Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2012, 16:34   #8
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Samochód wytrzymał. Zresztą właśnie takiego obrotu sprawy mógł się spodziewać po firmie Rolls-Royce. Właściwie znał nawet jednego spośród założycieli, Sir Fredericka Royce'a, baroneta of Seaton, który niejednokrotnie odwiedzał instytuty badawcze Oxfordu. Walterowi imponował ten starszy pan, niezwykle energiczny oraz skromny, a przecież jeden z największych angielskich biznesmenów i wyjątkowo szanowany człowiek, oficer orderu Najwspanialszego Imperium Brytyjskiego. Nic więc dziwnego, że kiedy decydował się na zakup samochodu, wybrał właśnie pojazd tej marki. Nie chciał jednak potężnego Silver Ghosta, lecz nabył lżejszy, szybszy oraz zwrotniejszy model Twenty. Teraz nie żałował swojej decyzji, gdyż Silver Ghost, pomimo całej swojej reprezentacyjności, albo właśnie dzięki niej, był stosunkowo ciężki. Tymczasem Twenty posapując, powarkując bez większych problemów potoczył się po ugorze manewrując pomiędzy krowami, przedostał przez chaszcze oraz przejechał niewielki rów oddzielający pole od drogi.

Po stłuczce spóźnili się jednak nieco. Obawiając się takich niespodzianek, jaka spotkała ich wcześniej, Montagu zwolnił nieco i dlatego przybyli trochę później, ale za to bez większych przygód. Niemniej jednak, kiedy przydzielono im pokoje w Hastings Hall, Walter zajął się szybko swoimi przygotowaniami, lecz Doris, jak to kobieta, miała znacznie więcej spraw do: poprawienia, ustawienia, zatuszowania, przerobienia, wygładzenia itp. itd. Nie wiedząc ile to potrwa, Montagu wyszedł na główną salę stając przy jakiejś nieznajomej parze: młodym mężczyźnie w oficerskim mundurze oraz towarzyszącej mu blondynce o miłej twarzy. Skinął jeszcze młodemu Hastingsowi poznanemu na Oxfordzie, wszakże wydawało się, iż był on zajęty rozmową z nieznajomym mężczyzną, toteż nie planował mu specjalnie przeszkadzać. Natomiast co do innych, cóż właściwie nie lubił się pakować nikomu w rozmowę, ani nie był zbytnio błyskotliwym dyskutantem. Pewnie dlatego miał opinię nudnawego gościa, którego interesują głównie silniki.
- Państwo pozwolą – przedstawił się, postanawiając nawiązać jednak rozmowę z ową parą stojącą obok. Jakby nie było, stać tak wgapiając się prosto w środek komnaty nie było sensu, za to chętnie nawiązałby nową, miłą znajomość. - Państwo pozwolą – powtórzył – Walter Montagu – przedstawił się całując dłoń dziewczyny oraz podając rękę oficerowi do uścisku.

- Witam. Jestem George Roberts, zaś ta dama to moja siostra Helena - dziewczyna patrzyła nieco przestraszona na nowego rozmówcę i dopiero kiedy jej brat odchrząknął znacząco ukłoniła się nieco niezgrabnie i uśmiechnęła się nieco. Oj, ile czasu zajęło jej bratu, młodemu porucznikowi lotnictwa, przygotowanie swojej jedynej siostry do pokazania jej wśród wyższych sfer. Przez niemalże ostatni tydzień nic innego nie robił tylko uczył ją manier, odpowiednich ruchów i jak wysławiać się w towarzystwie ale jakby nie dość tego, to musiał jeszcze ślęczeć nad doborem stroju pasującego do tak wyrafinowanego towarzystwa. Niczego z tego nie uczono ich w dzieciństwie, pochodzili przecież z ludu, a on musiał się do tego przyzwyczaić i teraz całą wiedzę przekazywał następnemu członkowi rodziny.
- Helena może się wydawać na nieco przestraszoną, ale w końcu to jej debiut, że tak powiem.


