Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2012, 18:33   #260
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Finluin nie miał wyboru musiał zaryzykować, choć szansa że duch potrafi przeniknąć ściany korytarza była znikoma. Tak przynajmniej wydawało się elfowi, gdyż wyczuwał w tym miejscu magiczną moc podobną w bezpiecznej komnacie. Magiczna luminescencja tego miejsca znacznie ułatwiała widzenie, tak że Finluin nie miał kłopotów z poruszaniem się po schodach, które po lekkim łuku zaczęły się piąć nieznacznie w górę. Po kilku chwilach niedoszły poszukiwacz skarbów dotarł do małego pomieszczenia, które było tylko rozdrożem. Jedna ścieżka prowadziła schodami w dół, a druga do góry. Elf szybko podjął decyzję, by ruszyć w górę, niestety po chwili okazało się że korytarz blokuje zawalony blok kamienia. Trzeba się było wrócić, do rozgałęzienia.

Nowa droga prowadziła w dół i oddalała Finluina od upragnionej powierzchni. Na końcu korytarza znajdowała się drewniana ścianka, coś w rodzaju drzwi, które elf zdołał przesunąć by później wcisnąć się do środka. Z początku wyglądało to jakby się znalazł w wielkiej skrzyni, jednak gdy znalazł kolejne drzwiczki, szybko zrozumiał swój błąd. Była to szafa i na dodatek wisiał w niej płaszcz, który mimo upływu czasu i wilgoci tu panującej, nie zbutwiał. Dotyk wyjaśnił wszystko, wibracje magicznej aury były dla elfa doskonale wyczuwalne. Finluin wygramolił się z szafy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Zdał sobie sprawę, że znajduje się w jednej z komnat, których nie udało mu się otworzyć z Dorinem. Rozejrzał się dokładnie po pomieszczeniu, szukając kolejnego tajemnego przejścia, ale jedyne co znalazł to zamknięte drzwi na korytarz ze zjawą i stare biurko z częściowo uszkodzonymi mapami wzgórz Himling, jeszcze z przed kataklizmu. To że przetrwały tak długo, zawdzięczały tylko tej małej drobinie magii, którą użyto przy ich tworzeniu. Elf przeszukał dokładnie mebel i znalazł zamkniętą szufladę. Kilka minut dłubania sztyletem i zamek puścił, pozwalając na pokazanie zawartości, czyli pęku siedmiu kluczy. Finluin domyślił się że to klucze od komnat, a jego domysł szybko potwierdził otwierając drzwi na korytarz. Niezmordowany upiór zjawił się prawie natychmiast, jednak i tym razem magiczne zabezpieczenia pomieszczenia były silniejsze.

Skoro magia powstrzymywała ducha, to peleryna mogła się okazać wyśmienitą zbroją. Finluin owinął nią rękę i wystawił na zewnątrz. Widmowy miecz przeniknął przez rękę, ale elf nie poczuł żadnej fizycznej czy psychicznej zmiany w sobie. Niewiele się zastanawiając owinął się szczelnie w pelerynę i wyszedł na korytarz. Duch zaatakował wściekle nie czyniąc jednak elfowi żadnej szkody. Finluin nie czekał dłużej pobiegł w kierunku spiralnych schodów prowadzących na powierzchnię. Upiór złorzecząc zatrzymał się na początku schodów, widocznie jakaś moc nie pozwalała opuścić mu tego miejsca. Elf o mało co nie wywrócił schodzącego w dół Dorina. Okrzyk zaskoczenia ich obydwu po chili zmienił się w pełen ulgi śmiech.
 
Komtur jest offline