Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2012, 21:34   #128
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Bogom niech będą dzięki - powiedział Detlef, gdy ludzie dźwigający nosze z łowcą czarownic powoli ruszyli w stronę domu Grety - że żyje. I tak zostać powinno. Powiadają niektórzy, iż nie tylko o kultystów chodzi, lecz i o przyjazd jej wysokości elektorki. A jeśli bezpieczeństwo Emanuelle von Liebowitz miałoby być zagrożone, to każde słowo, jakie wypowie pan Kreibich państwowe znaczenie mieć może.
- I, pani Greto, dobrze, że zna się pani na leczeniu
- dodał. - Ja tyle, co z potyczek różnych, gdy trzeba było ranę okowitą polać, coś zeszyć, maścią obłożyć, zawinąć, alem się za wyciąganie tak wbitego bełtu nie brał. Strzała to jeszcze. Rany od miecza czy rapiera. Ale tu, pani Greto, w pani cała nadzieja.
- Panie Robercie... Możliwe, że chodziło im też o uwolnienie tego więźnia
- Detlef zwrócił się do młodzieńca. - Czy mógłby pan zwrócić uwagę strażnikom, żeby go jeszcze dokładniej pilnowali? A nuż komuś przyjdzie do głowy go odbić? Uwolnić z więzienia, czy gdzie tam go będą trzymać? I jeszcze jedno... Nie wybrałby się pan ze mną później do chaty łowcy? Może jego pomocnicy będą wiedzieć, gdzie pan Kreibich trzyma jakieś mikstury lecznicze, czy inne medykamenty. To by mogło być dla niego na wagę życia.
 
Kerm jest teraz online