Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2012, 14:18   #117
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Coś ją obudziło? Niemrawo zmieniła pozycję. Jakoś nie bardzo interesowało ją, co by to mogło być. Nie miała siły, ani tym bardziej ochoty, aby otworzyć oczy. Z resztą, po co? Póki mama nie przyjdzie kompletnie nie było sensu się budzić. Była przyzwyczajona, że sąsiedzi na górze nie zawsze spali cicho i spokojnie. Trochę pohałasują i też w końcu pójdą spać.
Było jej dobrze i błogo, nic więc dziwnego, że po chwili znów zapadła się w cieplutkiej i miękkiej, sennej ciemności. Niestety, coś znowu zaskrzypiało. Powiało chłodem więc głębiej zakopała się pod kołdrę. Chyba wszystko sprzysięgło się dziś przeciwko niej.

- Melaniu, zamknij proszę szybko drzwi. - czyjeś słowa przerwały ciszę.
Wyrwana ze snu Justynka z otumanionym kompletnie umysłem nie mogła się połapać gdzie jest. Melania w jej pokoju? Nie przypominała sobie, żeby zapraszała Melkę do siebie na noc. Tym bardziej nie przypuszczała, żeby to ona nocowała u Meli. Nie lubiła spędzać nocy poza domem. Co tu się właściwie dzieje? Prawdę mówiąc, w pierwszej chwili nawet nie była pewna, czy jej się to wszystko nie śni. Teraz, to oczy same jej się otworzyły. I wcale nie była zadowolona z tego, co zobaczyła. Nagle wszystko jej się przypomniało.

W ziejącym nieprzeniknioną czernią otworze drzwi klęczała Melanka obejmując kark wielkiego psiska. Pusiek?! Przez chwilę tylko mignął jej przed oczami jego pysk. To było okropne. Oczy świeciły mu jak dwie czerwone żaróweczki. Justynka wolała nie wiedzieć, co tak wściekle i strasznie warczało. Pies stał sztywno w progu, ale bała się, że za moment rzuci się z kłami na uwieszoną u jego szyi dziewuszkę. Wyglądał, jakby się wściekł. Zupełnie do siebie niepodobny...

Nie była w stanie się ruszyć. Zupełnie zesztywniała z przejęcia. Chyba nawet przestała oddychać spodziewając się najgorszego. Była cała zamotana w kołdrę. W dodatku za daleko, żeby cokolwiek teraz zrobić. Tym bardziej, że Mela właśnie zaczęła wciągać psa do środka, równocześnie próbując dosięgnąć drzwi i je za sobą zamknąć...
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline