Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2012, 10:46   #11
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Coś działo się w Ostermark, tego była pewna. Obiło jej się o uszy że po okolicy grasuje jakiś straszliwy potwór i morduje bezbronnych mieszkańców. Nie wiedziała na ile jest to prawdziwa informacja, na ile wytwór czyjejś wybujałej wyobraźni. W tej chwili dociekania nie miały już żadnego znaczenia, właśnie wyruszała by przekonać się na własne oczy. Elise młoda kobieta o jasnych błękitnych oczach ubrana w mundur w barwach Magnusa von Antary odgarnęła zasłaniający pole widzenia kosmyk jasnych blond włosów , założyła plecak, poprawiła miecz i ruszyła na spotkanie tajemnicy.
***
Byli już blisko miasta, w którym mieli dołączyć do wyprzedzających ich jeźdźców, powoli zapadał wieczór. Wtedy natknęli się na pierwsze ciało. Zwalisty barbarzyńca z czaszką roztrzaskaną przez kulę. Niezbyt przyjemny widok. Podniosła jego topór i wrzuciła na wóz z bronią przeznaczoną dla mieszkańców. Szybko trafili na kolejne ciała, niektóre były podobne do pierwszego, niektóre ubrane w żółto-brązowe liberie należały zapewne do żołnierzy jakiegoś szlachcica, niestety było też mnóstwo innych. I to właśnie one były najgorsze, wychudzone, odziane w łachmany, ze straszliwymi ranami, kobiety, starcy, dzieci a to wszystko na pogorzelisku. „Czyżbyśmy przybyli zbyt późno?” – pytała samą siebie wstrząśnięta, starając się nie patrzeć na pobojowisko i nie tracić nadziei. Na szczęście pogłębiająca się ciemność pomagała skryć przed jej wzrokiem drastyczne szczegóły. Wtem z przodu zrobił się straszny harmider, w pierwszej chwili myślała że zostali zaatakowani, ale to nie było to.

Przepchnęła się bliżej by zobaczyć powód zamieszania i zamarła, koło rozwalonych bram widoczne w chwiejnym świetle pochodni leżało to… to.. to COŚ.
***
To co działo się potem zlało się w jeden ciąg niewyraźnych zdarzeń. Było tyle do zrobienia i tak mało rąk do pracy. Okazało się że część mieszkańców jakimś cudem przetrwała, ale byli w strasznym stanie. Wraz z innymi całą noc przeszukiwała pole bitwy w poszukiwaniu rannych, znosząc ich do zaimprowizowanego punktu medycznego i starając się jak tylko mogła zaopatrzyć rany by mogli doczekać bardziej fachowej pomocy. Potem pomagała przygotowywać mikstury leczące a kiedy sytuacja została jako tako opanowana została odesłana do kopania zbiorowych mogił. Nie miała pojęcia jak długo to trwało, nie pamiętała gdzie spała ni co jadła. Wreszcie kiedy przestała wierzyć że uda im się tego dokonać wszystkie ciała zostały pogrzebane. Musiała odpocząć, nie dała się zagonić brodaczom do odgruzowywania ani budowy umocnień, zaszyła się w „szpitalu” mając po raz pierwszy okazję przyjrzeć się dokładniej osławionym zabójcom Bestii z Ostermark bez których odwagi i umiejętności to miasto przestałoby istnieć. Już sam fakt że zdołali przeżyć robił wrażenie. Przynosiła im jedzenie, opróżniała nocniki i miednice, poprawiała poduszki i ogółem starała się robić wszystko co mogła a do czego nie była wymagana fachowa wiedza medyczna. Kolejne dni mijały i początkowe napięcie opadało, wiedziała już że miasto przetrwa a jego bohaterowie wrócą do zdrowia. Chociaż na ich początkowo nieskazitelnym w jej oczach wizerunku zaczęły pojawiać się rysy. Ocalali uchodźcy nie mieli o nich najlepszego zdania… Wkrótce dowie się więcej, ma na to cały tydzień a i potem zdaje się że nie rozstaną się od razu. Na razie postara się być pomocna, poplotkuje z tym i z owym, może i samych „Bestiobójców” uda się nakłonić by opowiedzieli coś więcej o swoich heroicznych czynach.
 
Agape jest offline