Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2012, 19:46   #9
Ulotna
 
Ulotna's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulotna jest na bardzo dobrej drodzeUlotna jest na bardzo dobrej drodzeUlotna jest na bardzo dobrej drodzeUlotna jest na bardzo dobrej drodzeUlotna jest na bardzo dobrej drodzeUlotna jest na bardzo dobrej drodzeUlotna jest na bardzo dobrej drodzeUlotna jest na bardzo dobrej drodzeUlotna jest na bardzo dobrej drodzeUlotna jest na bardzo dobrej drodzeUlotna jest na bardzo dobrej drodze
Kościół był już atakowany.
-Może to druga grupa...? - nawet w takim momencie Basia potrafiła znaleźć “wesołą” stronę i uśmiechnęła się do swoich myśli. Choć w sumie jak można by było zapomnieć o modlitwie..? Zaczęła zastanawiać się nad propozycją Piotrka. Trochę przeszkadzała jej bezsensowna w tej chwili wymiana uprzejmości, ale nic nie komentowała. Piotrek właściwie miał rację, więc ruszyła równolegle do niego wzdłuż ściany.

Gdy doszli Piotr zaczął dawać jej rękami dziwne sygnały. W końcu zrozumiała o co mu chodzi. Nie specjalnie szło jej strzelanie z pistoletu, więc odpięła od łydki nóż. Na jej twarzy jeszcze przez chwilę było widać wyraz niezdecydowania, jednak w końcu zebrała się w sobie i rzuciła równo z wystrzałem Piotra. Trafiła w dół pleców i stała nie mogąc z wrażenia się ruszyć. W tym czasie jej niedoszła ofiara obróciła się i strzeliła w jej kierunki. Kula drasnęła ramię, ale i tak szok był ogromny. Uratował ją jeden z Damianów - najpierw zabił żołnierza, a następnie rzucił się na dziewczynę odciągając ją od drzwi.

Po chwili doszła do siebie i, gdy Piotr dał znać pobiegła schować się pomiędzy ławy, koło Piotra. Okazało się, że nie był to zły pomysł - zaraz obok wybuchł granat, ale szczęśliwie tylko lekko ją ogłuszyło. Dzięki temu była w stanie strzelić do kolejnego żołnierza, którego trafiła w brzuch. Gdy po chwili huknął samobójczy strzał oficera walka była skończona.

- Dobra, Basia jesteś tak? Znasz się na pierwszej pomocy zobacz, co tam z Damianem. Potem trzeba będzie się dozbroić. Na razie lecę pogadać z tamtymi. -
- Zobaczę, czy żyje, ale słabo na leczeniu się znam - przyznała. Podbiegła do Damiana. Z przerażeniem zauważyła ranę na nodze i krew lejącą się z uszu.
- Piotrek! Piotrek! - zaczęła wrzeszczeć - chodź tu z medykiem! Szybko! On jest poważnie ranny!
A obok, na ziemi leżał jej niedawny wybawiciel trzymając się za uszy, drgając i cicho jęcząc.
 
Ulotna jest offline