- Roberts, Roberts, Roberts – hrabia powtórzył kilka razy nazwisko, jakby szukał w pamięci jakiegoś faktu, lub starał sobie przypomnieć. - Roberts, hm, podczas wojny słyszałem o George'u Robertsie, a raczej nie tyle słyszałem, co czytałem w biuletynach wojskowych.
Było niewątpliwie to prawdą. Walter, jako żołnierz, miał dostęp do wojskowej prasy, jak każdy inny na podobnym stanowisku. Niejednokrotnie opisywano w niej wyczyny największych asów oraz bohaterskie akcje dzielnych patriotów walczących przeciwko Niemcom oraz Austriakom. Wśród nich niejednokrotnie przewijało się nazwisko Roberts. Montagu spojrzał na oficera pytająco, zarazem uśmiechnął się do nowo poznanej dziewczyny, jakby chcąc dodać jej ducha. Zaś uśmiech Waltera był, chociaż rzadki, naprawdę ciepły oraz wzbudzający sympatię.


Oficer kiwnął raz głową na potwierdzenie.
- Nadal służę królowi w lotnictwie, ale mierzwią mnie te ordery, które kazali mi nosić przy każdej okazji. Pan rozumie, posłużyłem dla armii, jako chodząca propaganda. Po co jednak rozmawiać o tym co było dawno? Jak panu podoba się tutejsze towarzystwo - Roberts rozejrzał się po sali, po czym wziął od przechodzącego kelnera dwa kieliszki szampana i jeden podał swojemu rozmówcy.

- Jak mi się podoba? - zastanowił się Montagu przyjmując kieliszek. Ciekawe, że Roberts nie wziął takiego dla siostry. Być może młoda dziewczyna nie przepadała za alkoholem, lub ze względów zdrowotnych nie mogła pić. Pytanie jednak dotyczące tej kwestii wydało mu się bardzo niestosowne, toteż udał, że niczego nie zauważył, tym bardziej, że panna Roberts nie wydała się zdziwiona postępowaniem braciszka. - Ciekawe pytanie. Nie znam tutaj niemal nikogo. To niemal oznacza Thorna Hastingsa, z którym utrzymuję względnie bliskie kontakty w Oxfordzie, gdzie obydwaj prowadzimy badania. Miałem okazję spotkać się jeszcze z pułkownikiem Bordonem - jakiś cień przybiegł przez jego twarz, jakby wspominał nieszczególnie miłe wydarzenie, lecz może to był jedynie przypadek, może cień ulżył się tak na twarzy Szkota? - Pozostali są mi raczej obcy, och, oczywiście poza moją towarzyszką, lady Peel, która jeszcze bawi na pokojach - wspomniał Doris, której nazwisko obydwoje rozmówcy musieli znać, jeśli czytywali jakiekolwiek gazety. Córka lorda Peela, ministra do spraw Indii była ostro obgadywana przez plotkarskie brukowce za swój teoretyczny romans z księciem Hochenzollernem. Cóż, kojarzył jeszcze Sir Iana, również Oxfordczyka, ale ponieważ zakresy ich zainteresowań nie pokrywały się, a sam uniwersytet jest ogromnie rozrzucony, nie przypuszczał, żeby widzieli się więcej, niżeli kilka razy na jakichś ogólnych zgromadzeniach uczelni, czy gdzieś na wieczorku, zaproszeni przez wspólnych znajomych. Sam sir Ian mógł go nawet nie kojarzyć wśród masy uniwersyteckich wykładowców.

- Pani Peel? - ożywiła się Helena. - Będę mogła poznać panią Peel?
- Spokojnie - odezwał się porucznik łagodnie, lecz stanowczo. - Na to przyjdzie jeszcze czas. Proszę jej wybaczyć ale Hel lubi czytać wiersze pańskiej towarzyszki, zaś ją znam tylko ze słyszenia, z plotek raczej, i tak jak siostra, z chęcią bym ją poznał. Tak się składa, że zna pan jednego z braci, ja się zaś przyjaźnię z drugim, który niewątpliwie będzie gwiazdą tego wieczoru. Nawet mnie zaskoczył tym posunięciem, zaś dotąd przed sobą nie mieliśmy tajemnic.

Montagu wrócił myślami do niedawnej rozmowy z lordem Thompsonem w londyńskiej rezydencji diuków Buccleuch. Wtedy właśnie dowiedział się o mezaliansie panicza Hastingsa.
- Słyszał pan może, że Egon Hastings się żeni – powiedział mu Thompson.
- Owszem, kiedyś obiło mi się o uszy, bodaj z hrabianką Mongomery, jeśli pamiętam. Spotkałem ją kiedyś zresztą w Bath odwiedzając siostrę – odrzekł Walter.
- Haha, czyli nie słyszał pan! - rzucił odkrywczo, niczym nowa teoria owego młodego Szwajcara Einsteina, które niedawno wstrząsnęło fizyką.
- To znaczy?
- Młody Hastings rzeczywiście się żeni, ale nie z panną Mongomery, ale z Dalią Black
! - podkreślił,Thompson jakby miło to jakieś szczególne znaczenie.
- Dalią Black? - niespecjalnie załapał Montagu.
- Właśnie, Dalią Black, tą właśnie.
Tyle, że nazwisko to mówiło Walterowi mniej niż tytulatura abisyńskiego cesarza.
- Wybaczy pan, więc co z tego?
- Ale drogi hrabio, to Dalia Black
– lord chyba nie wyobrażał sobie, że ktoś może nie znać tej kobiety.
- Niechaj się nazywa, jak chce – lekko poddenerwowanym głosem odparł Montagu. - Co to ma do rzeczy? Amerykanka pewnie jakaś – domyślał się.
- Narodowość nieważna, hrabio. Jesteś naprawdę pan pierwszym człowiekiem, który nie słyszał o tym mezaliansie. Ona jest aktorką.
- Aaa …
- Właśnie! Sam pan rozumie, że lord Hastins pewnie prędzej przefarbowałby włosy na niebiesko, niżeli cieszył się taką synową
...
Właśnie wtedy poznał całą sytuację, która ściągnęła do Hastings Hall wszystkich obecnych. Teraz usłyszał od niej właśnie od Robertsa, przyjaciela młodego Egona.

- Panno Roberts, sądzę że bez problemu spotka pani lady Peel, bowiem właśnie przygotowuje toaletę. Niestety mieliśmy po drodze niewielką stłuczkę i opóźniliśmy nieco przyjazd. Doris ma tutaj przyjść, kiedy będzie gotowa - wyjaśnił Walter podekscytowanej dziewczynie, która wzbudziła jego sympatię swoją naturalną, prostą żywiołowością. - Natomiast co do postępku pana Egona, cóż, nie znam sprawy, więc trudno mi oceniać, ale życzę wszystkiego dobrego. Jakby nie było, wiele osób będzie miało nieciekawą opinię na temat młodej pary, więc każde życzliwe słowa im się przydadzą. Inna rzecz, że nawet nie słyszałem o jego narzeczonej. To aktorka. Ponoć dobra, ale teatralna, filmowa? - zastanawiał się. - Hm, nie wiem - chciał jeszcze coś dodać, kiedy dostrzegł wchodzącą do sali lady Peel.
- Aaa – wyrwało mu się odruchowo. Lekko uniósł dłoń, na tyle, żeby nie stanowiło to faux pais, jednocześnie zaś wystarczająco, żeby zwrócić jej uwagę. Natomiast drugą ręką sięgnął na podłogę szukając własnej szczęki, która opadła mu półtora metra na dół, kiedy zobaczył piękną Doris ubraną w wyjątkowo seksowną oraz prowokującą suknię. Zjawisko niewątpliwie z gatunku tych, dla których eunuch przeklina swoją przypadłość, zaś homoseksualista doznaje gwałtownego nawrócenia. Jej spojrzenie lśniło, uroda wabiła, energiczny, lecz jakimś cudem przy tym płynny krok, zdradzał zdradzał wysokie pochodzenie, zaś odsłaniające niekiedy udo wysokie wycięcie sukni przyciągało męskie spojrzenia. Niewątpliwie lubiła królewskie iście wejścia i wiedziała, jak je odpowiednio zorganizować.

Walter jeszcze raz dał dziewczynie znak. Peel dostrzegła to i energicznym krokiem podeszła do oczekującej trójki. - Pozwól, że ci przedstawię - zgodnie z etykietą zaczął od oficera - George Roberts, wybitny pilot oraz jego siostra panna Helen Roberts. Państwo pozwolą, lady Peel - dokonał prezentacji obydwu stron.

//we współpracy z Ebonem Hawkiem
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 20-03-2012 o 16:42.
Kelly jest offline