Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2012, 08:40   #129
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Ostatnią osobą, którą spodziewała się zastać na korytarzu był Zebedeusz. Zdziwiona, ale i zadowolona że nic mu nie jest, obdarzyła żaka radosnym uśmiechem. Nim jednak zdążyła chociażby zdjąć strzałę z cięciwy, na schodach rozległy się kroki i ich oczom ukazał nieco zmieniony głupiec zwany Albertem. Uśmiech dziewczyny zbladł nieco i tylko umownie nim pozostał. Jej spojrzenie rzucało gniewne wyrzuty w jego stronę. Jak mógł postąpić tak bezmyślnie?! Z chęcią posłałaby w jego stronę ową strzałę, która wciąż tkwiła w gotowości. Na szczęście nie dano jej szansy na poważniejsze zastanowienie się nad takową możliwością. Dwójka strażników, która zjawiła się zaraz za nim, spowodowała to, że Arabella uznała za lepsze wyjście nie rzucać się zbytnio w oczy, szczególnie tak od razu. Przesunęła się nieco i stanęła tak by chociaż częściowo skryć się za Zebedeuszem.
Z rosnącym rozbawieniem słuchała słów Alerta. Może nie był takim głupcem za jakiego go brała? Jednocześnie zdradzał im gdzie była skrzynia i robił wodę z mózgów chłopów, którzy pełnili rolę strażników. Przeszukanie domu łowcy...? Pomysł ten wyjątkowo przypadł jej do gustu.
Wyszła zza Zebedeusza i rzuciwszy mu psotne spojrzenie, odwróciła się ruszając w stronę ich towarzysza. Jednocześnie zdjęła strzałę z cięciwy by mieć wolną rękę. Gdy znalazła się przy Albercie wykonała zgrabny ukłon, po czym odwróciła się do jego strażników z czarującym uśmiechem. Dłonią wskazała na schody sugerując, że winni spełnić życzenie swego “więźnia”. Ba! Była wręcz niewinnie zdziwiona, że jeszcze tego nie zrobili. Wszak to nie byle kto im rozkazywał ale sam członek zakonu Grafitowych. Oczywiście jej poza równie dobrze sugerować mogła zdziwienie tym, że stoją jak barany i słuchają głupiej paplaniny zamiast skuć podejrzanego. Sam pokłon zaś, równie dobrze mógł ujść za szyderczy. Zależy jak się na niego i na nią, spojrzało...
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline