Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2012, 16:22   #31
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Zacięta walka wrzała na przedpolach kopalni. Grupa bandytów, nadzwyczaj dobrze wyszkolona i wyposażona, mierzyła się w równej walce z grupą krasnoludzkich poszukiwaczy przygód. Wymieniano cios za cios. Rana za ranę. Uderzenie za uderzenie. Szala zwycięstwa pozostawała w niemal idealnej równowadze. Do czasu.


Zza pleców rzezimieszków wyłoniła się pierwsza smukła sylwetka odziana na czarno. Bez trudu można było dostrzec, iż uzbrojona jest ona w łuk oraz miecz przypięty do pasa. Tuż za nią podążały jeszcze cztery podobne postacie.
- Szybciej kurwa! - zawołał przywódca bandytów słysząc nadbiegających towarzyszy.

Przemiana Vulfura zrobiła nikłe wrażenie na bandytach. Tylko jeden z nich na ułamek sekundy zawiesił na wiekowym już brodaczu swój wzrok. Oczy w których na moment zalęgło się przerażenie po chwili zaszły mgłą, gdy topór Drauga wbił się w jego ramię. Młody krasnolud miał więcej szczęścia niż mógł pragnąć, nie wiedział jednak o tym iż jego cios dosięgnął celu dzięki nieuwadze przeciwnika, a nie jego zdolnością.

Atak Filiana również przyniósł korzyści dla grupy. Topór zagłębił się w czaszce przeciwnika, uśmiercając go na miejscu. Był jednak mały problem, o którym krasnolud miał dowiedzieć się chwilę później. Otóż jego broń utknęła w czaszce bandyty i mimo włożenia w próbę wyjęcia go wielkiej siły - nie udało się to brodaczowi.

Przywódca bandytów zmienił cel swoich ataków z Vulfura na Delga. Tym razem Borgin nie mógł obronić swojego kompana, był bowiem związany walką z krępym pomocnikiem bandytów. Jego młot uderzył w przeciwnika z taką siłą, że żadna zbroja nie byłaby w stanie uchronić go przed konsekwencjami tego ataku. Ustawiony dobrze blok również na niewiele się zdał przy tak wielkiej sile uderzenia. Prawe ramię zostało dosłownie zmiażdżone. Mężczyzna który dopiero co wyrwał się z magicznych macek padł bez świadomości na ziemię.

Najgroźniejszy z przeciwników zaatakował z wyskoku Delga, co niemal uniemożliwiło krasnoludowi podjęcie jakiegokolwiek działania. Morgenstern uderzył w kuszę, rozbijając ją doszczętnie. Co gorsza uderzenie było na tyle silne, iż krasnolud poczuł chrupnięcie w palcu i przejmujący ból. Poruszanie nim było niemożliwe, co świadczyło jedynie o tym iż palec jest złamany.


Na szczęście Ignis również miała coś do powiedzenia. Jej lekki toporek przeciął powietrze i utknął w nodze mężczyzny atakującego czarodzieja. Ten warknął z bólu i prawie upadł. Pozostali dwaj mężczyźni już prawie uwolnili się z macek. Co gorsza, powietrze przecięła pierwsza ze strzał. Na szczęście dla brodatej kompanii wypuszczona ona była na szybko, bez dokładnego mierzenia i spadła bezpiecznie przed nogami przedstawicieli dumnej rasy. Następne mogły jednak być wystrzelone dużo celniej.

Na drodze do kopalni stało jeszcze czterech mężczyzn oraz grupa nadbiegająca zza ich pleców, w skład której wchodziło przynajmniej kolejnych czterech, uzbrojonych w łuki bandytów. Kompani musieli szybko zakończyć żywot przynajmniej dwóch zbrojnych, jeśli nie chcieli się pożegnać z życiem zbyt wcześnie.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline