Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2012, 11:22   #130
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Zebedeusz przestraszony zaczął szukać schronienia a najrozsądniejszym wyjściem było udanie się do karczmy. Spotkał tam Bell, która uśmiechnęła się do niego życzliwie, lecz nim cokolwiek zdążył powiedzieć doszła jego uszów tyrada Alberta.

„Głupiec” pomyślał

Odwrócił się więc w kierunku, wrzeszczącego to towarzysza, próbując zachować kamienną twarz lecz gdy ten rzekł Ordo Fidis, odwrócił głowę by nikt nie widział jak wywraca oczami do góry. Milczał i przyglądał się całej sytuacji, będąc ciekawy czy strażnik będzie takim idiotą że mu uwierzy. Nie sądził że Albert wie co grozi za podawanie się za sługę Zakonu Sigmara, zwanego Inkwizycją. Bo pomijając fakt, że Albert właśnie się „przyznał” że należy do niej, do zaczął wymawiać słowa, których powinien się wystrzegać. Kult, Slaanesh.. Zebedeusz właśnie zaczął się zastanawiać czy Ci ludzie to poza machaniem mieczem umieją czasem myśleć, ale zaczynał się coraz mniej łudzić że tak właśnie jest. Stał więc i patrzył na reakcję strażnika, tym bardziej że .. nawet nie chciał o tym bardziej myśleć.
Stał i patrzył jak Arabell podchodzi do nich i kłania się i wskazuje drogę strażnikom. Pokręcił delikatnie głową załamując się, bo co jak co .. Czekał więc żak na dalszy rozwój wypadków.
Sam Zebedeusz czuł się zmęczony tym co się działo, zbyt wiele zmiennych i zbyt wiele wydarzeń się zdarzyło, nad którymi tracili kontrolę. A on po prostu mógł obserwować i nic więcej.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline