Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2012, 19:35   #66
Kizuna
 
Kizuna's Avatar
 
Reputacja: 1 Kizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodzeKizuna jest na bardzo dobrej drodze
Zbyt dużo obcych zapachów, zbyt dużo odgłosów istot znanych jej jednocześnie zbyt dobrze i zbyt słabo. Dlatego miała lekki sen, właściwie snem go zwać nie można było. To było czuwanie, jak przy chorym, niby śniąc, ale wciąż będąc na granicy gdzie każdy szmer mógł wyrwać osobę z krain snu, wrzucając do prawdziwego i pełnego niebezpieczeństw świata.

Z jakiegoś powodu poczuła się nieswojo. Nie trzeba było długo czekać nim domyśliła się co się działo. Krew miała swój zapach, swój smak i swoją własną barwę, a kogoś, kto potrafił wgryźć się we wciąż żywego królika, rozerwać skórę i ścięgna własnymi zębami tylko po to, by na szybko się pożywić w czasie polowania na grubszą zwierzynę, nie można było tego od tak oduczyć. Gdy się obudziła i gdy była świadoma tego, co się działo, zareagowała instynktownie jak każde dzikie zwierze.

Znalezienie odpowiedniej kryjówki było ważnym, nawet bardziej od walki. Nina nie była stworzona do walki z ludźmi, ona potrafiła polować na inne zwierzęta. I chociaż walka z ludźmi obca jej nie była, nie lubiła jej. Ludzie potrafili stosować różne rzeczy, których taki niedźwiedź nie znał. I wolała mieć jakąś przewagę nad osobą z którą walczyła.

Dlatego znalezienie dziury pod drzewem, gdy już wydostała się z budynku, było wręcz idealną okazją. Ciężko było ją dostrzec jeśli nie wiedziało się czego się szuka, a i coś jej mówiło, że w tej dziurze jest dosyć miejsca by skryły się i trzy osoby na ścisk. A z pewnością już jedna, mała i giętka. Ale jak wiadomo, los bywał przewrotny, tak tym razem ten cholernik zrzucił na nią coś, co musiała przemyśleć. Mały chłopiec, na oko miał może sześć lub siedem lat, leżał koło drogi, z krwią cieknącą z czoła, ale z wciąż podnoszącą się i opadającą klatką piersiową.

Nina nie wiedziała, czy chłopiec przeżyje, czy zginie, normalnie przeszłaby obojętnie koło człowieka. Ale to było dziecko, ludzkie szczenie, które w końcu nie było odpowiedzialne za czyny swych rodziców. I to, że jej rodziców potraktowano źle przez nią, nie miał najmniejszego wpływu. Żadnego, kompletnie...

-To tylko litość...-

Wycedziła przez zaciśnięte zęby, kiedy wepchnęła chłopca do dziury pod drzewem i sama się wcisnęła, jednocześnie i mimowolnie, układając się tak by chłopiec leżał częściowo na niej i by ta mogła go objąć, chroniąc głowę i wątłe ciałko. I już bardziej świadomie przyłożyła dłoń do jego czoła, używając swych mocy do pozbycia się paskudnego rozcięcia. Nie była dobra. Po prostu czuła litość. Zdecydowanie.
 
Kizuna jest offline