Intensywny potok szkarłatu zalewał pomarszczoną twarz Filuta.
Zdezorientowany czarodziej jęczał z bólu we wszechobecnym błocie.
-Za stary na to kurwa jestem!
Był wściekły. Cały jego umysł zdawał się zaabsorbowany piekielną chęcią zemsty.
Wszystko inne straciło na znaczeniu.
Instynktownie obnażył sztylet (ukryty jak do tej pory w cholewie buta) po czym
rzucił nim w kierunku gwardzisty.
Nie poświęcił jednak ani jednej chwili na doglądanie rezultatów ataku.
Podniósł swój miecz i zerwał się na równe nogi.
Dopiero teraz dostrzegł, że ma przy sobie Salarina. Pomimo nieznośnego bólu w barku i strumienia krwi zalewającego oczy, odetchnął z ulgą.
-Rychło w czas ty mały kutasie! Miałeś kurwa, być tuż za mną! - Niezgrabnie przyjął postawę szermierczą. - No. Ten tego... Graj muzyko!