony wylądował żelazny tubus, solidnie opieczętowany i obwiązany - i przekażesz jedno i drugie panu Daidoji Sanzo, daimyo Zamku Goblina.

Taisa spojrzał ciężko na podkomendnego.

- Hida-san, nie dbam o pozostałe pisma. Nie dbam nawet o Twoje życie, choć uważam, że zapowiadasz się naprawdę dobrze. Jeśli to nie dotrze do rąk własnych pana Daidoji Sanzo, to osobiście zamaluję Twoje imię w Sunda Mizu Dojo, rozumiemy się? Nikt nie ma wiedzieć o tej konkretnej misji. W Shiro Tengu odnajdź Daidoji Yuuki. Pokaż jej persymonę. Ona zaaranżuje spotkanie, podczas którego będziesz mógł przekazać oba przedmioty. Na spotkaniu, przekażesz też wiadomość ustną. Brzmi ona: Szesnastu w przeciągu ostatniego miesiąca. W tym Hige i Ren Li. Powtórz.

Akito powtórzył. Odczuł przy tym coś dziwnego. Hige i Ren Li coś mu mówiły. Ale co? Nim miał czas się zastanowić nad tym dłużej, taisa podjął wątek:

- I jeszcze jedno. Tutaj, na Murze, mało kto będzie dbał o takie rzeczy, jak to - palec Hirumy przejechał po jego policzku, nosie. - Ale poza ziemią daną nam w opiekę... - mężczyzna wzruszył ramionami - Dlatego pamiętaj. Blizny, to oznaka służby wojownika. Jeśli komuś będzie to przeszkadzać ZA BARDZO... zabij. Nie baw się w pojedynki do pierwszej krwi. Jeśli ktoś Cię wyzwie, żądaj walki do śmierci. A najlepiej, kiedy podejrzewasz, że Cię zechce wyzwać, to wtedy już powiedz jakie pojedynki uznajesz. Zapewne uderzą pierwsi, ale na pewno nie ostatni. Możesz odmaszerować.
Taisa Hideyori nie żartował. Misja, jaką obarczył kuriera była ważniejsza niż jego życie.

- Bo jesteś zbędny, braciszku. Bo Nishi Cię zastąpi. Twój ojciec ma następcę, zatem Ty możesz zostać posłany na samobójczą misję. Poza wojnę Kraba. Bo na tej wojnie nie będziesz już potrzebny.

Głos Akito znał. Bardzo dobrze. Tetsujin no Oni. Jego najbliższy towarzysz. Zaklęty w mieczu, skrępowany w trzech obręczach Asahina. Który milczał długo, bardzo długo. Od nieudanej próby mordu Hirumy Hisui Moeru rękoma Akito właśnie.
Głos, który często miewał rację.

* * *

Kiedy Akito zasypiał, Smoka jeszcze nie było. Kiedy wstawał, 'jeszcze' zmieniło się na 'już'. Kurier nie przejmował się. Miał co robić.

Śniadanie. Trening. Wreszcie, realizacja zdobytego wczoraj celu. Nauka władania tetsubo.

Pierwszą osobą, jaka przyszła na myśl, był człowiek, o którym chui mówił z taką pewnością. Dowódca jego gwardzistów.

Poszukanie go było proste. Starczyło udać się do chui i w drodze do jego pokoju, zapytać jego gwardzistów o ich dowódcę.

Skierowany do dojo, Akito udał się tam, już gotów do treningu. Tym razem jednak nie zaczepiano go. Nikt nawet krzywo nań nie spojrzał, choć Akito nie zdawał sobie z tego sprawy.

Akito nie wiedział, ale wieści się już rozeszły. Wczorajsze zajście, sposób w jaki Amoro go potraktował, podlane jego kurierskim statusem, tym, kim byli jego towarzysze, jego ojciec - to było smakowite.

No a fakt, że Amoro wyjechał zaraz potem, ładnie wpasowywał się w tę opowieść. Mało kto znał prawdziwy powód wyjazdu. Ale wszyscy dopisywali go sobie, wszystkim 'naturalnie' wynikał on z przegranej walki. Pomagało, że każdy, kto widział Akito BEZ maski, wysuwał właśnie to, wierzył bez zastrzeżeń, że Hida Akito akurat bestialstwem może przerosnąć Hidę Amoro.

Ze swej nowo nabytej i dość dwojakiej reputacji młody kapral nie miał jak zdawać sobie sprawy. A że miał inne rzeczy na głowie, nie patrzył na to, jak patrzą na niego. Wczorajszy dzień był długi i Akito skrycie odetchnął z ulgą, że zaczepki ustały, składając to na karb tego, że skoro jako kurier mógł mieć pocztę, to mało kto będzie chciał doń podskakiwać.

Poczta tutaj, nawet jeśli nie do siebie, a towarzysza z oddziału, to było wybawienie od nudy.

Mistrza zastał, kiedy ten akurat skończył swój trening.

Nieco niższy niż Akito, Hida Xiu Wang miał na sobie tę samą pełną zbroją, z monem Kraba na piersiach i plecach oraz monami Hida na ramionach, w której kurier widział go po raz pierwszy wczoraj, kiedy Xiu Wang w drodze do chui sprawdzał jego papiery.

Xiu Wang był gunso, był też starszy.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 20-06-2012 o 22:37. Powód: obiecany kawałek dla Smoka -> osobny post
Tammo jest offline