Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2012, 11:51   #9
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację



Gdy otwarł oczy ból i wspomnienia eksplodowały w jego głowie. Przeważnie ktoś, kto odchodzi z tego świata nie pamięta ostatniej chwili przed śmiercią. On pamiętał nazbyt dokładnie. Twarze chłopów i wieśniaków, powykręcane od złości i wrogości. Pamiętał zaciśnięte pięści, kamienie w dłoniach i patyki. Każdy zadawany cios, bolał co raz mniej, a świadomość z każdą kolejną chwilą odpływała. Obraz poczerniał mu przed oczami i ostatecznie zniknął, aż do momentu jak ktoś nie wyłowił go z rzeki.
~Czy Sigmar nade mną czuwał?...~ zastanawiał się w duchu. Tyle razy podkreślał iż nie jest bogobojny, że cała ta gadanina o wierze przyprawia go o mdłości. Pamiętał jednak swoje przyrzeczenie względem Młotodzierżcy, tuż przed walką z Iskariotą przy jego namiocie. Pamiętał, co wtedy wyszeptał.
~Ocal mnie i wspomóż w słusznej sprawie, a zyskasz prawdziwego fanatyka twej religii...~

Bruno słowa dotrzymywał. Wiedział, że wieści o wydarzeniach z Ostermak dotrą do Ralfa i pewnie niebawem przybędzie do Brunona i Von Antary by się z nimi rozmówić. Dla kapłana była to ważna sprawa, a dla Bruna kolejny sposób by zarobić i przehulać złoto z dziwkami w karczmie. Cóż. Stracił całą broń, młot, a także nie tanią kuszę. Musiał odkupić broń i zainwestować w jaką zbroję, wszak była mu potrzebna bo zmieniać profesji nie miał zamiaru. Teraz stał się jeszcze groźniejszy, jeszcze twardszy. Przeżył własną śmierć i będzie walczyć z powołania a nie dla pieniędzy. A za zabicie Czarnego proroka zabłyśnie w świątyni Sigmara i pewnie będzie mu łatwiej wkroczyć na ścieżkę łowcy czarownic. Oby. Z resztą będzie dość czasu by się nad tym zastanawiać. Musiał wrócić do Ostermak i spotkać się z Gislanem, Jotunnem i całą resztą tej wesołej bandy.

~***~


Tylko drewniane drzwi dzieliły go od jego kompanów. Kompanów, których właściwie nawet nie poznał. Pogładził się po łysej, posiniaczonej i porozbijanej głowie, pokręcił nią, uśmiechnął się i władował w otwarcie drzwi tyle siły ile zgromadził. Chciał wejść efektownie. Może nie do końca mu się udało ale jego widok z pewnością zaskoczył gromadkę. Gromadkę znacznie mniejszą niż się spodziewał.
- Kurwa, zostawić was na parę godzin samych a rozwalicie całe miasto! -
- Bruno! Ty żyjesz?! -
Gislan zerwał się na równe nogi i natychmiast skręcił się z bólu, żałując swego temperamentu.
- Zdaje się, że tak, choć ciągle nie jestem tego pewny... -
- Ty bydlaku, zrób tak jeszcze raz, to cię zabije! -
Bruno machnął tylko ręką i pokręcił głową. Miał niemałe problemy z chodzeniem to też powoli zbliżył się do pozostałych i każdego ciepło przywitał uściskaniem, zważając rzecz jasna na swój i ich stan zdrowia. Zapowiadał się długi dzień.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline