Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2012, 11:00   #113
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Melka patrzyła z przerażeniem, jak Ciemność zbliża się do drzwi chatki Welmy. Po chwili jednak ogarnęło ja jeszcze większe przerażenie, można nawet powiedzieć panika, kiedy uświadomiła sobie, że jej pies został na dworze. Oczywiście, był bardzo mądry (bez porównania z takim np. Tomkiem, który - co do tego Mela była pewna - sam sobie by z Ciemnością nie poradził), ale i tak się przestraszyła.

- Welma – powiedziała cichutko (bo była grzeczną dziewczynką i pamiętała, że Welma prosiła, żeby być cicho. A Mela wiedziała, ze Welma jest bardzo mądra, nawet jeśli jest Babą Jagą) – Pusiek tam został. Jak teraz wejdzie? Gdzie masz wejście dla psów?
- Nie tylko Pusiek, ale i mój Murmur. - szepnęła Welma - Obawiam się, że będę one musiały sobie jakoś poradzić same. Niestety nie ma wejścia dla psów, a jak sama słyszałaś ani twój pies, ani mój kot nie przyszły jak je wołałam. Miejmy nadzieję, że uda im się gdzieś schować przed Ciemnością
- Zagwiżdżę - powiedziała Melka wyciągając gwizdek zza bluzki - Pusiek wtedy przyjdzie. A Murmur jak jest mądry, to też.
- Jasne - mruknął Tomek. - A jeśli zdołali przed Ciemnością uciec albo się schować, to akurat się wpakują w jej łapska.
Bezmyślny dzieciar, dodał w myślach.

- Wątpię moje dziecko, wątpię - stwierdziła ze smutkiem Welma. - Lepiej, żeby nasi pupile pozostali tam, gdzie są.
- A tak właściwie wie pani może, pani Welmo, do kogo należy ten pies? - zapytała sennie Justynka. - Bo on tak naprawdę to nie jest nasz. Przybłąkał się... - ziewnęła - ...chyba.
- Phi - parsknęła Melka - do mnie należy, to chyba oczywiste. JA go zawołałam.
- Z powietrza się zrodził? - rzucił od niechcenia Tomek. - Może przez ciebie i twoje wołanie po prostu komuś uciekł? Jeśli należał do kogoś, to jesteś złodziejką i tyle. Powinnaś go oddać właścicielowi, albo spytać o zgodę.

Mela spojrzała na Tomka z politowaniem.
- Nie oglądałeś Przyjaciół z Kieszonkowa, prawda? - zapytała z wyższością - Nie znasz się na pieskach. One mieszkają w Kieszonkowie, i jak jakieś dziecko potrzebuje przyjaciela, to za pomocą klejnotu przyjaźni i magicznych kropli on przechodzi do naszego świata. I idzie do dziecka, które go potrzebuje. Żeby mu pomóc. Ja potrzebowałam Puśka i przyszedł. Teraz jestem za niego odpowie.. powiedzia... odpowiednia.

Tomek pokiwał z politowaniem głową i zaczął się zastanawiać, czyje towarzystwo będzie lepsze - Melci, czy Złej Królowej. Raczej stawiałby na tą drugą.
- O mamuńciu - westchnęła z rezygnacją Justynka. - No więc wie może pani, pani Welmo? - zasugerowała powrót do właściwego wątku.
- Pierwszy raz widziałam Puśka, jak przyszedł z Melą. Nie wiem jak go zdobyła, ale nie mam prawa nie wierzyć w jej słowa. Bardzo możliwe, że Pusiek mieszkał w Kieszonkowie i przybył na wezwanie Meli.
Okiej! Nie było pytania, chciała już powiedzieć Justynka, ale się wstrzymała.
- Czyli jest jakieś Kieszonkowo? - stwierdziła podejrzliwym tonem.
- Oczywiście - odpowiedziała, bardzo zadowolona z siebie i Welmy, Melka - Nie macie telewizo...
- Nie ciebie pytam Melka, bardzo cię proszę - uśmiechnęła się samymi ustami, troszkę już zniecierpliwiona młoda Nowicka.

Melka, nie przejmując się Justynką, zaczęła nucić “Przyjacieeeel mój ogon maaaa i kochaaam gooo ponad świaaat..., szybko jednak przerwała, bo przypomniała sobie, co mówił Tomek. Podbiegła do chłopca.
- Wiesz - poinformowała go - pieski nie rodzą się z powietrza - w Animalplanet mówili dużo na ten temat i Mela czuła się bardzo pewnie - jest tatuś pies, samiec i suczka, mamusia pies. Jeszcze nie są rodzicami, ale bardzo się kochają i chcą. Więc samiec ma siusiaka, prącie, a suczka ma macicę. I w niej są szczeniaczki. Nawet dwanaście! - buzia się jej rozpromieniła, ale po chwili pojawił się na niej wyraz zadumy - A dwanaście to ile?
Welma uśmiechając się powiedziała:
- Skoro istnieje mój świat i wasz świat, to pewnie istnieje też świat dla psów. Być może to właśnie Kieszonkowo, o którym mówi wasza przyjaciółka.

Justynka stwierdziła nagle, że ma dość. Skąd się biorą TAKIE dzieci? Pewnie też z jakiegoś Kieszonkowa, bo jacy rodzice wytrzymaliby z czymś takim. W dodatku nawet Pani Welma dała się jej ujeździć. Kieszonkowo! Phi! Jakiś reżyser wymyślił sobie coś dla zarobienia kasy, a przy okazji zrobił kisiel z mózgu paru dzieciakom.
- Wszystkowiedząca mądrlalińska - skrzywił się Tomek. - Istnienie Kieszonkowa jest pisane palcem po wodzie. Może być, a może nie być. I lepiej, żeby nie było, bo w telewizji pokazywali bardzo dużo światów, wśród których były też takie, co są zamieszkałe przez niezbyt przyjemne istoty, z którymi lepiej by się było nie spotkać. A jeśli twój wyśniony Pusiek nie wziął się z powietrza, to mam nadzieję że dałaś znać jego mamie, żeby się o niego nie martwiła, bo jest pod dobrą opieką. - Spojrzał w stronę drzwi, za którymi szalała Ciemność. - I może coś jeszcze powiesz jego dzieciom, bo jest na tyle duży, żeby je mieć.
Niektórzy, sądząc po tym, co widział, nie powinni mieć dzieci.

No właśnie - myślała sobie Justynka. “Przyjaciele z Kieszonkowa”, to był tylko film i to w dodatku animowany. Jak się ogląda filmy, to trzeba pamiętać, że to nie jest tak naprawdę. Owszem fajnie je oglądać i sobie wyobrażać różne rzeczy... ale to nie jest prawda... znaczy, nie może być prawda... - traciła pewność z każdym słowem Tomka. Sama często wymyślała sobie różne historie. Gdyby to wszystko naprawdę gdzieś sobie istniało... Oj! Wolałaby, żeby jednak nie...
Przykryła na wszelki wypadek głowę poduszką. Postanowiła, że dziś już o niczym nie będzie myśleć. Robiła tak, kiedy czasem nie mogła zasnąć. Po prostu wyobrażała sobie mur z czarnych cegieł i coraz bliżej do niego się przysuwała. Kiedy przed oczyma miała ostatnią cegłę, która wypełniała całe pole widzenia, wtedy zwykle zasypiała.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline